Chłodnym okiem
Wojenka na górze, wojenka na dole Z dawien dawna wiadomo, że my, Sarmaci, to naród bitny i bojowy. Nie będzie byle kto nam w kaszę dmuchał. Nasza kasza, nasze małpy, nasz cyrk i wara od naszego podwórka. Nie będzie Niemiec....., Ruskie to nam mogą..... i w ogóle to mogą nam wszyscy na czele z Unią. My Naród, my Prezydent, my Premier, my Marszałek. My, my, my. Jak pies z kotem, tak Premier z Prezydentem, tak Duży Pałac z Małym Pałacem o wszystko - o brukselkę, o samolot, o politykę zagraniczną, o ustawy, a w tle poseł Palikot, który pyta, czy Prezydent ma problem alkoholowy. Trup pada gęsto - ustawy jedna po drugiej, o telewizji, o odrolnieniu gruntów, o zdrowiu cały pakiet - jest wesoło, a w tle Palikot - poseł, który ma ochnaście ustaw do uchwalenia. Gospodarka trzeszczy, giełda leci na twarz i przypomina ruletkę, Morgan spekuluje, a w tle obywatel Palikot ze świńskim ryjem, sztucznym penisem i rewolwerem. Prezydent nasz w Gruzji z szabelką. Naoglądał się w dzieciństwie pancernych i chyba nikt mu do tej pory nie uświadomił, że obecny prezydent Gruzji to nie potomek naszego Grigorija. Moja wojna, twoja wojna, nasza wojna. Gdzie jest Janek? Grigorij z Lidką raczej hektary na Pomorzu uprawiają niż herbaciane pola w Batumi. Graś z Cymańskim jak kot z psem na sejmowym ringu grożą sobie palcami i rękoczynami. Kruk nawalona jak B52 tłumaczy się trzecim dniem urodzin. Wojenka w mediach się rozkręca: tu Czabański i Targalski, tam Farfał wet za wet, głowa za głowę, jest co świętować. Panie Prezesie (czknięcie) zadanie coś tam coś tam wykonane. Ale wkoło jest wesoło.
Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ Sojusz Lewicy Demokratycznej |