Rada wielu

Inwestycje leżą, koalicja dzieli stołki

Koalicja SLD-PO dzielnie wspomaga Hannę Gronkiewicz - Waltz w bezprawnym utrzymywaniu się na prezydenckim stołku. Co tam, że inwestycje leżą, że na Ursynowie nie będzie szpitala, nie powstanie też Stadion Narodowy ani pieszy most z Pragi na Starówkę. Podczas głosowania w Radzie Warszawy, czerwono - liberalna koalicja odrzuciła wszytkie zgłaszane przez Prawo i Sprawiedliwość poprawki do budżetu. Nie przyznała m.in. pieniędzy na wyżej wymienione inwestycje, ale także na metro. Przecież jak PiS chce budować metro, to znaczy, że metro jest "be"...

Zamiast tego, HGW skupiła się chyba na spłacie wyborczych długów. Obskurny blaszak MarcPolu będzie straszył w centrum miasta jeszcze przynajmniej 2 lata. W kuluarach Rady mówi się, że w zamian za poparcie Kwaśniewskiego i Borowskiego, była Pani Prezydent odda wszystkie stanowiska dyrektorskie w zarządach nieruchomości postkomunistom. Na spółki miejskie koalicjanci rzucili się niczym wygłodniałe sępy na padlinę. Stołki dostali funkcjonariusze polityczni, tacy jak burmistrzowie dzielnic, o czym pisała m.in. „Rzeczpospolita”. Istnym kuriozum jest wsadzenie przez HGW do rady nadzorczej Tramwajów Warszawskich, szefa koalicji PO-SLD-PSL-LPR w Sejmiku Mazowieckim, marszałka Struzika (PSL). I pomyśleć, że były w Warszawie takie czasy, gdy w radach nadzorczych siedzieli merytoryczni urzędnicy z biura nadzoru właścicielskiego. Był to krótki epizod rządów PiS, które na cztery lata przełamały złodziejstwo polityczne układu warszawskiego. Dziś układ wrócił.

Na szczęście, Sąd Rejestrowy stwierdził, że mandat Hanny Gronkiewicz - Waltz wygasł i nie uznał dokonanych przez nią zmian w zarządach i radach spółek miejskich. HGW nie jest prezydentem i nie może podpisywać żadnych decyzji zgodnie z prawem. Według "Gazety Wyborczej", to samo potwierdził sąd w uzasadnieniu postanowienia zawieszającego jedną ze spraw. Skok na kasę został więc częściowo powstrzymany. Rządzący miastem układ, podczas ostatniej sesji Rady Warszawy zwolnił kierownika Urzędu Stanu Cywilnego, który wykonywał ważną misję dla rządu. Dla HGW jest to powód do "utraty zaufania". Jak się toczy wojnę z rządem i państwem polskim, takie są ofiary... Na dodatek, HGW chciała skłonić Radę, by podjęła uchwałę działającą wstecz, co jest sprzeczne z prawem. Odwołanie kierownika miało nastąpić z dniem 22 lutego, a sesja odbyła się 2 marca. HGW w ogóle ma jakiś kłopot z kalendarzem. Najpierw za późno złożyła oświadczenie, a teraz o kilka tygodni za wcześnie ogłosiła swoje "100 dni" urzędowania.

Prezydent Lech Kaczyński podczas rządów w Warszawie nie chciał współpracować z jednym z burmistrzów, gdyż ten miał postawione zarzuty prokuratorskie. Jednak umowę o pracę z nim podpisał, gdyż tak każe prawo. Na Pradze Północ demokratycznie wybrany zarząd, na czele którego stoi apolityczny urzędnik, dr inż. Artur Marczewski, nie ma podpisanych umów, wbrew orzeczeniu Państwowej Inspekcji Pracy. To kolejny element wojny HGW z Polską. Prażanom szkodzi najbardziej nieprzyznanie przez byłą Panią Prezydent kompetencji legalnemu zarządowi dzielnicy i podsycanie przez nią politycznej awantury.


Maciej Maciejowski
Radny Rady Warszawy (PiS)
www.maciejowski.pl

5201