Prosto z mostu
Twarze Platformy Niebywała determinacja przyświeca Hannie Gronkiewicz-Waltz w tępieniu konkurencji w dzielnicach, w których radni Platformy Obywatelskiej nie mają większości niezbędnej do wyboru zarządu. Najbardziej drastyczne formy przybrało to na Ursynowie. Pani prezydent najpierw pod błahym pozorem uchylała uchwały rady dzielnicy, a ostatnio odebrała burmistrzowi kompetencje do zatrudniania i zwalniania z pracy podległych sobie urzędników, bez czego trudno sobie wyobrazić sprawne zarządzanie dzielnicą. Podczas całej tej awantury działacze PO, wyprowadzeni z równowagi faktem, iż to nie oni wygrali wybory, zachowywali się uderzająco szczerze. Podczas sesji oznajmili pozostałym radnym: "Sami się wybierajcie!", odmawiając udziału we władzach komisji rady. "Na Ursynowie nie da się rządzić bez akceptacji pani prezydent" - mówili inni, powołując się na ustawę warszawską. Otóż to nieprawda, że z ustawy warszawskiej wynika, iż w dzielnicy nie da się rządzić bez akceptacji prezydenta miasta. To w poprzednim ustroju stolicy wybór dyrektora dzielnicy gminy Warszawa-Centrum (odpowiednik dzisiejszego burmistrza) następował na wniosek prezydenta miasta, a zatem wymagał jego zgody. Mimo to prezydenci Święcicki i Piskorski akceptowali lokalne wyniki wyborów i (z jednym wyjątkiem, gdy kandydat nie spełnił wymogów formalnych) składali wnioski o wybór wskazanej przez radnych osoby. Obecna ustawa nie przewiduje udziału prezydenta miasta w wyborze władz dzielnic. Hanna Gronkiewicz-Waltz jednak, wzorem Lecha Kaczyńskiego, uzurpuje sobie prawo do narzucania dzielnicom swojego zdania. Jest tak też na Pradze Północ. W wyniku działań PO mamy tu dziś dwóch przewodniczących rady oraz wyznaczony przez panią prezydent zarząd dzielnicy, nie uznawany przez większość radnych. Przeciąć tę sytuację można by w prosty sposób: zbierając wszystkich radnych na sesji i pozwalając im swobodnie działać. Platforma na to nie pójdzie, gdyż wie, że nie ma większości w radzie i straci władzę. Jakie oblicze ma dzisiejsza Platforma Obywatelska? Czy jest to twarz z Warszawy - bezwzględnych działaczy myślących tylko o utrzymaniu władzy? Czy jest to twarz z Wałbrzycha - dresiarskiego senatora i radnych PO kupujących głosy w wyborach? Czy jest to twarz ze Smołdzina - radnego PO gwałcącego jedenastoletnią dziewczynkę? Nie, nie wpadajmy w szaleństwo... Platforma ma po prostu szczerą twarz Donalda Tuska, który zostawszy premierem obiecał w expose: "Naczelną zasadą polityki mojego rządu będzie stopniowe obniżanie podatków." I jeszcze parę innych rzeczy... |