Przychodnia dla Zwierząt
lek. wet. Zygmunt Kosacki
Mimikra 11 listopada
Mimikra to określenie biologiczne. Zmiana barw ciała u zwierząt stosowana jest dla ocalenia życia. W polskiej polityce jest to używane nagminnie. Wszyscy przybierają barwy dobra dla bieli i czerwieni. Po krótkim czasie wychodzą na jaw prawdziwe ich intencje.
W rankingu spaczonej mimikry dominuje Grzegorz Lato. Intelektualny pisklak, srający we własne gniazdo. Na miejscu drugim postawiłbym "prawych" i "lewych" zadymiarzy, którzy zamiast wspólnie wyrwać Lacie nogi z kupra, wyrywali płyty chodnikowe w śródmieściu Warszawy w oparach pseudo patriotyzmu.
Trzecie miejsce opasanej w barwy narodowe, dałbym sejmowej opozycji. Opozycji zawsze kłótliwej, urażonej, niedopieszczonej starej panny. Czwarte - rządowi za niedopięty rozporek z którego olewa nasze barwy, pod którymi kryjemy się wszyscy my. Jeżeli się coś obiecuje, to najpierw trzeba zmierzyć siły. Ja rządowi mogę wszystko obiecać.
Na piątym postawiłbym tych sąsiadów z całej Polski, którzy rozpoczęli sezon grzewczy, dymiąc spalanymi oponami, śmieciami i nagromadzonym przez lato plastikiem.
Proszę Szanownych Państwa, na każdym wymienionym miejscu czuć większy lub mniejszy smród.
Po expose premiera życzę rządowi uczciwych reform, opozycji - mądrych uwag bez piany na ustach i pokazywania pleców społeczeństwu. Kibolom opłatka w ustach i krowy Milki z właściwościami do poruszania. PZPN-owi życzę zburzenia i ponownej budowy od podstaw swoich struktur. Lacie, żeby już przeminął - mamy koniec listopada. Wystarczy bobczenia w to co białe i czerwone - w nas wszystkich.
Wróćmy do płodności mężczyzn i samców zwierząt. Tabletki antykoncepcyjne naszych pań, a także antykoncepcja naszych kotek i suczek nasycają planetę Ziemię czymś, co się nie rozpada. Można uznać, że jest to tajemna broń kobieca, jeżeli pamiętacie Szanowni Państwo Eugeniusza Bodo i słowa piosenki.
Syntetyczne hormony żeńskie są wszędzie. W mięsie, pieczywie, warzywach i wodzie. Badania naukowe prowadzone na samcach poczętych od roku 1950 i później przez 24 lata udowadniają, że rok w rok ilość plemników statystycznie obniża się o 2%. Prostoliczony rachunek zapowiada, że rocznik 1960 ma mniej o 20%, a 2000 r. początkuje erę bezpłodności. Na szczęście, biologia nie jest tak bardzo matematyczna. Aliści różnica ilości plemników samców z roku 1990 jest o 40% niższa niż tych z 1940. Dotyczy to też mężczyzn. Lekarze weterynarii obserwują z troską wzrost trudności w ciążach u zwierząt, zwłaszcza wysoko rasowych, ale w naszym położnictwie nie załamujemy rąk. Z moich obserwacji wynika, że największe trudności w prokreacji ma rasa doga argentyńskiego.
Dominacja koloru białego skóry zapowiada małą pulę genową i częste kłopoty ze zdrowiem, zwłaszcza skóry i jej pochodnych. Onegdaj brałem udział w próbie "nocy poślubnej". Zwykły kontakt nie dał rezultatów. Przedinseminacyjna próba mikroskopowa wykazała w ejakulacie 100% martwe plemniki i ślady krwi. Oczywiście, z tego związku nie było szczeniąt, ale wnioski są też dla ludzi.
Wszystkim nam zagraża wyginięcie gatunków. Syntetyczne estrogeny sprzyjają nowotworom piersi, narządów rodnych u piękniejszej połowy świata. Zagrożeniem jest też większa zachorowalność na nowotwory jąder, niepłodności, estrogennej otyłości i epidemii wnętrostwa.