Chłodnym okiem

Szpital Praski - dramat w kilku aktach

W grudniu ubiegłego roku Rada Warszawy powołała nowy skład Rady Społecznej Szpitala Praskiego, a Pani Prezydent powołała niżej podpisanego na funkcję przewodniczącego tej rady. Zawiadomienie o tym fakcie, dzięki "skuteczności" Poczty Polskiej, otrzymałem w pierwszych dniach stycznia. Na pierwszym posiedzeniu tego gremium, które niezwłocznie zwołałem na 11 stycznia, ze zdumieniem zorientowałem się, iż poprzednia rada odbyła swoje ostatnie posiedzenie ponad rok temu. Półtora miesiąca wcześniej powołano nowego dyrektora tej placówki, którym został Paweł Oberrmayer, były wicestarosta, a wcześniej dyrektor szpitala w Płońsku. Zarówno dyrektor Obermayer, jak i rada społeczna, zostały z miejsca rzucone na głębokie wody, bowiem problemów w szpitalu co nie miara. Szpital Praski jest jedną z najbardziej zasłużonych i jedną z najbardziej zadłużonych palcówek w Warszawie. W chwili obecnej ma około 39 milionów złotych zobowiązań, na których pokrycie zaciągał w latach 2005 i 2006 komercyjne kredyty gwarantowane przez organ założycielski, czyli m.st. Warszawę. Zaciągane przez lata kredyty na spłaty narastającego zadłużenia bez realizacji programów naprawczych tylko odwlekały mogący grozić i grożący nadal tej placówce krach finansowy. Na nic się zdały ciągłe zmiany dyrektorów tej placówki, których w ostatnich latach było aż pięciu. Szpital z roku na rok generuje coraz większe zadłużenie. W roku 2005 były to 4 miliony złotych, w roku 2006 - 6 milionów, za rok 2007 szykuje się ponad 11 milionów. Długo by analizować przyczyny takiej sytuacji. Ogólna sytuacja w niedofinansowanej służbie zdrowia, niskie koszty procedur płaconych przez NFZ itp. W Szpitalu Praskim dochodzi do nich fakt, iż placówka ta przyjmuje pacjentów, za których leczenie nikt jej nie zwraca pieniędzy. Są to m.in. bezdomni i cudzoziemcy, klienci przede wszystkim oddziału chirurgii, która wykonuje 400% usług zakontraktowanych przez NFZ (a swoją drogą to bardzo ciekawe, dlaczego karetki zwożą tego typu pacjentów z całego miasta właśnie tu). Zaciągane w latach 2005 i 2006 przez szpital komercyjne kredyty służyły przede wszystkim zaspokojeniu praw pracowniczych, przez lata bowiem nie odprowadzano pracownikom składek na fundusz ubezpieczeń społecznych i fundusz świadczeń socjalnych.

W roku 2006 podjęto dwie znaczące dla tej placówki decyzje, które albo pozwolą jej stanąć na nogi, albo staną się przysłowiowym kamieniem u szyi i pogrążą też zakład doszczętnie. Pierwszą z nich był zamiar przebudowy i rozbudowy 2. piętra szpitala na potrzeby sal zabiegowych chirurgii jednego dnia, drugą - bardziej znaczącą- budowa nowoczesnego pawilonu medycznego. Obie te inwestycje finansowane z budżetu miasta, po ich uruchomieniu i wyposażeniu będą decydować o zwiększonym strumieniu pieniądza do tej placówki z NFZ i umożliwią jej normalne funkcjonowanie ... o ile powstaną. Bardziej zaawansowany jest oddział chirurgii jednego dnia. Równo rok temu zgłoszono do odbioru Państwowemu Powiatowemu Inspektorowi Sanitarnemu zakończenie inwestycji, na którą wówczas wydatkowano prawie 4 miliony złotych. No i się zaczęło. Sanepid zgłosił dziewięć zastrzeżeń, wśród których stwierdzono niezgodności wykonawstwa z projektem budowlanym m.in. brak wentylacji. Swoje dziewięć uwag dołożyli strażacy z PSP. Cały ubiegły rok trwało usuwanie usterek, których koszt w większości szpital pokrył ze środków własnych. Na dziś placówka ma pozytywne opinie zarówno Sanepidu jak i PSP; nie ma jednak ostatecznej decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o pozwoleniu na użytkowanie obiektu. Jest szansa, że wkrótce ją otrzyma. Pytanie czy chirurgia dnia jednego ruszy, bowiem przez ten okres zakupiony na jej potrzeby sprzęt o wartości ponad 1,7 miliona złotych albo przez rok stał niewykorzystany albo został rozparcelowany po innych oddziałach.

Bardziej znacząca dla przyszłości szpitala jest druga inwestycja: budowa nowego pawilonu, czyli budynek A2. Dwuosobowe sale z łazienkami, najnowocześniejsze urządzenia medyczne i monitorujące - to wizja przyszłości, która jednak niebezpiecznie się oddala. Po ponad roku przygotowań, przeprowadzeniu konkursu na wykonanie dokumentacji technicznej i w jego wyniku wyborze projektantów, a następnie inwestora zastępczego, w sierpniu ubiegłego roku poprzedni dyrektor placówki zawarł umowę na kwotę 66 milionów złotych z wykonawcą Grupa 3J na budowę nowego pawilonu szpitala. Wydawałoby się, że krok milowy został wykonany, pilnować należy tylko harmonogramu budowy i czekać do września 2010 na oddanie inwestycji. Pojawił się jednak jeden problem... Szpital Praski w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym m.st. Warszawy nie miał zabezpieczonych środków na tę inwestycję, a właściwie miał do kwoty ... 17 milionów złotych. Pewnie nigdy się nie dowiem, dlaczego były dyrektor zawarł taką umowę, za którą zapłacił stanowiskiem. Czy miał jakieś ustne uzgodnienia, z których później się wycofano, czy zawiodły jakieś inne mechanizmy nadzoru właścicielskiego? Dziś sytuacja jest następująca. Placówka ma nowego dyrektora, wykonawca Grupa 3J w roku ubiegłym wykonała prace budowlane na kwotę ponad 3,7 miliona złotych, za które nie otrzymała wynagrodzenia, prace na budowie trwają nadal i widać powoli rosnące ściany nowego pawilonu. Trwa korespondencja pomiędzy nowym dyrektorem placówki a urzędnikami miasta stołecznego Warszawy, którzy najchętniej chcieliby doprowadzić do unormowania sytuacji poprzez rozwiązanie umowy z wykonawcą i ogłoszenie nowego przetargu po zabezpieczeniu odpowiednich kwot w budżecie miasta. Takiemu rozwiązaniu jest przeciwny dyrektor Obermayer. Wiązałoby się to z zatrzymaniem inwestycji, procesem ze strony wykonawcy, możliwością zapłaty milionowych odszkodowań oraz powiększeniem i tak olbrzymiego zadłużenia placówki. Pogląd ten zdaje się podzielać załoga szpitala, a także rada społeczna, która w stanowisku z 11 stycznia m.in. stwierdza: "Rada Społeczna Szpitala Praskiego uważa za konieczne i niezbędne dla bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców Dzielnicy Praga Północ kontynuowanie inwestycji - nowy obiekt szpitalny A2...". Jaki będzie ciąg dalszy, co zrobią urzędnicy m.st. Warszawy - zobaczymy.

Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
SLD-Lewica i Demokraci
8415