Prosto z mostu

W 28 lat po Sierpniu


Za mało się pisze i mówi o rocznicy Sierpnia 1980 roku. Gdyby nie ataki na Lecha Wałęsę, które paradoksalnie wzmocniły jego pozycję w świadomości publicznej, i gdyby nie śmierć profesora Bronisława Geremka, będąca okazją do wspomnień, rocznica ta dla zwykłych Polaków gdzieś by przeminęła bokiem.

Coraz wyraźniej widać jednak, że Sierpień był najważniejszym dla Polski wydarzeniem XX wieku. Oczywiście, nie byłoby dzisiejszej niepodległości bez 11 listopada, ale z biegiem lat uwidacznia się różnica rangi tych wydarzeń. Sukces "Solidarności" - wówczas wydawało się, że tak krótkotrwały - został wywalczony przez dziesięć milionów Polaków, natomiast niepodległość w 1918 roku zawdzięczaliśmy przede wszystkim Stanom Zjednoczonym i Francji. Druga Rzeczpospolita, po kilku latach zachwycania się nią jak niepodległością, nie do końca też spełniła nadzieje w niej pokładane. Swoich najwybitniejszych obywateli wyprosiła na emigrację, jak Ignacego Paderewskiego, albo pozwoliła zgnić w więzieniu, jak Wojciechowi Korfantemu. Tych, którzy wywołali jedyne dwa zakończone sukcesem powstania...

Atmosfera Sierpnia była niepowtarzalna. Szesnaście następujących po nim miesięcy nie bez powodu nazwano "karnawałem". Byłem wtedy zbyt młody, by zrozumieć wszystko, co się wokół dzieje, ale i tak zachłannie rzucałem się na druki kolportowane w zarządzie regionu "Solidarności", na "Tygodnik Solidarność" czy rzadką obecność liderów związkowych w telewizji. Żałuję, że tego czasu do dziś nikt nie opisał.

W 28 lat po wojnach napoleońskich był już "Pan Tadeusz", w 28 lat po II wojnie światowej byli już napisani "Kolumbowie", "Sława i chwała" i wiele innych. W 28 lat po Sierpniu nie powstała żadna duża literatura na jego temat. Nie ma ważnych filmów, z wyjątkiem kręconego na gorąco w 1981 roku "Człowieka z żelaza". Nie ma nawet porządnego muzeum.

Zostały tylko pożółkłe kartki z powielacza, sitodruku i - to już raczej druga połowa lat osiemdziesiątych - z offsetu. Wypatrzeć w nich można zalążki późniejszych konfliktów politycznych, formowanie się środowisk, które bardziej niż podziały ideowe wpłynęły na kształt systemu partyjnego w Polsce i doprowadziły polską politykę do miejsca, w którym jest dziś - do zażartej walki o to, kto pierwszy ma przemówić i kto kogo ma przepuścić w przejściu.

Dokładnie w 28 lat po odzyskaniu niepodległości premierem został Felicjan Sławoj-Składkowski. Pamiętają Państwo, co to są sławojki?

Maciej Białecki
Stowarzyszenie "Obywatele dla Warszawy"

www.bialecki.net.pl
4772