Chłodnym okiem
Zima "Zima wszystko przystroiła: pola, drogi, rzędy drzew, białym śniegiem oprószyła, jest bajkowo, jak we śnie" napisał w jednej z fraszek Jan Sztaudynger. Pięknie wyglądają pokryte śniegiem drzewa i rośliny, szczególnie olbrzymie krzewy zimozielone, przykryte jakby puchowymi pierzynami, robią wrażenie czapy śniegu zwisające z dachów i daszków, ciekawie prezentują się wytyczone korytarze na czymś, co kiedyś nosiło nazwę chodników, niczym stalaktyty wyglądają sople lodowe zwieszające się ze wszystkich występów, daszków i anten, pod którymi przemykamy z duszą na ramieniu. Rzeczywistość jest tylko trochę romantyczna. Zima z całą bezwzględnością ukazuje wszystkie zaniedbania. Corocznie zaskakuje drogowców. Pierwsze jej dni to permanentny chaos, który udaje się okiełznać dopiero po kilkudniowej przerwie w opadach śniegu. Gdy do opadów śniegu dochodzi duży mróz, rozpoczynają się awarie sieci wodociągowej, przypominając jej dysponentom o pojęciach wymiana i konserwacja. Zima ukazuje tereny niczyje, do których nikt nie chce się przyznać, a tym samym machnąć łopatą. Zima obfituje w wydarzenia dramatyczne, lawiny śnieżne, spowodowane pogodą wypadki drogowe, a także wydarzenia dramatycznie nadzwyczajne jak katastrofa w styczniu 2006 roku na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich, gdzie po zawaleniu dachu od nadmiaru zalęgającego na nim śniegu zginęło 65 osób, a ponad 170 zostało rannych. To powinno uczyć pokory wobec matki natury i zmuszać do myślenia. Ma też zima swoje plusy. Nie myślę tu o tych wszystkich, którzy uprawiają sporty zimowe, lecz o zwykłych spacerowiczach, którzy tymczasowo nie natykają się na śmiecie i zwierzęce ekskrementy schowane pod warstwą śnieżnego puchu (niestety, to wszystko ujawni się z całą "okazałością", gdy śniegi spłyną). W potocznym myśleniu mocniejsza zima wybija zarazki, wirusy i insekty. Krótsze w zimę dni powodują, że tęskni się nam za słoneczkiem. Jednym zima utrudnia prowadzenie biznesu, inni w jej wyniku mają sezonową pracę w walce z jej skutkami. Zima jest co roku, raz mocniejsza raz słabsza. W tym roku dokuczyła i na razie nie ma zamiaru odpuszczać. Zimę należy przeczekać. Każdy ma na to swój prywatny sposób. Domowy patent mojej żony to mały ogródeczek, w którym prężą się hiacynty i uśmiechają narcyzy. Oby do wiosny.
Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ Sojusz Lewicy Demokratycznej |