Chłodnym okiem

Fuj, fuj Panie Maćku

Do środy zastanawiałem się, jakim sprawom poświęcić ostatni felieton przed wyborami. Można powiedzieć, że z opresji wybawił mnie kandydat do Rady Warszawy z terenu Białołęki i Pragi Północ Pan Maciej Maciejowski (Panie Maćku, darmowej reklamy ciąg dalszy). Już sam tytuł jego felietonu w poprzedniej NGP "Jak radny Tondera pogrąża SLD i PO" wyraża głęboki szacunek Pana kandydata do mojej osoby, podkręcając moje ego. Pan kandydat ze znanym sobie taktem zauważył, iż na liście SLD do północnopraskiego samorządu znajduje się osoba mojej małżonki i cała twórcza treść felietonu jest poświęcona temu wydarzeniu. Potwierdza to tezę, którą postawiłem w felietonie, w którym "dotknąłem" Pana kandydata, iż nie zna on spraw praskich. Moja małżonka, Panie Maćku, jest radną od dwóch kadencji i próbowała sił jeszcze jak istniała Gmina Centrum, a są to czasy tak zamierzchłe, że Pan nie może ich nawet pamiętać. Jest również wiceprzewodniczącą SLD na Pradze Północ. Moja żona jest samodzielnym bytem politycznym i zdobywała mandaty, nie zawsze startując z pierwszej pozycji, czego i Panu życzę. Wielu jej przeciwników - także z Pana partii - musiało się wycofywać z prowadzonych z nią polemik pod siłą jej argumentów, nawet tak wytrawni i wygadani jak niegdysiejszy PiS-owscy wiceburmistrzowie i burmistrzowie Pragi. Nie radzę deprecjonować jej umiejętności, bo dzięki nim jest szanowana w naszym środowisku. Nie radzę także deprecjonować kobiet w ogóle, te w waszym środowisku okazały się bardziej odważne niż niejeden macho.

Mam świadomość, że w Pana ostatnim felietonie ten jego element był najważniejszy, dlatego tak szeroko go komentuję. Ja osobiście dwukrotnie, w roku 1998 i przedterminowych wyborach roku 2000, zdobywałem mandaty kandydując z miejsca ostatniego na liście i mówię Panu, Panie Maćku, to dopiero jest przeżycie i satysfakcja. Niestety, zarówno Pan, jak i ja jesteśmy "ofiarami" polityki naszych partii, które liderów umieszczają na ich czele. Lecz, Panie Maćku, gotów jestem, o ile Pan także na takie rozwiązanie się zdecyduje, aby w kolejnych wyborach zamykać listy w swoich okręgach wyborczych (o ile przetrzyma Pan, Panie Maćku, czas czystek i Pana partia będzie jeszcze istniała, bo coś się w niej sypie). I na zakończenie, Panie Maćku, jeszcze jeden fakt potwierdzający tezę, że o sprawach praskich wie Pan niewiele. Onegdaj na praskich listach PiS mógłbym wymienić co najmniej cztery rody ubiegające się o mandaty radnych. Dziś na waszych listach jest ojciec i syn (ojciec pozycja jeden w okręgu nr III, a syn pozycja dwa w okręgu I – to, jak rozumiem, umknęło Pana uwadze) może przez fakt, że oba samce, a jeden z nich jest przewodniczącym PiS na Pradze.



Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
4826