Rada wielu
Dzieci równe i równiejsze W Polsce każde dziecko, które ukończy trzy lata, ma prawo uczęszczać do publicznego przedszkola. Ale nie w całej Polsce. W Krakowie, gdzie rządzi czerwony prezydent Majchrowski, oraz w Warszawie, gdzie za oświatę odpowiada czerwony wiceprezydent Paszyński, prawo jest łamane. Do publicznego przedszkola można zapisać dziecko trzyletnie, pod warunkiem, że urodziło się przed dniem 31 sierpnia danego roku. Dlaczego akurat 31 sierpnia? Bo następnego dnia zaczyna się rok szkolny. Tylko że nie ma to nic do rzeczy. "Ministerstwo Edukacji Narodowej twierdzi, że ustawa wyraźnie mówi, że do przedszkoli mogą chodzić dzieci w wieku od 3 do 6 lat. - Trzylatkiem jest dziecko urodzone w danym roku kalendarzowym - powiedziała Anna Żdan z biura prasowego MEN. - Inna interpretacja jest niezgodna z prawem." (Dziennik Polski). Informacja, że prawo do przedszkola mają tylko dzieci urodzone do 31 sierpnia pojawiła się na stronie internetowej warszawskiego ratusza. Kiedy media podniosły krzyk, że to łamanie Konstytucji, informacja została zdjęta. Zamiast niej stworzono system punktowy, którego kryteria utajniono. Jednak żadne dziecko urodzone później niż w sierpniu nie ma szans na uzyskanie wystarczającej liczby punktów. Jest taki stary dowcip: Czym różni się nauczyciel od pedofila? Pedofil naprawdę kocha dzieci. Lewica też kocha dzieci - i może tego powinniśmy się bać. W Warszawie koalicjanci zdecydowali już o przymusowym przenoszeniu sześciolatków do szkół i budowie przedszkoli z kontenerów. Dlatego powiedzmy PO-Kątnej koalicji wymierzonej w prawa i zdrowy rozwój naszych dzieci: nie! |