Lewa strona medalu

Pełnia władzy

Wbrew moim przewidywaniom Hanna Gronkiewicz-Waltz wygrała wybory na prezydenta stolicy już w pierwszej turze, choć jeszcze kilka dni wcześniej nic tego nie zapowiadało. Trzeba jednak przyznać, że to ona wyszła zwycięsko z ostatniej przedwyborczej debaty głównych kandydatów i właśnie to mogło przesądzić o jej sukcesie. Kandydatka Platformy Obywatelskiej uzyskała ostatecznie ponad 53% głosów, Czesław Bielecki, wspierany przez PiS - 23%, a Wojciech Olejniczak z SLD - ponad 13%. Pani prezydent gratuluję i życzę wielu sukcesów, choć jej pierwsze wypowiedzi powyborcze nie są zbyt optymistyczne dla warszawiaków. Powrócił w nich temat prywatyzacji SPEC-u, czyli miejskiej spółki, która dostarcza ciepło do naszych domów. W zeszłej kadencji ten pomysł zablokowali radni SLD obawiając się, że doprowadzi to do podwyżek cen ciepła. Podobnie było z prywatyzacją warszawskiej służby zdrowia, której też skutecznie przeciwstawili się radni lewicy. Dziś Hanna Gronkiewicz-Waltz chce do tych i podobnych pomysłów powrócić, zgodnie zresztą ze swoim wyborczym hasłem, że "ciąg dalszy nastąpi". Czy jej się to uda? Platforma Obywatelska ma dziś komfortową sytuację, bo uzyskała 33 radnych w 60-osobowej Radzie Miasta. 10 przedstawicieli ma Sojusz Lewicy Demokratycznej, a 17 Prawo i Sprawiedliwość. To oznacza, że PO może rządzić miastem sama. Pytanie tylko, czy będzie chciała, bo wbrew pozorom to nie takie łatwe. Po pierwsze, ciężko jest utrzymać quorum (czyli 30 radnych) na sesjach Rady Miasta, które potrafią trwać przez kilkanaście godzin. W poprzedniej kadencji różnie z tym bywało, mimo że PO z SLD miały razem blisko 40 radnych. Ale to nie jest główny problem, bo na głosowania w kluczowych sprawach mogą i będą mobilizować wszystkich członków swojego klubu. Większym problemem jest to, że ten klub nie jest jednolity i już dziś są tam różne obozy i frakcje, i te różnice mogą mieć wpływ na wynik głosowań. Wreszcie ostatnia sprawa, to kwestia odpowiedzialności. Dziś PO ma pełnię władzy - prezydenta stolicy, większość w Radzie Warszawy, wojewodę i premiera. Już nie może tłumaczyć się, że nie ma na coś wpływu, że ktoś ich blokuje. Może realizować swój program, ale potem musi ponieść za to samodzielnie polityczną odpowiedzialność. A to przy pomysłach Platformy może okazać się dla niej bolesne, zwłaszcza, że w opozycji będzie zasiadał nie tylko miałki PiS, ale również dużo bardziej skuteczne i kompetentne SLD.


Sebastian Wierzbicki
radny Rady Warszawy
(Klub Radnych SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl

4352