Kuźnia kadr
W dniach, w których wspominamy zwycięstwo gdańskich stoczniowców nad reżimem komunistycznym w Sierpniu 1980 roku, dowiadujemy się, że Komisja Europejska grozi cofnięciem pomocy publicznej dla Stoczni Gdańskiej. Tę wodę na młyn eurosceptyków wylał rząd Kazimierza Marcinkiewicza, który zobowiązał się do końca czerwca przesłać do Brukseli program restrukturyzacyjny stoczni i oczywiście nie wysłał. Stocznią jednak się zajął, gdyż podzielił ją na dwie oddzielne spółki, Stocznia Gdańska i Stocznia Gdynia. I, co za przypadek, prezesem pierwszej spółki został sekretarz pomorskiej organizacji partyjnej PiS Andrzej Jaworski, a prezesem drugiej - szef organizacji partyjnej PiS w Tczewie Kazimierz Smoliński. Tak, drodzy mieszkańcy Warszawy, to ten sam Andrzej Jaworski, który w czasach, gdy rządził u nas Lech Kaczyński, pełnił w naszym mieście odpowiedzialną funkcję prezesa nikomu nie znanej spółki komunalnej "Przedsiębiorstwo Gospodarki Maszynami Budownictwa" z pensją miesięczną grubo ponad dziesięć tysięcy złotych. Jak donosiła prasa, był też głównym kadrowym w eldorado warszawskiego PiS, jakim stał się Ośrodek Sportu i Rekreacji na Żoliborzu. Paweł Jaworski, brat Andrzeja był tam etatowym doradą dyrektora i doradzał, kogo zatrudnić. Specjalnie dla działaczki PiS z Tczewa (sic!) utworzono nowe stanowisko sekretarki dyrektora, a p. o. zastępcy dyrektora został wkrótce działacz Ligi Republikańskiej Cezary Karwowski. Tylko "p. o.", gdyż Karwowski nie miał wyższego wykształcenia. Założę się, że pracuje dziś w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, podobnie jak były p. o. zastępcy komendanta warszawskiej straży miejskiej Wąsik (p. o. z tych samych powodów). Martwiłbym się wtedy o Biuro, basen na Żoliborzu bowiem pod rządami Karwowskiego zamknięto ze względu na zanieczyszczenie wody bakteriami chorobotwórczymi... Nie martwiłem się wcale, gdy wyczytałem, że nowym prezesem spółki PKP "Polskie Linie Kolejowe" został Krzysztof Celiński. Celiński w czasach Kaczyńskiego był prezesem Metra Warszawskiego i wsławił się tym, że nie umiał wydać pieniędzy z dotacji rządowej na budowę metra. Przez cztery lata z ledwością udało mu się przedłużyć pierwszą linię metra do Placu Wilsona, a o drugiej starał się nie myśleć wcale. Cóż złego może zrobić nieudolny urzędnik w spokojnej spółce zarządzającej torami PKP, myślałem naiwnie... Może, proszę Państwa, może! Właśnie się okazało, że remont tunelu średnicowego będący zmorą podróżnych przemieszczających się przez Wisłę ma opóźnienie do przyszłej wiosny. Za remont odpowiada spółka Celińskiego. Takich to nasze miasto stało się kuźnią kadr... |