Lewa strona medalu
Buspas na Łazienkowskiej Urzędnicy Pani Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz już kilkakrotnie zasłynęli pomysłami uszczęśliwiającymi warszawiaków na siłę, często nawet wbrew ich woli. Najnowszy przykład to wprowadzenie tak zwanego buspasa na Trasie Łazienkowskiej. Choć funkcjonuje dopiero kilka dni, to dał już nieźle w kość mieszkańcom prawobrzeżnej Warszawy. Praga Południe stanęła w korkach praktycznie cała. Czas podróży wydłużył się niemiłosiernie i żeby było śmieszniej - dotyczy to również autobusów, które dzięki nowemu buspasowi miały jeździć szybciej. Niestety, do buspasa trzeba najpierw dojechać, a to graniczy wręcz z cudem, bo wszystkie dojazdy są zakorkowane. Nie wiem, kto wpadł na ten genialny pomysł. Zastanawiam się też, czy ktokolwiek z ratusza w ogóle pofatygował się, aby przeprowadzić analizę sensowności tego rozwiązania. Bo patrząc na jego efekty widać, że decyzja była fatalna. No chyba, że celem miało być wyprowadzenie z równowagi tysięcy kierowców i siłowe zmuszenie ich do pozostawienia swych pojazdów w domu. Jeśli to w taki sposób urzędnicy chcą przekonywać warszawiaków do korzystania z komunikacji miejskiej, to ja dziękuję, bo naprawdę zaczynam się bać, co jeszcze wymyślą. Tym bardziej, że w Warszawie do komunikacji miejskiej przesiąść się jest strach, zważywszy na fakt, że autobusy regularnie płoną. Cała ta historia ma też inny wymiar. Pokazuje arogancję urzędników, którzy mają gdzieś protesty mieszkańców. Podejmują błędną decyzję i potem brną w nią, nie potrafiąc do błędu się przyznać. Do tego trzeba jednak mieć odwagę. Tymczasem tej zabrakło nie tylko urzędnikom, ale również ich przełożonym z Hanną Gronkiewicz-Waltz na czele. A szkoda, bo skutki błędnych decyzji po raz kolejny ponoszą mieszkańcy. I - niestety - znów ci z prawobrzeżnej części Warszawy. |