Prosto z mostu


Powtórka z metra


Znów będzie o tym, jak Lech Kaczyński zmarnował szansę uzyskania 350 milionów zł na budowę metra. Piszę o tym z trzech powodów. Po pierwsze, należy się czytelnikom informacja o zakończeniu tej historii (pierwsza część w felietonie "Spiski wokół nas", NGP nr 20 z 12 października 2005 r.). Po drugie, nigdy za mało przypominania, jak działa PiS na opinię publiczną. Sposób jest stary i sprawdzony: powtarzać, powtarzać, powtarzać, a ludzie zapamiętają tę wersję prawdy, którą usłyszą najczęściej. Na początku października br. komitet sterujący przy ministrze gospodarki negatywnie zaopiniował wniosek o dofinansowanie budowy metra z funduszy unijnych. Lech Kaczyński wytłumaczył swoją porażkę spiskiem przedstawicieli SLD oraz PO obecnych w komitecie. Tak też napisały media. Prawdziwym powodem było zaniedbanie prezydenta, który nie zdążył złożyć wniosku w pierwszym terminie. W drugim terminie wniosek na tak dużą kwotę nie miał w ogóle szans, gdyż do rozdysponowania zostało niewiele ponad 400 milionów zł, a było jeszcze 9 innych wniosków. Tyle tytułem przypomnienia.

Nazajutrz po decyzji komitetu sterującego odbyła się konferencja prasowa. Wiceprezydent Sławomir Skrzypek poinformował dziennikarzy: "Warszawa dostanie pieniądze na dofinansowanie budowy metra z funduszy unijnych, mimo negatywnej rekomendacji komitetu. Minister gospodarki Jacek Piechota zapewnił mnie, że podejmie decyzje w oparciu o przesłanki merytoryczne. Podobne zapewnienia złożył kandydat PiS na premiera Kazimierz Marcinkiewicz." Oczywiście, po takich słowach warszawskie media po raz kolejny miały okazję opisać, jak skutecznie Lech Kaczyński dba o miasto.

Nie wiem, czy minister Jacek Piechota usłyszał o oświadczeniu Skrzypka, w każdym razie 28 października opinię komitetu sterującego zatwierdził: metro unijnych pieniędzy nie dostanie. Lech Kaczyński zapłonął wtedy świętym oburzeniem, że decyzja SLD-owskiego ministra ma wyłącznie pozamerytoryczny charakter. Urzędnicy Kaczyńskiego obiecali, że wkrótce ministerstwo przejmie Prawo i Sprawiedliwość i decyzja w sprawie metra zostanie zmieniona. Media znów miały o czym pisać, wszak pieniądze na metro były już tuż, tuż...

Przyszedł nowy minister gospodarki. W minionym tygodniu decyzji Jacka Piechoty nie zmienił, mimo rzekomych „zapewnień” premiera Marcinkiewicza, o których tak buńczucznie opowiadał Skrzypek. Tym razem media nie miały o czym pisać. Pozostawiły warszawiaków w przekonaniu, że Kaczyński pieniądze na metro załatwił. Przecież tyle razy o tym mówił, a taki jest prostolinijny i uczciwy...

Czas na trzeci powód, dla którego napisałem ten felieton. Usłyszałem ostatnio wiceprezydenta Skrzypka obwieszczającego, że "metro ma zagwarantowane w przyszłym roku 100 milionów zł". Nie ma "zagwarantowane", kwota ta jest na razie zapisana w projekcie budżetu, który musi dopiero zostać uchwalony przez Sejm. Nie powinna ulec zmianie, taką samą dotację metro dostało w tym roku. Ale jednak przestraszyłem się. Gdyby to mówił ktokolwiek inny...

Maciej Białecki
radny woj. mazowieckiego

www.bialecki.net.pl
5375