Muzyczne Walentynki

W sobotnie popołudnie 14 lutego, w dzień Świętego Walentego, burmistrz Dzielnicy Białołęka Jacek Kaznowski oraz Wydział Kultury przygotowali dla mieszkańców niezwykły upominek. Na scenie Białołęckiego Ośrodka Kultury odbył się wspaniały koncert zatytułowany "Romantyczne show skrzypcowe".

Jak powiedział prowadzący imprezę Andrzej Krusiewicz, do serca kochanej osoby można trafić w różny sposób, również poprzez grę na skrzypcach. Do serc zgromadzonej w BOK-u publiczności na pewno trafił bohater sobotniego koncertu, prawdziwy wirtuoz skrzypiec, Artur Banaszkiewicz. Soliście towarzyszyła Białołęcka Orkiestra Romantica w kameralnym składzie.

Artur Banaszkiewicz jest jednocześnie skrzypkiem, kompozytorem i aranżerem. Występuje od piątego roku życia. W 1985 roku zdobył I nagrodę w Konkursie Młodych Skrzypków w Koszalinie. W latach 1988-1990, jako stypendysta Ministerstwa Kultury i Sztuki studiował w Konserwatorium im. Piotra Czajkowskiego w Moskwie. W tym czasie brał też udział w mistrzowskich kursach interpretacji gry skrzypcowej w Łańcucie i w Bydgoszczy. Obecnie artysta intensywnie koncertuje w kraju i za granicą, występuje w wielu programach radiowych i telewizyjnych.

Artur Banaszkiewicz dobrze czuje się zarówno w klasycznym repertuarze skrzypcowym, jak i w opracowanych na skrzypce popularnych standardach musicalowych. Mogliśmy się o tym przekonać w pierwszej części sobotniego koncertu, w której Artur Banaszkiewicz zaprezentował własne parafrazy znanych utworów operetkowych i musicalowych.

Fantazja zatytułowana "Viva Strauss!", oparta na motywach kompozycji Johanna Straussa przeniosła nas do roztańczonego XIX- wiecznego Wiednia. Słuchając mistrzowskiej gry Artura Banaszkiewicza mogliśmy rozpoznać fragmenty takich utworów, jak walc "Nad pięknym modrym Dunajem" i "Wielka sława to żart". Druga fantazja, "My Fair Lady", na motywach musicalu Frederica Loewe’go przypomniała nam historię profesora Higginsa i uroczej kwiaciarki Elizy Doolittle. Ostatnia fantazja, parafraza najpiękniejszych fragmentów "Skrzypka na dachu" Jerrego Bocka, świetnie oddała atmosferę małego żydowskiego miasteczka. W drugiej części koncertu królowała muzyka cygańska. Cyganie przywędrowali do Europy z Indii i szybko rozprzestrzenili się po całym kontynencie. Artur Banaszkiewicz zabrał nas w muzyczną podróż śladami cygańskich taborów.

Najpierw, za sprawą "Czardasza" z operetki "Hrabina Mariza" Imre Kalmana gościliśmy na Węgrzech. Z Monarchii Austro-Węgierskiej przenieśliśmy się do Rosji, gdzie Cyganie śpiewali niezapomniane romanse. Artur Banaszkiewicz wykonał brawurowo jeden z nich, "Oczy czarne". Natomiast wykonanie fantazji rosyjskiej "Kalinka" przeszło najśmielsze oczekiwania publiczności. Artysta zaprezentował tę ludową piosenkę w różnych stylach: w stylu klasycznym, á la Jan Sebastian Bach, w stylu wirtuozerskim, á la Niccolo Paganini i w stylu jazzowym, á la Stéphane Grappelli.

Wielki aplauz publiczności wywołało też wykonanie wiązanki melodii cygańskich z Rumunii, "Rumanisch" Jo Knumanna. I jeszcze raz powróciło do nas magiczne słowo "czardasz". Choć jest to narodowy taniec węgierski, to najbardziej znany czardasz wyszedł spod pióra Włocha, Vittorio Montiego. Zarówno interpretacja tego czardasza, jak i wykonanie "Skowronka" ("Pacsirta") Grigorasa Dinicu były tak wspaniałe, że artysta musiał kilkakrotnie bisować. Na bis Artur Banaszkiewicz zagrał parafrazę hebrajskiej pieśni Havah Nagilah, a następnie tango "Graj piękny Cyganie", spopularyzowane przez Irenę Santor. Wszystkie utwory wykonywane podczas sobotniego koncertu były niezwykle efektownie zagrane i zaaranżowane, a w drugiej części artysta sam oprowadzał nas po krainie czardasza i cygańskich szlagierów, ujawniając tym samym jeszcze jeden talent - showmena.

Natomiast prowadzący koncert Andrzej Krusiewicz tym razem zaskoczył wszystkich, tańcząc tango argentyńskie z wybraną z widowni partnerką. Sobotni Koncert Walentynkowy, zorganizowany przez burmistrza Dzielnicy Białołęka, Wydział Kultury oraz Impresariat Artystyczny Proscenium był wspaniałym przeżyciem i dowiódł, że nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z niezwykłymi artystami i muzyką wykonywaną na żywo. Joanna Kiwilszo

Joanna Kiwilszo
6068