Malowanie trawników

Senator Stefan Niesiołowski porównał ostatnio Jarosława Kaczyńskiego do Władysława Gomułki. Młodszym czytelnikom trzeba wyjaśnić, że Gomułka nie był wcale premierem ani prezydentem PRL. Był pierwszym sekretarzem, czyli szefem rządzącej partii. Nie pełnił żadnych funkcji publicznych, był tylko szeregowym posłem, zresztą z okręgu Warszawa Praga Południe. Decydował jednak o wszystkich personaliach w administracji publicznej, o polityce wewnętrznej i zagranicznej państwa. Chcąc coś załatwić, nawet oficjalne delegacje zagraniczne spotykały się z nim, a nie z marionetkowym premierem. Gomułka żył skromnie, tępił luksus u siebie i u innych. Był przekonany o swojej misji dziejowej, więc gardził intelektualistami mającymi czelność wątpić w jego pomysły.

System, w którym instytucje publiczne: rząd, ministerstwa, parlament, są fasadowo podobne do instytucji w krajach demokratycznych, natomiast naprawdę rządzą władze partyjne, nie był jednak wynalazkiem Gomułki, lecz istotą realnego socjalizmu. W podobny sposób rządził kolejny po Gomułce pierwszy sekretarz partii Edward Gierek. Jego nazwisko też wszyscy znają, choć tylko starsi pamiętają, kto w czasach Gierka był premierem.

Gierek doprowadził do mistrzostwa tzw. propagandę sukcesu. Z nim więc raczej kojarzą mi się włodarze naszego miasta, specjalizujący się w opowiadaniu o rzekomych sukcesach w zarządzaniu Warszawą. Pamiętają Państwo, jak Tyrmand w "Życiu towarzyskim i uczuciowym" opisywał reportaże z nowoczesnego szpitala, którego budowa nawet się nie zaczęła?

W czasach Gierka ukuto też określenie "malowanie trawników". Z czymś takim mieliśmy do czynienia w ostatnią niedzielę, gdy z wielką pompą władze miasta otworzyły wyremontowany odcinek ulicy Marszałkowskiej. Żeby zdążyć z terminem, nawierzchnię kładziono nawet w czasie ulewnego deszczu. Eksperci twierdzą, że z powodu wilgoci i pośpiechu chodnik i torowisko wytrzymają najwyżej do jesieni. Ale budową interesował się osobiście prezydent miasta, więc trzeba było zdążyć na czas.

Marszałkowska to jedna z nielicznych ulic, którą w tej kadencji w ogóle wyremontowano. Większość remontów drogowych, Grochowskiej czy Waszyngtona, polegała w istocie na "malowaniu trawników". Zamiast zrobić porządny remont, wymieniano bowiem tylko górną warstwę asfaltu. Taką technikę, zwaną frezowaniem, powinno się stosować tylko w nagłych reperacjach ulic, gdyż daje krótkotrwały efekt. Ale miły dla oka, szczególnie w czasie kampanii wyborczej.

Maciej Białecki
radny woj. mazowieckiego
(Platforma Obywatelska RP)

www.bialecki.net.pl

4668