Wieczór w krainie czardasza
Joanna Kiwilszo
12 lutego, w Białołęckim Ośrodku Kultury królowała muzyka cygańska. Z cyklu Białołęckie Koncerty Mistrzów odbył się tam Koncert Walentynkowy pt. "Wieczór w krainie czardasza".
Wystąpił prawdziwy wirtuoz skrzypiec, Artur Banaszkiewicz, który za pomocą smyczka, dzięki fenomenalnej wprost technice, wyczarowuje fantastyczny świat dźwięków, dodając do tego ciekawy komentarz. Soliście towarzyszyła Białołęcka Orkiestra Romantica w kameralnym składzie.
Pochodzący z Poznania Artur Banaszkiewicz jest jednocześnie skrzypkiem, kompozytorem i aranżerem. Występuje od piątego roku życia. W 1985 roku zdobył I nagrodę w Konkursie Młodych Skrzypków w Koszalinie. W latach 1988-1990, jako stypendysta Ministerstwa Kultury i Sztuki studiował w Konserwatorium im. Piotra Czajkowskiego w Moskwie. W tym czasie brał też udział w mistrzowskich kursach interpretacji gry skrzypcowej w Łańcucie i w Bydgoszczy. Obecnie artysta intensywnie koncertuje w kraju i za granicą, występuje w wielu programach radiowych i telewizyjnych.
Artur Banaszkiewicz dobrze czuje się zarówno w klasycznym repertuarze skrzypcowym, jak i w opracowanych na skrzypce popularnych standardach musicalowych. Mogliśmy się o tym przekonać podczas niedzielnego koncertu. "Wieczór w krainie czardasza" to czarująca muzyczna podróż śladami cygańskich taborów. Cyganie przywędrowali na nasz kontynent z Indii, a ich muzyka zainspirowała wielu europejskich twórców. W programie przedstawionym przez Artura Banaszkiewicza znalazły się więc artystycznie opracowane, niezwykle efektowne utwory skrzypcowe, inspirowane folklorem cygańskim z różnych stron Europy.
Najpierw, za sprawą "Czardasza" z operetki "Hrabina Mariza" Imre Kalmana gościliśmy na Węgrzech. Z monarchii austro-węgierskiej przenieśliśmy się do Rosji, gdzie Cyganie śpiewali niezapomniane romanse. Artur Banaszkiewicz wykonał brawurowo jeden z nich, "Oczy czarne". Natomiast wykonanie fantazji rosyjskiej "Kalinka" przeszło najśmielsze oczekiwania publiczności. Artysta zaprezentował tę ludową piosenkę w różnych stylach: w stylu klasycznym, á la Jan Sebastian Bach, w stylu wirtuozerskim, á la Niccolo Paganini i w stylu jazzowym, á la Stéphane Grappelli.
Wielki aplauz publiczności wywołało też wykonanie wiązanki melodii cygańskich z Bałkanów, Rumunii i Węgier Jo Knumanna oraz fantazji koncertowej na tematy z musicalu "Skrzypek na dachu" Jerrego Bocka. Po parafrazie hebrajskiej pieśni Havah Nagilah i tangu "Graj piękny Cyganie" jeszcze raz powróciło do nas magiczne słowo "czardasz". Choć jest to narodowy taniec węgierski, to najbardziej znany czardasz wyszedł spod pióra Włocha, Vittorio Montiego. Zarówno interpretacja tego czardasza, jak i wykonanie "Skowronka" ("Pacsirta") Grigorasa Dinicu były tak wspaniałe, że artysta musiał kilkakrotnie bisować. Na bis Artur Banaszkiewicz wykonał "Zorbę" Mikisa Teodorakisa, a następnie arię Elizy z musicalu "My fair Lady", "Przetańczyć całą noc".
Wszystkie utwory wykonywane podczas niedzielnego koncertu były niezwykle efektownie zagrane i zaaranżowane, a artysta sam oprowadzał nas po krainie czardasza i cygańskich szlagierów. Po koncercie odbyła się interesująca rozmowa z mistrzem, którą poprowadził Andrzej Krusiewicz.