Przychodnia dla Zwierząt

Cztery łapy, słone paluszki

Szanowni Państwo, dziś będzie o soli i pojęciach jej bliskoznacznych. Dla tych z Was, którzy mają nadciśnienie tętnicze nie będzie ani słowa, aliści przypomnę, że mamy rok wyborów. To, co się dzieje w gabinetach kandydatów na prezydenta, posłów, radnych zaczyna przypominać komnaty w Wieliczce. Pot i sufit spin doktorów poznamy już niedługo w programach wyborczych, a za nierozważne wybory przyjdzie nam słono zapłacić.

Bardzo bym chciał, aby zwyciężył nurt gospodarczy. Polityczne POPIS-y krasomówcze w ośrodkach prawotwórczych chętnie poddałbym ocenie prof. Miodka, a nas szaraków, uczulam z nowym rokiem, że głosować będziemy na podatki i wydatki rządu, na cenę czynszów i prądu, na koszty leczenia, picia i palenia i opłacalności eksportu oraz na wizerunek nasz w oczach całego świata.

Ze słonych zwierząt, proszę Szanownych Państwa, najbardziej lubię śledzie. Lubię też posolić gotowaną golonkę z warzywami. Ale dosyć żartów, bo rzecz jest poważna i warto kilka słów poświęcić soli na chodnikach i przy drogach w śnieżne zimowe dni. Chemiczne pojęcie soli jest proste. Jest związek metalu z kwasem. Np. sodu z kwasem solnym. Powstaje wówczas sól - NaCl. Dokładnie 2Na + 2HCl=2NaCl+H2. To jest ten produkt, który krąży w nas w postaci soli fizjologicznej, który ożywia nasze potrawy, który może być przysłowiową solą w oku, jeżeli mamy na sumieniu i przy pewnej wrażliwości dostrzegania, przewiny lub odczuwamy drażliwość w odniesieniu do osoby lub sytuacji. Rzecz się ma w stężeniu. Zadaniem pilnujących naszego bezpieczeństwa komunikacyjnego jest szybkie odsłonięcie ze śniegu czarnych powierzchni dróg i chodników. Wielkie ma znaczenie dla środowiska, jakiej soli użyjemy. Sól chlorku wapnia jest mniej toksyczna dla roślin, ale tak samo szczypie w psie czy kocie cztery łapy. Kto posiada psa, zna doskonale sytuacje, w których po wyjściu z mieszkania czy domu, widzi swojego zwierzaka nagle pokładającego się na ulicy. Nagły, silny, nie do zniesienia, uszczypliwy ból, przenikający rogową warstwę opuszek, może powalić nawet największego zwierzaka. W odruchu obronnym następuje wylizywanie łap, a woda zawarta w ślinie nasila objawy i cierpienie.

Co można na to poradzić?

Piasek.

Jeżeli macie Państwo wpływ na swoje osiedle, zalećcie zarządcy nieruchomości taką formę antypoślizgu. Jeżeli nie ma takiej możliwości, należy zajrzeć do podręcznika chemii. Każda sól jest nierozpuszczalna w tłuszczu.

Tuż po wyjściu posmarujcie opuszki pupila dowolnym tłuszczem nasyconym. Może być wazelina, której nie polecam w życiu zawodowym i prywatnym, może być masło, smalec. Może być tłusty krem ochronny. W drugim rzędzie oleje płynne i gliceryna. Ważne, aby preparat nie zawierał wody, która natychmiast rozpuści sól i sprawi ból zwierzęciu. Przebojem mogą okazać się buciki ochronne dla zwierzaków. Wyglądają zabawnie jak tekstylia dla Yorków, ale są najbardziej skuteczne i po powrocie ze spaceru, ochronią nasze sprzęty domowe przed wcześniej nałożonym tłuszczem. Dla właścicieli psów ras długowłosych zalecam: zwróćcie Państwo uwagę na długość sierści między opuszkami. Do owłosienia międzyopuszkowgo bardzo łatwo przykleja się śnieg, a w kontakcie z ciepłą łapką tworzy kamyczek lodu uwierający jak kamyk w bucie. Niedawno gratulowałem poświęcenia młodemu właścicielowi berneńczyka, który podczas spaceru w lesie, własnymi zębami odrywał kawałki lody z czterech łap pupila co dziesięć minut i zdziwiony pytał, dlaczego paluszki były słone. Ano dlatego, że u psów gruczołów potowych nie ma przy włosach okrywy włosowej. Są jedynie na opuszkach palcowych. Psiaki pocą się jedynie na swoich czterech łapach. Kończę, mając nadzieję, że z innych powodów niż spin doktorzy.


Przychodnia dla Zwierząt
lek. wet. Zygmunt Kosacki
5675