Rada wielu
Pierwszy maja w Warszawie i w Lhasie "Pierwszy maja, dzień jak co dzień, tylko wolny od roboty Spotykają się w pochodzie Złodziej, agent i sklerotyk Komuch za komuchem idzie, Żywa bolszewicka nędza, Dziadek mój, policjant w Lidzie, W kilka minut to rozpędzał..." ... śpiewał bard Solidarności Walczącej i Ligii Republikańskiej Leszek Czajkowski. Gdybym Lidę zmienił na inne miasto polskich Kresów, mógłbym śmiało podpisać się pod tymi słowami. Mój dziadek komunę bił już w 1920 (dostał za to Virtuti Militari), potem jako policjant i żołnierz AK. Jego brat walczył zbrojnie z komuną w Narodowych Siłach Zbrojnych do połowy lat 50. Dziś komuna to trochę wymierającego betonu i młodzi pragmatyczni działacze, którzy do postkomunistów przystali z przyczyn głównie koniunkturalnych. Oczywiście, nie należy zakładać, że wyłącznie z takich. Podobno każdy uczciwy człowiek za młodu jest lewicowcem. Mają dosyć liberalne poglądy i - w przeciwieństwie do politruków z PO - są otwarci na dialog w kwestiach ponadpolitycznych. W całej Europie działają partie komunistyczne, ale, Bogu dzięki, żadna nie zamierza na serio realizować swojego programu. Niestety, ludobójczy reżim w Chinach trzyma się mocno. Skala zbrodni dokonywanych przed olimpiadą w Pekinie jest nieporównywalna nawet z tym, co działo się w nazistowskich Niemczech w 1936 r. Mimo to, ogromna większość Polaków pozostaje bierna. Zapraszam Państwa na stronę www.tybet.warszawa.pl |