Prosto z mostu

Felieton świąteczny


Dwadzieścia siedem lat temu w sprzedaży pojawił się "I Ching", jeden z ważniejszych albumów muzycznych lat osiemdziesiątych. Od dawna przeze mnie nie słuchany, może dlatego, że większość utworów pamiętałem kiedyś co do nutki... Zbigniew Hołdys nagrał go w samym środku stanu wojennego, w roku 1983. Jest pomyślanym jako całość projektem muzycznym, ale i poszczególne piosenki robią wielkie wrażenie. Ot, na drugiej stronie pierwszej płyty (w wersji winylowej był to podwójny album) znajdujemy piosenkę "Wojna chudych z grubymi". No, tak - był stan wojenny, tekst musi dotyczyć tamtych czasów.

Ale nie. Posłuchajmy: "Nienawiści tyle jest, aż w powietrzu wisi coś" - wtedy nie było nienawiści. Była brutalna siła komunistycznej władzy, wymierzona przeciwko samoograniczającej się rewolucji "Solidarności". Wojnę chudych z grubymi mamy dziś: konflikt polityczny, napędzany nie przez różnicę zdań czy nawet różnicę interesów, lecz przez obustronnie szczerą nienawiść liderów.

Buzują emocje, w publicznych wystąpieniach nikt nie liczy się z prawdą. Liczy się przywódca partii. Szwadrony zagończyków PO prowadzi Stefan Niesiołowski, który jest w stanie zmienić zdanie na każdy temat, jeżeli taka będzie wola przewodniczącego Tuska.

"Chudzi z grubych śmieją się, śmieją im się prosto w nos" - w internecie zagończycy przerzucają się żenującymi rysunkami, w których logo Platformy jest zaopatrzone w swastykę, a portret Kaczyńskiego jest doklejony do Lenina i Stalina. I nie robią tego nawiedzeni fanatycy, lecz wykształceni wyborcy obu partii.

Na obiektywnych krytyków rządu kreują się dziennikarze opozycyjnych mediów, w istocie zagończycy prezesa Kaczyńskiego. Rozbawił mnie publicysta, który uroczyście narzekał na upartyjnienie nowego zarządu telewizji publicznej: "Czy ktokolwiek będzie miał odwagę głośno przypomnieć, że ludziom Jarosława Kaczyńskiego nawet nie przyszło do głowy, żeby oddelegować do TVP urzędującego koalicyjnego ministra lub aby mediami publicznymi kierował były poseł?" Owszem, panie redaktorze: nie "ludzie Kaczyńskiego", ale osobiście prezes Kaczyński cztery lata temu wyznaczył na szefa telewizji byłego sekretarza generalnego i posła swojej partii Porozumienie Centrum.

"W nocy coś czereśnie żre, jutro ktoś podpali dom"... Naprawdę chciałem napisać felieton o muzyce, pogodny, bo świąteczny. Wyszło, jak widać. Życzę Państwu, by mój kolejny felieton świąteczny, w grudniu, czyli po wyborach parlamentarnych, udał się lepiej. By nie tylko kolędy dawały nam wtedy nadzieję.


Maciej Białecki
Stowarzyszenie "Obywatele dla Warszawy"

www.bialecki.net.pl
4731