Chłodnym okiem
Koniec świata zapowiadany na ubiegły tydzień nie nastąpił. Zapowiadający przyznał się do błędu i datę przełożył. Nowy termin - 21 października. Dlaczego ten dzień, to wie tylko zapowiadający, jeden z charyzmatycznych pastorów jednego z wielu charyzmatycznych kościołów funkcjonujących w USA. Zapowiadającym był Harold Camping, który założył w latach 50. sieć Family Radio, chyba wzór do naśladowania przez nasze Radio Rydzyka. Wielebny Camping prorokował już koniec świata w 1994. Wszystko to oparte na analizie Biblii. Na Biblii można wszystko, jak twierdzą niektórzy, z wyjątkiem programowania, a i to być może na uczelni naszego Ojca Dyrektora wkrótce będzie możliwe. Jeśli koniec świata ma być 21 października, to tak się zastanawiam, po co mam się denerwować. Ominie mnie i moich bliźnich szereg decyzji. Nie będzie październikowych wyborów parlamentarnych w państwie położonym pomiędzy Bugiem a Odrą. Nie wygra Tusk, nie wygra Kaczyński. Nie muszę się więc przejmować, czy ekonomicznie pogrąży mnie III RP czy politycznie IV. Możemy sobie odpuścić roztrząsanie dylematów, czy WIG pójdzie w górę, a kurs franka spadnie. Maklerzy mogą jechać na ryby, a nie główkować: czy lepiej inwestować w fundusze obligacji, czy w złoto - najpewniejszą lokatę także obecnego ustroju? Może warto w dzidy, łuki, wnyki i harpuny. Gospodarki bowiem nie będzie, chyba że autarkiczna. Coś za coś. My wam banany, wy nam piwo - no może odwrotnie, to bez znaczenia. "Nie będzie już niczego" - jak mawia niejaki Kononowicz, obywatel Białegostoku i kandydat na funkcje wszelakie. Demokracja daje szanse wszystkim. Może swoje głosić Tusk i Kaczyński, może Rydzyk, Camping i Kononowicz. Nie chcę końca świata ani w październiku, ani w możliwej przewidywalnej perspektywie. Chcę wyborów 23 października. Chcę zmiany rządu na bardziej przyjazny ludziom. Rządu nieuwikłanego w kunktatorskie PR-owskie analizy, co się mu opłaca, a co nie. Rządu, który za główny algorytm ma wzrost zamożności Polaków, a nie zamożność swoją. Rządu nie ideologicznego, ale pragmatycznego. Rządu, który nie unika trudnych, ale sprawiedliwych decyzji. Rządu z udziałem SLD - ta perspektywa zapewne dla niektórych to dopiero koniec świata. .... a ponadto uważam, że skazany już w pierwszej instancji sądu za szantaż i pedofilię Łukasz M. w możliwie najkrótszej perspektywie czasu powinien przestać być radnym dzielnicy Praga Północ m.st. Warszawy.
Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ Sojusz Lewicy Demokratycznej |