Lewa strona medalu
Moralność Kalego Jak Kali zabrać komuś krowy to dobrze, jak Kalemu zabrać krowy to już źle. Dokładnie taką moralność stosują działacze Prawa i Sprawiedliwości. Od prawie dwóch miesięcy nie ustają oni w dążeniach do pozbawienia Hanny Gronkiewicz-Waltz mandatu prezydenta Warszawy z powodu niezłożenia w terminie oświadczenia majątkowego męża. Tymczasem okazało się, że za prezydentury Lecha Kaczyńskiego takie samo przewinienie popełniło kilkudziesięciu warszawskich urzędników. W grupie tej znaleźli się czołowi politycy PiS: obecny wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński, minister sportu Tomasz Lipiec oraz prezes NBP Sławomir Skrzypek. Lech Kaczyński, ówczesny prezydent Warszawy, nie wyciągnął wtedy w stosunku do nich żadnych konsekwencji. Jeśli nie jest to złamanie prawa, to na pewno kolejny dowód obłudy i spaczonej moralności prawych i sprawiedliwych. Nie jest to zresztą jedyny taki przypadek. Radni PiS, którzy do dziś nie mogą się odnaleźć w roli opozycji, zachowują się tak nagminnie. Ostatnio miało to miejsce podczas dyskusji nad budżetem miasta. Nowe władze Warszawy postanowiły przede wszystkim przełamać w nim inwestycyjną zapaść, jaka panowała pod rządami PiS i wydać 2 mld zł na inwestycje - czyli o 68 proc. więcej niż rok wcześniej. W budżecie znalazły się między innymi pieniądze na dokończenie budowy I linii metra, na budowę węzła komunikacyjnego "Młociny", czyli stacji metra i tramwaju na Białołękę, środki na dokończenie Trasy Siekierkowskiej, a nawet 50 mln na rozpoczęcie budowy II linii metra. Tymczasem radni PiS w trakcie dyskusji negowali prawie wszystko. Mało tego: oskarżyli Prezydenta Warszawy i wspierających ją przy budżecie radnych Platformy Obywatelskiej oraz Lewicy i Demokratów o... brak inwestycji. Nie wiem, czy mają tak krótką pamięć, czy to kolejny przejaw ich obłudy. Stawiam na to drugie. Przez cztery lata rządów Prawa i Sprawiedliwości dla tego miasta nie zrobiono bowiem praktycznie nic. Kaczyński obiecywał Most Północny, stadion piłkarski, wielkie remonty dróg i wiele innych. Gdzie to wszystko jest? Skończyło się na wielkich obietnicach i pustych słowach, które Kaczyńskiemu dały prezydenturę Warszawy i kraju, ale Marcinkiewiczowi już nie. Wyborcy dali jemu i warszawskiemu PiS-owi czerwoną kartkę, kończąc tym samym cztery lata ich nieudolnych rządów w mieście. Dziś przed Warszawą jest naprawdę duża szansa. Do Ratusza przyszli ludzie, którzy rzeczywiście chcą i potrafią coś dla tego miasta zrobić i pokazali to już w ciągu pierwszych trzech miesięcy pracy. Wprowadzenie wspólnego biletu miejskiego, uruchomienie nocnych weekendowych kursów metra, rozpisanie nowego przetargu na Most Północny, a to rzeczy, które już udało się zrobić. Prawu i Sprawiedliwości, mimo obietnic, nie udało się tego dokonać przez cztery lata rządów w stolicy. Warszawa ma nowy budżet. Uchwalony został głosami radnych Lewicy i Demokratów oraz Platformy Obywatelskiej - radni Prawa i Sprawiedliwości demonstracyjnie opuścili salę obrad, po raz kolejny pokazując, że od merytorycznej pracy na rzecz miasta dla nich ważniejsze jest jego upolitycznienie. Ale cóż, psy szczekają, karawana idzie dalej. |