Dialog z rzeźbą
W Galerii N69 przy ul. Tarchomińskiej 9 tym razem zagościła rzeźba. W ramach programu "Artyści z Pragi - artyści dla Pragi" Fundacja Artbarbakan prezentuje prace Zofii Biziuk-Kubickiej, artystki mieszkającej i pracującej na Pradze. Zaklęte w kamieniu impresje, zatrzymane w materii ulotne obrazy emocji zostały zgromadzone na niewielkiej powierzchni sympatycznej praskiej galerii. Otwarcie wystawy nastąpiło 15 września. Zofia Biziuk-Kubicka, ur. w 1966 r., jest absolwentką Liceum Sztuk Plastycznych w Nałęczowie oraz Wydziału Rzeźby warszawskiej ASP. Dyplom uzyskała w 1994 r. w pracowni prof. Jana Kucza. W latach 1987-88 pracowała w Teatrze Nowym. Od 15 lat mieszka i tworzy na Pradze. W jej pracowni na Radzymińskiej powstają rzeźby figuratywne, portrety i rzeźba użytkowa. Tworzy w brązie, drewnie i sztucznym kamieniu. Ma na swym koncie udział w licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych. Podczas wernisażu artystka wyznała, że na początku swej drogi zastanawiała się, co właściwie ma w życiu robić, czy rzeźbić, czy może zająć się czymś bardziej przyziemnym, a dającym bardziej realne dochody? Po pewnym czasie stwierdziła, że mimo codziennej walki o przetrwanie, mimo zmagania się z przeciwnościami losu, od rzeźby nie uda jej się uciec. Rzeźba tkwi w niej głęboko, a więc jest i będzie rzeźbiarką. Szczęśliwie dla nas, bo możemy dziś oglądać piękne, ciekawe dzieła, które skłaniają nas do zatrzymania się na chwilę i zastanowienia się w naszym codziennym zabieganiu. Zofia Biziuk-Kubicka mówi, że rzeźba to nie tylko kamień, skorupa, ale zaproszenie do kontemplacji. Szczególnie płaskorzeźba, której ostatnio się poświęciła. - Moim marzeniem jest stworzyć przestrzeń, w którą można wejść, oczywiście na płaszczyźnie intuicyjnej - mówi artystka - coś na pograniczu rzeźby i obrazu. Swoim rzeźbieniem notuje myśli i wrażenia. W codziennym życiu działa na najwyższych obrotach (jest matką czworga dzieci). Ale ma momenty zatrzymania, kiedy widzi swoje przyszłe rzeźby jak obrazy. - Wyszłam rano z domu, Targowa zalana była światłem. Przycupnęłam na chwilę i w tym momencie zobaczyłam moją rzeźbę - wyznaje artystka. - Nagromadzone emocje pojawiają się jako obraz. Ja je tylko notuję w głowie, idę do pracowni, rzeźbię. Potem często coś poprawiam, zmieniam to taki dialog z dziełem. Daje mi on siłę, aby dalej działać. To impresja, wrażenie. Nieodparcie kojarzy się z impresjonizmem. I rzeczywiście, jedna z prac, płaskorzeźba, zatytułowana "Popołudnie" przywołuje na myśl "Popołudnie fauna" Clauda Debussyego i kojarzy się z impresjonistyczną muzyką. Zofia Biziuk-Kubicka początkowo robiła rzeźby pełnowymiarowe. W pewnym momencie otrzymała zamówienie na wykonanie dużej płaskorzeźby do szkoły im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego i stwierdziła, że ta forma bardzo jej odpowiada, bo najlepiej oddaje przestrzeń, którą można skończyć, kiedy się chce. Tematyka prac jest różna. Kiedyś było to głównie macierzyństwo. I mamy na wystawie jego przykład, płaskorzeźbę pt. "Poranek dnia każdego", przedstawiającą matkę z dzieckiem. Jest też praca "Zuzanna i starcy", przedstawiająca młodą, współczesną dziewczynę i drapieżne ptaki. Przykładami rzeźb pełnowymiarowych są "Lektura w ogrodzie", "Akt" i statuetka "Pod liściem" Wszystkie rzeźby pokazują pewne momenty wyrwane z życia, fragmenty świata, który nie zawsze jest doskonały, ale jednak piękny i ciekawy. Trzeba tylko to dostrzec, uzmysłowić sobie, a jest to możliwe tylko w chwilach zatrzymania w codziennym biegu, w momentach zastanowienia się nad własnym życiem, na co najczęściej nie mamy czasu. Warto sobie na taką chwilę kontemplacji pozwolić, wstępując do Galerii N69 na Tarchomińską. Wystawa rzeźby Zofii Biziuk-Kubickiej czynna będzie do 1 października.
Joanna Kiwilszo
|