Lewa strona medalu
Stało się
Cel numer jeden: odsunięcie PiS od władzy został zrealizowany. Platforma Obywatelska wzięła w Warszawie ponad 50% głosów. Szkoda, że odbyło się to między innymi kosztem Lewicy, która będzie miała dwóch posłów z Warszawy, a nie jak wcześniej - trzech. Ale faktem jest też to, że PO osiągnęła taki dobry wynik właśnie za sprawą warszawskiej lewicy. To dzięki współpracy z nami w Radzie Miasta Platforma Obywatelska pokazała, że umie rządzić inaczej niż PiS: raz, że skutecznie, a dwa, że po prostu kulturalnie. Bez koalicyjnych awantur, pomówień i intryg. Bez skandali i obrzucania się błotem. Warszawa stała się symbolem tego, że politykę powinno się uprawiać dla ludzi, a nie tylko dla samej władzy.
Donaldowi Tuskowi zaufało ponad 520 tysięcy wyborców. To dla niego ogromny sukces, ale również i zobowiązanie. Platforma Obywatelska bierze na siebie ciężar odpowiedzialności za państwo, a to jest nieporównanie trudniejsze niż rządzenie miastem - nawet dwumilionowym. Koalicjantem Platformy Obywatelskiej będzie PSL - partia, która w Warszawie nie zdobyła żadnego mandatu, znana ze swoich dużych aspiracji i jeszcze większych oczekiwań na profity płynące z rządzenia. Wbrew pozorom to nie będzie łatwa i prosta koalicja, tym bardziej, że uzyskana przez obie partie większość w parlamencie jest zbyt mała chociażby na to, by odrzucać weto prezydenckie, czyli rządzić naprawdę skutecznie. To oznacza, że Platforma Obywatelska będzie musiała przychodzić i prosić o poparcie Lewicę. Właśnie dzięki temu LiD odgrywać będzie - wbrew pozorom - kluczową rolę w przyszłym parlamencie, stając się gwarantem tego, by były to rządy zorientowane na ludzi i ich sprawy. Będziemy dbać o to, aby hasło Platformy: "By żyło się lepiej - wszystkim" było naprawdę realizowane. Dokładnie tak, jak robimy to w Warszawie, z tą różnicą, że w stolicy współrządzimy z PO, a w kraju będziemy prawdziwą, aktywną i realną opozycją. Wybory wyborami, ale wróćmy na ziemię, czyli do Warszawy i bezpośrednich spraw jej mieszkańców. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że Rada Warszawy nie mogła unieważnić uchwał podjętych na Pradze przez radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz Praskiej Wspólnoty Samorządowej. Sąd uznał zarazem jednak, że uchwały te zostały podjęte przez PiS-PWS z naruszeniem prawa. Mówiąc prostym językiem oznacza to, że rację mieliśmy my, ale zadecydować powinien o tym sąd, a nie Rada Miasta. Wyrok ten jest nieprawomocny i Rada Miasta będzie się na pewno od niego odwoływać do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Prawo i Sprawiedliwość, wbrew swojej nazwie, na ostateczny werdykt nie czekało i już dziś ogłosiło swoje zwycięstwo w tej sprawie. Przyznam, że odebrało mi głos, gdy o tym usłyszałem, bo naprawdę trzeba mieć tupet, aby tak kłamać ludziom w żywe oczy. Ale cóż - chyba wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić do żenujących zachowań działaczy Prawa i Sprawiedliwości i nikt nie bierze ich już na poważnie, o czym najlepiej świadczy wynik tych wyborów. Po prostu: psy szczekają, a karawana idzie dalej. PS. Dziękuję wszystkim, którzy oddali głos na Lewicę i Demokratów. Nasz dzisiejszy wynik to dopiero początek drogi do celu, jakim jest zdobycie władzy w kraju i sprawowanie jej tak jak w Warszawie, czyli po prostu dla ludzi. Bez Was by tego nie było |