Chłodnym okiem

Powyborczy rozrachunek

Wybory podobno wygrali wszyscy. PO, bo osiągnęła 31% poparcia w wyborach do sejmików województw i będzie wraz z PSL prawdopodobnie rządziła we wszystkich szesnastu. PSL, bo wziął najwięcej wójtów i burmistrzów i potwierdził swoje partnerstwo z PO. Moja formacja też, bowiem osiągnęliśmy wynik lepszy procentowo niż w ostatnich wyborach parlamentarnych i prezydenckich, czyli pniemy się w górę. Sukces także odtrąbił PiS, bo mimo rozłamu i powstania klubu Polska Jest Najważniejsza pozostał w grze. Tak a propos nazewnictwa i haseł, zdumiała mnie niefrasobliwość PO, która z uporem lansowała ideę "z daleka od polityki". Niektórzy jej wyborcy, być może, zrozumieli to przesłanie dosłownie i na żadną partię polityczną, w tym PO, nie głosowali. Być może, stało się tak w jednej z najbardziej inteligenckich dzielnic Warszawy - Ursynowie - określanej mianem matecznika Platformy. Wyborczy sukces odniósł tam lokalny komitet wyborczy Nasz Ursynów, który po zwycięstwie natychmiast nawiązał współpracę z ... PiS-em i prawdopodobnie te dwa ugrupowania wyłonią zarząd dzielnicy. Żeby było śmieszniej, twórcą i liderem ugrupowania Nasz Ursynów jest były członek SLD obecnie w SdPL, zwany do tej pory przez środowiska prawicowe "czerwonym diabłem". Głosowanie więc na lokalne komitety wyborcze w dużych miastach, gdzie ludzie są anonimowi, często później odbija się moralną czkawką. Kogo to wybraliśmy? - dziwią się wyborcy nie mając kogo rozliczyć, bowiem lokalny komitet powstaje, a później znika, by po czterech latach odtworzyć się personalnie pod inną nazwą. Inaczej jest w małych miejscowościach, gdzie wszyscy wszystkich znają i prymitywne próby manipulacji nie przechodzą.

Wyborcze sukcesy w całym kraju odnieśli także kandydaci na prezydentów miast, którzy szli do wyborów pod sztandarem własnych komitetów. Trudno mi przyswoić myśl, że o to chodziło Platformie, lansującej ideę "z daleka od polityki" bo gdyby tak, to po co wystawiała przeciwko nim własnych kandydatów. Kandydatów, którzy niechlubnie polegli. Kandydaci PO przegrywali prezydentury zarówno z osobami utożsamianymi z lewicą: Majchrowski - Kraków, Ferenc - Rzeszów, jak i prawicą: Dutkiewicz - Wrocław, Katowice - Uszok. PO obroniła stolicę, bowiem zarówno kontrkandydaci polityczni jak i niezależni nie mieli takich sił i środków, żeby obecnej Prezydent się przeciwstawić. Wygrał także wsparty przez PO i w ostatniej chwili przez samego premiera Jacek Karnowski w Sopocie. Jeszcze niedawno banita polityczny z zarzutami prokuratorskimi. Jak się okazało - ostatnia nadzieja PO na obronę Sopotu przed rządami prezydenta z PiS. I gdzie tu z daleka od polityki?



Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
4775