Szarża w Parku Bródnowskim

Głośno było 9 września w Parku Bródnowskim, na III Pikniku Historycznym. Z daleka słychać było wystrzały z armat i muszkietów, a także dźwięki muzyki dawnej. Kilkakrotne ataki deszczu nie przeszkadzały zespołom, które grały, tańczyły i śpiewały na scenie; gorzej było z bronią prochową: gdy powietrze nasiąka wodą, jest wilgotne - proch, a nawet lonty namakają. Muszkiety kołowe odmawiały posłuszeństwa, a armaty trzeba było odpalać po kilka razy.

Mimo to, widzowie mogli obejrzeć rekonstrukcję bitwy warszawskiej z 1656 roku, czyli z "potopu szwedzkiego". Podczas obu części bitwy walka była zażarta: odbierano sobie armaty, sztandary; było wiele huku i dymu, efektownych upadków.

Bitwa była też troszkę rozrywkowa - mówi Tomasz Szajewski, założyciel Pierwszego Polskiego Stowarzyszenia Turniejowego "Liga Baronów" - Nikt się nie bije naprawdę, nie chce zabijać. Przecież po drugiej stronie są nasi koledzy. Nie chcemy propagować przemocy, rozlewu krwi. To ma być piknik historyczny. Przez edukację chcemy pokazać ludziom, że lepiej bawić się w wojnę niż prowadzić ją naprawdę, jak w Iraku czy Afganistanie, gdzie giną polscy żołnierze. Obecna wojna tym się różni od tej z XVII wieku, że ta XVII-wieczna to ostatnie lata kawalerów, pojedynków w stylu pułkownika Wołodyjowskiego. Późniejsze wojny to krwawe jatki.

W bitwach w Parku Bródnowskim wzięli udział rycerze kilku formacji: "Ligi Baronów", Regimentu Muszkieterskiego "Magna Morawia", Bractwa Rycerskiego "Nowa Dęba", Kieleckiego Bractwa Artyleryjskiego, Grupy Kaskaderskiej "Dżygit" (w barwach Kijowskiego Pułku Regestrowego), Małopolskiego Hufca Rycerskiego "Leliwa"; konne wsparcie dał I Pułk Ułanów Krechowieckich. Dzięki temu można było podziwiać woltyżerkę konną z ulubionym manewrem pułkownika Wołodyjowskiego - chowaniem się za koniem. Choć grunt był mokry i śliski, nie zabrakło pojedynku na koniach: w 40-kilogramowych zbrojach walczyli bracia Przemek i Tomek.

Między walkami atmosferę sprzed wieków przybliżały występy artystyczne zespołów: "Alta Danza", "Gratia Juvenis" z Nowej Dęby, "Dzikie Pola", "Horpyna", "Rzepczyno".

Ciekawi codzienności tamtych czasów zatrzymywali się przy kramach dawnego rzemiosła, przyglądali pracy kowala i garncarza; można było własnoręcznie zrobić naczynie na kole garncarskim.

Duet w strojach z epoki: Rafał Lasota i Agnieszka Gozdyra, z werwą i swadą prowadzili konferansjerkę i konkursy historyczne dla publiczności. Za prawidłowe odpowiedzi, czasem z życzliwą podpowiedzią, uczestnicy otrzymywali nagrody, ufundowane przez sponsorów: "STO", "Procter&Gamble", IKEA, "Edbud", Zakłady Przemysłu Tłuszczowego, "Silver Screen", PSB Kwapisz, Centrum Handlowe Targówek, "Sferia".

W namiocie można było złożyć podpis pod protestem przeciwko lokalizacji na ul. Radzymińskiej "Jarmarku Europa". III Piknik Historyczny, zorganizowany przez Urząd Dzielnicy Targówek, odbywał się pod honorowym patronatem Ambasady Szwecji i Ambasady Ukrainy. "Silver Screen" na Targówku zorganizował bezpłatne pokazy filmów w reżyserii Jerzego Hoffmana: "Potop", "Pan Wołodyjowski", "Ogniem i mieczem".

Dla Czytelników, zainteresowanych historią, o wydarzeniach z roku 1656 i lat następnych opowiedział nam Tomasz Szajewski. Pierwsza bitwa 1656 roku to był szturm na Warszawę; druga odbyła się 3 miesiące później. Król Szwecji Karol Gustaw starał się odbić Warszawę. Król Polski Jan Kazimierz, w obliczu niespodziewanego manewru wojsk szwedzko-brandenburskich, wycofał swoje siły, w zasadzie bez strat. Szwedzi ogłosili to jako wielkie swoje zwycięstwo, choć tak naprawdę - tylko 3 chorągwie husarskie zostały zdziesiątkowane. To były 3 chorągwie, które zaatakowały 15-tysięczną armię. Reszta polskiej armii ich nie wsparła. Karol Gustaw kontynuował manewr oskrzydlający; husarze byli ostrzeliwani przez wojska brandenburskie nie z przodu, lecz z boku, gdzie byli słabiej opancerzeni. Niepowodzenie ataku husarskiego zdecydowało, że król - widząc, iż nie może przełamać bardzo silnej obrony szwedzkiej - w trzecim dniu bitwy zdecydował się na ewakuację; wiedział, że wojsko może zostać odcięte od Warszawy, otoczone i zmiażdżone. Zdecydował się na taktyczny wymarsz mostem z brzegu praskiego na warszawski. W ten sposób uratował armię od pogromu. Uderzenie Karola Gustawa trafiło w próżnię. Jego armia splądrowała Warszawę, potem musiała wycofać się z Polski.

W następnym okresie rozgrywki polsko-szwedzkiej dywizja hetmana Stefana Czarnieckiego niespodziewanie przeniosła wojnę na teren, dotychczas okupowany przez Szwecję, czyli do Danii. Dania została wyzwolona, Karola Gustawa zmuszono do zawarcia pokoju, Szwedzi musieli wycofać się z Polski. Było to zwycięstwo polityczne i strategiczne Jana Kazimierza, taktyczne - Karola Gustawa.


K.
6630