Świetlica na Brzeskiej już działa

Kiedyś w tym miejscu był sklep, teraz jest tu klub młodzieżowy, baza dzieciaków z Brzeskiej. 19 grudnia o godz. 13 wiceprezydent m.st. Warszawy Włodzimierz Paszyński uroczyście otworzył długo oczekiwaną świetlicę dla dzieci przy ul. Brzeskiej 20. Klub, podobnie jak wcześniej boisko, powstał z inicjatywy praskich dzieci, Stowarzyszenia „Mierz Wysoko” i wolontariuszy z programu firmy Provident "Tak! Pomagam".

Na uroczystości obecni byli wszyscy zaangażowani w to przedsięwzięcie: patronująca idei świetlicy burmistrz Dzielnicy Praga-Północ Jolanta Koczorowska, zastępca burmistrza Artur Buczyński, pełnomocnik Prezydenta do spraw społecznych Karolina Malczyk oraz przedstawiciele środowisk artystycznych, m.in. członkowie Fundacji Artbarbakan, którzy mając na Brzeskiej swoje pracownie, niejednokrotnie prowadzili różne akcje i warsztaty plastyczne dla okolicznych dzieci.

Ponieważ czas był przedświąteczny, nie mogło zabraknąć Świętego Mikołaja z prezentami, a całą uroczystość uświetniły występy raperów Wujka Samo Zło i Człowieka Nowej Ery.

Świetlicę prowadzi oparte na wolontariacie Stowarzyszenie "Mierz Wysoko", które z dziećmi z Brzeskiej pracuje już od maja zeszłego roku. Początkowo spotykali się na ulicy, ucząc żonglerki i jazdy na jednokołowym rowerze. Marta Kaszubska, prezes Stowarzyszenia „Mierz Wysoko” twierdzi, że metodami cyrkowymi najłatwiej dotrzeć do dzieci.

- To świetny sposób na nawiązanie kontaktu – mówi. – Graliśmy też w gry sportowe, bo w nich ważne jest dogadywanie się w zespole. Organizowaliśmy podchody, podczas których młodzież poznawała swoją okolicę. Z czasem jednak potrzebowaliśmy własnego kąta.

Apele młodych mieszkańców Brzeskiej i ich opiekunów spotkały się ze zrozumieniem władz miasta i dzielnicy Praga Północ, które przekazały im 80-metrowy lokal. - Odpowiedzieliśmy tylko na zapotrzebowanie oddolne – powiedziała NGP burmistrz Pragi-Północ Jolanta Koczorowska. – W tych dzieciach jest wielki potencjał, mają wspaniałe pomysły i potrafią sami dużo zrobić, trzeba im tylko pomóc.

Dzieci pomagały przy remoncie świetlicy, malowały ściany. Teraz sami będą ją urządzać i ustalać reguły jej funkcjonowania. W ogóle naczelną zasadą w tym gronie jest wspólne decydowanie, współtworzenie. Wtedy jest się prawdziwym gospodarzem.

Na razie świetlica jest w trakcie rozruchu. Trwa urządzanie klubu. Zajęcia są spontaniczne, wynikają z sytuacji. Kilka dni temu dzieci znalazły meble, które ktoś wyrzucił i przyniosły je do świetlicy. Same będą pisać pisma do różnych instytucji z prośbą o pomoc w urządzaniu klubu. Marta Kaszubska myśli o stworzeniu pracowni plastycznych, sali komputerowej, niewielkiej siłowni i może, ścianki wspinaczkowej. -Muszą być zajęcia sportowe, bo ich rozpiera energia. Uwielbiają współzawodniczyć, sprawdzać się.

W tej chwili do świetlicy przychodzi ok. 30 dzieci, ale ta liczba na pewno się zmieni. Prawdopodobnie trzeba będzie podzielić je na grupy. Z dziećmi pracuje 4 wolontariuszy. Zajęcia są nieodpłatne, placówka otwarta jest dla wszystkich.

Działalność klubu jest jeszcze w trakcie organizacji i dopracowywania. Od lutego/marca świetlica ruszy pełną parą. Otwarta będzie prawdopodobnie w poniedziałki, środy i piątki oraz, ewentualnie w niedziele, od godz. 16 do 19.

Joanna Kiwilszo
5165