"Słowo stało się ciałem"

Wydaje się, że o Świętach Bożego Narodzenia wiemy wszystko. Od lat z ochotą celebrujemy związane z nimi zwyczaje. Siadamy do wigilijnego stołu wraz z pierwszą gwiazdką, idziemy na Pasterkę, staramy się, aby było rodzinnie, uroczyście. Ale czy w pospiesznych przygotowaniach wigilijnych potraw, ubieraniu choinki, kupowaniu prezentów nie zatraciliśmy istoty tych Świąt, nie zgubiliśmy tego, co najważniejsze, tego, że narodził się nam Bóg?

O okolicznościach przyjścia na świat Jezusa Chrystusa, o kłopotach z ustaleniem daty jego narodzin, o pierwszej gwiazdce, symbolicznej wymowie darów Trzech Króli, oraz o znaczeniu Bożego Narodzenia rozmawiamy z ks. Pawłem Mazurkiewiczem z kościoła Najświętszej Maryi Panny Matki Pięknej Miłości przy ul. Myśliborskiej na Tarchominie.

W jakim momencie dziejów był świat i Galilea w chwili narodzin Jezusa?

Cały basen Morza Śródziemnego był wówczas pod panowaniem rzymskim. Władza cesarza Augusta, który wtedy panował (30 r. p.n.e – 14 r. n.e ) rozciągała się od Hiszpanii aż po Persję, obejmowała cały Bliski Wschód, Azję Mniejszą, Afrykę Północną, tereny dzisiejszej Grecji i oczywiście Półwysep Apeniński. Także Palestyna i Galilea, z której pochodził Józef stanowiła część Imperium Rzymskiego. Palestyna cieszyła się stosunkowo dużą autonomią. Rządzący nią Herod nosił tytuł króla, ale też podlegał cesarzowi rzymskiemu.

Czy wszyscy ludzie oczekiwali wtedy nadejścia Zbawiciela, czy zdawali sobie sprawę z wyjątkowości tego czasu?

Wszyscy na pewno nie. Ówczesny świat był światem wielu religii. Proroctwa mesjańskie, czyli zapowiedzi przyjścia Mesjasza, dotyczyły tylko Izraela i były rozpowszechnione wśród narodu wybranego. Można powiedzieć, że cały Izrael oczekiwał Mesjasza. Nie bardzo było wiadomo, kim ma być ten Mesjasz, ani gdzie się pojawi. Jedynie prorok Micheasz wskazał na Betlejem, jako na miejsce urodzenia Zbawiciela: "Ale ty Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich,
z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela"
Księga Micheasza,
rozdz. 5, werset 1.

Przychodzący Mesjasz miał być tym, który realizuje zapowiedzi proroków.

Gdyby nie spis ludności Jezus urodziłby się pewnie w Nazarecie. Jednak stało się inaczej. Czy ten spis to przypadek?

Cesarz August zarządził spis ludności. Miał w tym dwa cele: po pierwsze chciał zorientować się, jaka liczba ludzi mogłaby zasilić rzymskie legiony na wypadek wojny, a wiemy, że Imperium Rzymskie prowadziło liczne wojny. Z drugiej strony, i to, myślę, był powód dominujący, chodziło o skrupulatne policzenie ludności, aby ściągnąć od niej jak najwięcej podatków.

Trzeba tu nadmienić, że dla Heroda, który nosił tytuł króla, spis, zarządzony przez cesarza, to był policzek. Jego poddani nie mogli uchylić się od tego obowiązku, chociaż według ich wiary, tylko Bóg mógł znać liczbę swojego narodu.

Zgodnie ze zwyczajem, każdy musiał udać się do miejsca pochodzenia mężczyzny. Maryja i Józef mieszkali w Nazarecie, ale Józef pochodził z rodu Dawida, dlatego udali się do miasta dawidowego Betlejem, które w tamtym okresie nie miało większego znaczenia. Przypadek zrządził, że Jezus narodził się właśnie tam. W ten sposób spełniła się przepowiednia proroka Micheasza, a Betlejem nabrało znaczenia i stało się „nie bardzo podłym miastem”, jak śpiewamy w kolędzie.

Czy to prawda, że są pewne rozbieżności, co do daty narodzin Jezusa? Podobno urodził się on wcześniej, niż 2007 lat temu?

Rzeczywiście, w Średniowieczu zaszła pomyłka. W połowie VI wieku papież Jan III nakazał mnichowi scytyjskiemu Dionizemu, zwanemu Małym, opracowanie nowego kalendarza, obliczanego nie jak dotychczas od założenia Rzymu, lecz od narodzin Jezusa. On zaś ustalił datę narodzenia Chrystusa na 754 rok od założenia miasta i pomylił się o jakieś 6 lat. W efekcie możemy przyjąć, że Chrystus urodził się kilka lat przed swymi „kalendarzowymi” narodzinami. Nie ma to jednak większego znaczenia. Ważne jest, że narodziny Jezusa stanowią pewną granicę w dziejach ludzkości.

Ewangelia mówi, że w chwili narodzenia Pana Jezusa nad stajenką ukazała się gwiazda o wyjątkowo jasnym świetle. Ona też prowadziła Mędrców – Trzech Króli. Co to mogła być za gwiazda? Czy ona coś symbolizuje?

Mimo licznych badań nie wiemy, czy pojawienie się gwiazdy to fakt historyczny, czy też nie. Przypuszcza się, że motyw gwiazdy prowadzącej do Chrystusa jest midraszowym motywem z Księgi Liczb (midrasz – jest to opowiadanie budujące). Mówiąc o gwieździe chciano w ten sposób podkreślić doniosłość tego wydarzenia. Jeśli uznać ją za fakt historyczny, mogła to być kometa lub supernowa. Inne tłumaczenie przypisuje pojawienie się tak silnego światła połączeniu się trzech planet: Jowisza, Saturna i Marsa. Tak twierdził m.in. astronom niemiecki, Jan Kepler.

Chodzi jednak raczej o podkreślenie doniosłości. Już w starożytności panowało powszechne przekonanie, że przyjściu na świat wybitnej osobistości towarzyszą szczególne znaki na niebie. Ewangelista Mateusz, którego ta tematyka specjalnie nie interesowała, umieścił jednak wiadomość o gwieździe w swoim opowiadaniu, po to, aby zwrócić uwagę na pewien zamiar boży. Chciał pokazać, że los człowieka nie zależy od układu gwiazd, czy innych sił, lecz kierowany jest przez Boga. I tak oto ten gwiezdny determinizm został przezwyciężony. Wierze w gwiazdy przeciwstawiono wiarę w Boga i jego działanie.

Gwiazda przyprowadziła do Jezusa Trzech Króli. Kim oni byli, skąd przyszli? Co symbolizują ich dary, złoto, kadzidło i mirra?

Wcale nie wiemy, czy ich było trzech. Jedyna Ewangelia, która o nich wspomina, Ewangelia Mateusza, mówi o trzech darach. Te dary przypisane zostały konkretnym osobom. Pobożność ludowa obdarzyła ich później imionami: Kacper, Melchior i Baltazar. Kacpra przedstawiano nawet jako Murzyna. Mateusz mówi o „mędrcach”, a nie królach. Według niego byli oni przedstawicielami pogańskiego świata, przychodzącego do Chrystusa. Należeli do grupy magów lub kapłanów, zajmujących się obserwacją ciał niebieskich. Przyszli „ze Wschodu”, a więc może z Persji, Babilonii, Syrii bądź Arabii. Być może byli to kapłani babilońscy. Przynieśli wspaniałe dary: złoto, symbolizujące królewską godność, kadzidło – boskość i tajemniczą mirrę, „gorzkie zioła”, które symbolizują przyszłe cierpienie.

A zatem przybycie mędrców ma ogromną wartość symboliczną i jest zapowiedzią misji Jezusa. Oznacza uznanie władzy królewskiej i boskiej Chrystusa również przez ludy pogańskie. Warto sobie uświadomić, że opisy narodzenia Chrystusa to cała Ewangelia w pigułce. Mówi ona, że Jezus przychodzi do wszystkich ludzi, a nie tylko do jednego narodu, który uważa się za wybrany. Jest darem dla wszystkich ludzi.

Jezus przyszedł na świat w stajence czy grocie? Nie było dla niego miejsca w gospodzie, Maryja położyła go więc w żłobie, na sianie. Ponad dwa tysiące lat później, na pamiątkę tego zdarzenia kładziemy sianko pod obrusem. Czy żłóbek, w którym leżał Jezus, ma też znaczenie symboliczne?

Różne ludy i narody na wiele sposobów wyobrażają sobie okoliczności przyjścia Zbawiciela. My mówimy o stajence, szopie. W tamtych stronach często groty pełniły rolę pomieszczeń dla zwierząt. W Ewangeliach nie ma co do tego jasnych wiadomości. Łukasz pisze tylko, że nie było miejsca w gospodzie. Tamtejsza gospoda to zazwyczaj był piętrowy zajazd z wewnętrznym dziedzińcem. Na tym dziedzińcu trzymano, być może, zwierzęta. Więc może to jednak była stajnia na dziedzińcu gospody?

Maryja położyła niemowlę w żłobie, wymoszczonym sianem. Żłób ma też swoje znaczenie – wskazuje na Jezusa jako na pokarm. Chociaż Jezus narodził się w bardzo skromnych warunkach, miał zostać gospodarzem, karmiącym całą ludzkość.

Betlejem to miasto pasterskie. Pasterze pierwsi pojawili się, aby powitać Zbawiciela. Czy dlatego mszę, jaką się tej nocy odprawia, nazwano Pasterką? Od kiedy jest odprawiana?

W starożytności Betlejem otoczone było bardzo urodzajnymi polami oraz pastwiskami dla kóz i owiec. To tłumaczy obecność pasterzy, pierwszych świadków narodzin Chrystusa. Pasterze przyszli w nocy, obudzeni światłem gwiazdy. Na pamiątkę tego zdarzenia, od V wieku, kiedy wprowadzono obchodzenie Świąt Bożego Narodzenia, odprawiamy o 12 w nocy Mszę świętą, zwaną Pasterką.

Boże Narodzenie to święta, podczas których szczególnie ciepło myślimy o zwierzętach. W tę cudowną noc zwierzęta ponoć mówią ludzkim głosem. Były zresztą obecne przy narodzeniu i mają swoje miejsce w szopkach. Skąd ta tradycja?

To, że zwierzęta mówią ludzkim głosem, to oczywiście tradycja ludowa. Obecność zwierząt w szopkach, jak i sama szopka to pomysł św. Franciszka z Asyżu, który w XIII w. skonstruował pierwszą żywą szopkę. Woła i osła umieszcza się przy żłobie nie bez przyczyny. Ma to swoje uzasadnienie w Starym Testamencie:
"Wół zna swego właściciela,
a osioł żłób swego pana"
Księga Izajasza,
rozdz. 1, werset 3.

Szopka, choinka, wieczerza wigilijna, odświętny nastrój, to tylko zewnętrzne oznaki Świąt Bożego Narodzenia. Jakie jest najgłębsze przesłanie tych Świąt?

Przeżywanie Świąt może mieć wiele warstw. Ta najbardziej podstawowa to wieczerza wigilijna i choinka, głębsza – wzruszenie, przebaczenie. Jest jeszcze jedna, najgłębsza prawda: Bóg stał się człowiekiem, urodził się dla nas, abyśmy mogli stać się dziećmi bożymi. Nie zostawił nas samych, dał nam nadzieję i bardzo namacalny dowód swojej miłości. Z tej miłości czerpiemy do dzisiaj.

Chciałbym złożyć życzenia dla Czytelników Nowej Gazety Praskiej:
Żeby ta świąteczna atmosfera miłości towarzyszyła ich życiu przez cały czas, żeby zawsze mieli świadomość tego, że są kochani. Dziękujemy za rozmowę i życzenia.


Rozmawiała Joanna Kiwilszo
11963