Przychodnia dla Zwierząt
10 kilometrów nad ziemią Proszę Szanownych Państwa. Prawie 10 kilometrów nad ziemią przypomniało mi się powojenne, słynne i genialne w późniejszych konsekwencjach przesłanie naszych biskupów: przebaczamy i prosimy o przebaczenie. Komu wtedy w Polsce przyszłoby do głowy prosić Niemca o przebaczenie? Jestem przekonany, że ówczesna intencja naszego Kościoła poskutkowała dzisiejszą obecnością Polski w Unii Europejskiej. Przede wszystkim tym, że każdy z nas może mieć swój paszport w szufladzie i w każdej chwili może wsunąć go do plecaka. Lecąc długie godziny niemieckimi liniami lotniczymi pośród uśmiechniętych i uprzejmych stewardes, rozważałem, co by się takiego stało, gdyby Żydzi poprosili Palestyńczyków o to samo, podobnie Czeczeńcy, Tybetańczycy, Afgańczycy i każdy z nas, kto z kimkolwiek miał konflikt. W długi weekend majowy udałem się z niezapowiedzianą wizytą do RPA. Kraju, w którym dwie przeciwstawne nacje żyją obok siebie, a wręcz żyć bez siebie nie mogą. Potrzeba wycieczki, zmiany klimatu, dystansu od polityki i wszelakiego rodzaju uczuć zawiodły mnie do jednego z największych zoo bez krat. Leciałem, drodzy Państwo ze wspomnieniami o moim przyjacielu, lekarzu weterynarii Ryszardzie Karczewskim. Pasjonacie zwierząt egzotycznych, afrykańskiej przyrody, olbrzymich przestrzeni i wewnętrznej wolności. Ten, kto płynął Narwią czy Pisą w przybliżeniu może poczuć smaczek roślinności okrywającej busz w okolicy Johannesburga, Gór Smoczych i Parku Krugera. To, co różni naszą krainę od południowoafrykańskiej, to zwierzęta. Warto przejechać pół świata, aby zobaczyć niezliczone gatunki ptaków w nieprawdopodobnych kolorach. Trudno je opisywać, ale dodam, że osobiście wypatrzyłem i rozpoznałem dudka, co przy moim daltonizmie jest nie lada wyczynem. Oczywistym celem każdego safari jest obejrzenie z bliska tzw. wielkiej piątki czyli lwa, bawołu, słonia, lamparta i nosorożca. Wizerunek każdego z wymienionych zwierząt występuje na banknotach. Najcenniejszy jest lampart. Podróżując po afrykańskich wertepach zacząłem mieć wątpliwości co do teorii ewolucji. Obecność na Czarnym Lądzie takiej ilości gatunków, tak bardzo się różniących i wyglądem, i metabolizmem, ogranicza moją wyobraźnię, że to co widziałem wyszło sobie z wody i w ciągu długiego czasu przekształciło się w tak odmienne zwierzęta nie pozostawiając ogniw pośrednich. W każdym razie każdy, kto lubi oglądać przyrodę czy z fotela samochodu czy tego przed telewizorem na ten czas przebywa w edenie. Mimo woli zabrałem ze sobą wszystkie wspomnienia o Ryszardzie Karczewskim - przyjacielu, lekarzu weterynarii, z którym studiowałem, stawiałem pierwsze kroki w zawodzie, który na co dzień nie okazał się egzotyczny, ale ciężki i trudny. Ryszard był tym, którego zastrzelił policjant w Tarchominie. Pamiętacie? Afera z tygrysem.
Przychodnia dla Zwierząt
lek. wet. Zygmunt Kosacki |