5 czerwca odbyły się uroczystości z okazji 40. Jubileuszu Domu Pomocy Społecznej Pod Brzozami na Białołęce Dworskiej.
"Takie chwile jak dziś dodają skrzydeł" 40 lat temu, w 1968 r. w zacisznym zakatku Białołęki powstał Państwowy Dom Rencisty nr 5, przemianowany w 1992 r. na Dom Pomocy Społecznej. Dyrektor Barbara Wróblewska na 35-lecie istnienia (w 2003 r.) dodała nazwę Pod Brzozami i tak jest do dziś identyfikowana ta placówka. Jeszcze przed godziną czternastą, na którą zaplanowano początek uroczystości, dało się wyczuć elektryzujące napięcie, przekraczając furtkę budynku przy ul. Bohaterów 46/48. Wszyscy goście witani byli przez młode dziewczyny (jak się później okazało studentki-wolontariuszki), które dekorowały nas papierowymi kotylionami w postaci małej gałązki brzozy z zawieszonym barwnym serduszkiem, na którym napis brzmiał: "40 LAT DOMU POD BRZOZAMI". Uroczystość rozpoczęła się minutą ciszy dedykowaną pamięci osób, które już odeszły. Gości - przedstawicieli władz, Biura Polityki Społecznej, Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie, oraz liczne osoby związane z placówką, wielu przyjaciół, sponsorów, jak i samych mieszkańców serdecznie powitała dyrektor D.P.S. POD BRZOZAMI, Barbara Wróblewska. "W naszej pracy niesiemy codziennie siebie innym. Nie zamykamy za sobą drzwi, gdy kończymy pracę, przenosimy ją niejednokrotnie do naszych domów" - tak dyrektor mówiła o swojej codzienności. W przemówieniu postawiła silny akcent na dewizę: "Życzliwy, szczery uśmiech. Dobre słowo. Serdeczny gest", opartą o miłość w pojęciu "miłości caritas", więc miłości - dającej, obdarowującej obydwie strony, zarówno pracowników, jak i mieszkańców domu. Owa relacja, jej zdaniem, wzbogaca dwie strony i stwarza właściwy klimat dla rozwoju pełni człowieczeństwa - absolutnej harmonii duchowej. Andrzej Olszewski, kierownik administracyjno-techniczny opisał obecny stan budynku. Pochwalił się, że kontrole Sanepidu dają placówce maksymalną ilość punktów, co znaczy, że personel pracuje ciężko i sumiennie. Wspomniał też, że niezależnie od władzy politycznej władze miasta i dzielnicy zawsze niosą pomoc ich placówce i złożył im za to podziękowania. Wspomniano osoby, których już nie ma wśród nas, jednak ich wspomnienia są żywe, choćby w postaci książki "Kalejdoskop wspomnień". Wspomnienia Kazimiery Śmigielskiej, spisane przez 22-letnią Annę Skibińską, studentkę czwartego roku polonistyki na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego i drugiego roku pracy socjalnej na Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej. Uczczono również setną rocznicę urodzin jednej z pensjonariuszek p. Józefy Burakowskiej. Było wiele kwiatów, ciepłych słów a także łez wzruszenia. Krystyna Wojciechowska, wieloletnia (19 lat) mieszkanka Domu Pod Brzozami, była dziennikarka Życia Warszawy opowiedziała o pięknym geście łączącym pokolenia. Mianowicie kilkanaście lat temu zaadoptowała sercem Marcinka - jednego z wychowanków pobliskiego Domu Dziecka (nr 11). Jako osoba samotna starała się być dla niego babcią. Spędzali ze sobą dużo czasu. Dziś chłopiec otrzymał od swojej babci w prezencie z okazji 18. urodzin książeczkę oszczędnościową z 4500 zł. "Marcinku, to nieduża kwota, ale mam nadzieję, że choć na meble Ci wystarczy. Tak na początek" - powiedziała P. Krystyna do swojego wnuczka-serca ze łzami w oczach. Marcin był tak wzruszony, że w pierwszym odruchu nie mógł nic wypowiedzieć. Dalej nastąpiły liczne słowa gratulacji zgromadzonych gości pod adresem pracowników D.P.S. Pod Brzozami. Były też osobiste refleksje personelu, życzenia dla mieszkańców domu. Kwiatów i uśmiechów były krocie. Następnie rozpoczął się program artystyczny zapoczątkowany utworem muzycznym Modlitwa seniorów w wykonaniu Zespołu pod kier. Marka Tomczaka. Kolejno wystąpiła Orkiestra Reprezentacyjna Wojsk Lądowych z Wesołej. O godz. 17.30 zaproszono gości na uroczysty obiad. Menu stanowiła kuchnia polska, m.in.: flaki, bigos, kotlet schabowy, ziemniaki z młodą, duszoną kapustą. Deser to domowe wypieki- królowała szarlotka. Po oficjalnej części nastąpiła zabawa taneczna, którą uświetnił zespół Big-Band. Roztańczeni byli wszyscy: zarówno starsi jak i młodsi, goście, mieszkańcy i pracownicy. "Takie chwile jak dziś dodają skrzydeł" - powiedziała na koniec dyr. Barbara Wróblewska. Edyta Kolasińska-Bazan Impreza odbyła się m.in. dzięki hojności sponsorów. Byli nimi: Jolanta i Grzegorz Nowakowscy - Zakład Przetwórstwa Mięsnego; Jolanta Siwkowska, Agnieszka Anyszkiewicz - Salon fryzjerski; Irena Wielebska - Polski Czerwony Krzyż; Kazimierz Orłowski oraz liczni przyjaciele Domu Pod Brzozami. |