Chłodnym okiem
Wybraliśmy Po każdych wyborach sztaby partyjne dokonują szczegółowych analiz, co, jak i dlaczego. Na czynniki pierwsze rozbierane są wszelkie dane statystyczne i porównywane z wynikami wyborów wcześniejszych. Na swój i Państwa prywatny użytek takiej uproszczonej analizy postaram się dokonać w niniejszym felietonie. Po pierwsze - frekwencja. W tych wyborach wyjątkowo wysoka, szczególnie w Warszawie. Zdecydowanie wyższa niż w wyborach z 25 września 2005. Wzrost frekwencji sprzyjał zdecydowanie PO. Wyraźnie widać korelację jej wzrostu ze wzrostem wyniku PO. Po drugie - ilość komitetów wyborczych W tych przedterminowych wyborach z racji krótkiego kalendarza wyborczego swoje listy na Mazowszu udało się zarejestrować 8 komitetom wyborczym (w 2005 - 18 komitetów). Próg wyborczy w kraju, uprawniający do podziału mandatów w wyborach 2007, przekroczyło 5 komitetów wyborczych (w 2005 - 7 komitetów). Po trzecie - wyniki w % uzyskanych głosów PO w Warszawie poprawiła swoje wyniki o prawie 20%, a w skali kraju o 17%. Świadczy to o wzroście elektoratu PO szczególnie w dużych miastach. PiS procentowo w Warszawie utracił około 5% elektoratu. Jednakże, podobnie jak pozostałe partie, w liczbach bezwzględnych zyskał w skali kraju uzyskał wynik o 5% wyższy. Taki sam paradoks dotyczy Lewicy. W 2005 startowały osobno SLD, SdPL i PD, procentowo zdobywając łącznie w kraju ponad 17 % poparcia i łącznie 2,083 tys. głosów. W wyborach 2007 LiD uzyskując 13,15 % poparcia otrzymał 2,112 tys. głosów. Po czwarte - ordynacja Liczenie wyników wyborów w roku 2005 odbywają się na podstawie systemu preferującej duże partie polityczne - d'Hondta. Metoda ta powoduje, iż duże partie (PO, PiS) otrzymują dodatkowe mandaty kosztem ugrupowań mniejszych (LiD, PSL). Obowiązuje też - z wyjątkiem mniejszości narodowych - 5% próg wyborczy (dla koalicji 8%), którego tym razem nie udało się przekroczyć Samoobronie i LPR. Po piąte - układ sił w Sejmie Sejmy 2005-2007 - liczba mandatów Po szóste - koalicje Sejm 2005 - PiS - LPR - Samoobrona - 245 mandatów. Sprzyjający prezydent. Mimo to koalicja, wstrząsana ciągłymi konwulsjami, padła po dwóch latach. Sejm 2007 - PO - PSL - 240 mandatów. Prezydent nie okazał euforii z wyników wyborów, a jego otoczenie zażądało przeprosin od PO za "obrazę majestatu". Co będzie dalej - zobaczymy. PS. A tak na marginesie to ja się pytam, kiedy Pan Lech Kaczyński przeprosi za: dziada, który nie chciał spieprzać, dziadka z Wehrmachtu, łże-elity i wykształciuchy, lekarzy w kamaszach, ZOMO, które stoi tam, gdzie nasi przeciwnicy, ciemny lud, śmierć Barbary Blidy, białe miasteczko czerwonych sióstr, i za pielęgniarki, które nie zjadły kolacji, a mówiły, że głodują, prezesa Netzla, ministrów Kaczmarka i Lipca, Andrzeja Leppera i Romana Giertycha, polskojęzycznych byłych ministrów spraw zagranicznych, będących sowieckimi agentami itp.
Ireneusz Tondera
Radny Dzielnicy Praga Północ Lewica i Demokraci |