Wesołych świąt!

Obserwator warszawskiej polityki czuje się jak w zamęcie wielkiej bitwy. Nad głowami świstają coraz cięższe argumenty, a szeregi radnych maszerują w jedynie słusznych kierunkach wytyczonych przez partyjnych liderów. W zamieszaniu, walczący zapominają o celach potyczek, nie licząc nawet na próbę porozumienia. Bitwa to bitwa, liczy się tylko to, żeby mieć więcej szabel od przeciwników. Na jednej z sesji rady miasta radny SLD powiedział wprost radnemu opozycji, uzasadniającemu swoją uchwałę: „Nie ma co dyskutować, wprowadźmy to do porządku obrad, przecież i tak wiadomo, jaki będzie wynik głosowania.”

Obowiązuje prosta zasada, zgodnie z którą jeżeli jedna strona zgłosi jakiś wniosek, to druga strona jest bez namysłu przeciw. Na ostatniej sesji rady miasta doszło do tego, że... radni Prawa i Sprawiedliwości wystąpili przeciwko realizacji ustawy lustracyjnej. Co prawda, tylko w stosunku do sekretarza i skarbnika miasta, ale jak na partię Jarosława Kaczyńskiego - to i tak nieźle. Skądinąd, dali w ten sposób dowód, jak bardzo są niejasne przepisy ustawy lustracyjnej. Poszło o to, kto ma zawiadomić sekretarza i skarbnika o obowiązku złożenia oświadczeń lustracyjnych. Przewodniczący rady z PO uznał, że "właściwym organem" jest rada miasta, która ich powołała. Radni PiS byli najwyraźniej innego zdania, choć nie raczyli zdradzić, jakiego.

Na tej samej sesji doszło do jeszcze jednej potyczki o lustrację, tyle że w międzyczasie strony wymieniły się okopami. Wojewoda z PiS przedstawił swoją interpretację sposobu zawiadamiania radnych o obowiązku złożenia oświadczeń lustracyjnych. Oczywiście, tym razem zaprotestowali radni koalicji PO-LiD. Przecież wojna żywi się ofiarami...

Podobnie dzieje się w Sejmie. Jeżeli jedni powiedzą: "strzyżone", to drudzy ogłoszą: "golone". Z rozczuleniem przypominam sobie, jak jeszcze kilka miesięcy temu PO konkurowała z PiS w radykalizmie, na przykład wprowadzając becikowe czy popierając ustawę o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Co zresztą, jako głosujący na Platformę Obywatelską w ostatnich wyborach, uważam za skandal.

Nie wiem, jak z Sejmem, ale warszawskiemu samorządowi, podziurawionemu z obu stron jak rzeszoto ostrzałem na przepychanki formalno-prawne, potrzebny jest rozejm.

Rozejmu, dobrej woli i wspólnego rozwiązywania problemów miasta wszystkim kanonierom, harcownikom i tropicielom afer w te święta zwycięstwa dobra nad złem serdecznie życzę...

Maciej Białecki
Stowarzyszenie "Obywatele dla Warszawy"

www.bialecki.net.pl
4692