Rada wielu
Stadion w burakach Zanim przejdę do sprawy Stadionu Narodowego, słowo wyjaśnienia. Od opisanego w poprzednim felietonie wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie puczu na Pradze, Hannie Gronkiewicz-Waltz żadne odwołanie nie przysługuje i jest on ostateczny. Pani Prezydent może wnieść jedynie kasację, jeżeli wystąpiły błędy proceduralne. Nie wątpię, że ekskluzywna kancelaria Beker McKenzie (czyli po prostu prof. Kulesza, ekspert wynajmowany przez HGW) już nad tym pracuje. Jednak merytorycznie wyroku potwierdzającego rację Prawa i Sprawiedliwości nie podważy. Koalicja PO/SLD w Radzie Warszawy nie może łamać suwerenności dzielnic i demokracji, nawet pod auspicjami HGW. Ad rem. Mieszkańcy Białołęki, raz oszukani przez wiceprzewodniczącą PO w kwestii Czajki, gremialnie znów poparli PO i Pana Donka. W nagrodę mają szansę na Stadion Narodowy pomiędzy oczyszczalnią ścieków a Jarmarkiem Europa. Chyba, że stadion będzie w Łomiankach. Albo na Marsie... Na temat tej kompromitacji obecnych władz stolicy napisano i powiedziano już wiele. Od Pani Hani odciął się nie tylko jej koalicjant (tzw. LiD czyli SLD z przystawkami). Nawet Donald Tusk zostawił HGW samą w jej walce o wyrzucenie EURO 2012 z Warszawy. W ubiegłym tygodniu zebrała się Komisja Rady m.st. Warszawy ds. EURO 2012, której jestem członkiem. W spotkaniu wzięli udział zaproszeni eksperci (profesor architektury i przedstawiciel PKOl.). Tego samego dnia, HGW mówiła w telewizji o potrzebie konsultacji z ekspertami. Na komisję jednak nie przyszła. Dyrektor Biura Sportu Urzędu Miasta, odpowiedzialny za przygotowania do mistrzostw, spóźnił się 40 minut. Radni PO przerwali obrady komisji i popędzili oglądać prezentację firmy deweloperskiej, która chce wybudować apartamentowce na Skrze. Tak wyglądają przygotowania do EURO 2012 pod rządami polidów. |