Lewa strona medalu

Skrzyżowanie

Skrzyżowanie Targowej z Solidarności to komunikacyjny węzeł gordyjski. Codziennie rano w gigantycznych korkach stoją tu mieszkańcy obu Prag, Białołęki, Targówka i wielu podwarszawskich miejscowości. Przyczyn tego jest kilka: niefunkcjonalny układ przystanków tramwajowych, których jest za dużo, zwężenie do jednego pasa Mostu Śląsko - Dąbrowskiego, spowodowane utworzeniem buspasa i chyba najważniejsza - nieprzestrzeganie podstawowych zasad ruchu drogowego przez kierowców, którzy wjeżdżają na skrzyżowanie, nie mając możliwości zjechania z niego przed zmianą świateł. O ile mostu nie uda się poszerzyć, a na przebudowę skrzyżowania będziemy musieli poczekać do zakończenia budowy stacji metra, to na brak wyobraźni, czy wręcz głupotę kierowców lekarstwo jest bardzo proste: policja.

W listopadzie 2008 roku udało mi się wywalczyć, aby codziennie rano przy "Czterech Śpiących" pojawiali się policjanci, którzy zadbają o płynność ruchu na tym skrzyżowaniu. Nie przyszło to łatwo, bo po wielu monitach zadziałała dopiero groźba, że radni SLD zablokują przyznanie wielomilionowej dotacji, jaką warszawska policja co roku dostaje z budżetu miasta - zwłaszcza, że to finansowanie nie jest obowiązkiem, ale dobrą wolą samorządu. Po mojej interpelacji do pani prezydent na skrzyżowaniu pojawili się policjanci, strażnicy miejscy i nawet przedstawiciele Zarządu Transportu Miejskiego. Nagle okazało się, że jednak można coś zrobić i że mimo ogromnego natężenia ruch w tym miejscu może być płynny. Niestety, tak pięknie było tylko przez jakiś czas. Poszczególne służby na skrzyżowaniu pojawiały się coraz rzadziej, aż wróciliśmy do stanu pierwotnego i Targowa znów wyglądała jakbym żywcem przeniesiona z Bangkoku.

Przyznam, że już dawno nic nie wyprowadziło mnie tak z równowagi, jak ta ewidentne ignorowanie mieszkańców prawobrzeżnej Warszawy. Jako miasto przeznaczamy bowiem ogromne pieniądze na tzw. ponadnormatywne, czyli dodatkowe służby policjantów, w tym również tych z "drogówki". Skoro tak, to mamy prawo wymagać, aby były one realizowane na tych odcinkach, na których są według nas niezbędne z punktu prawidłowego funkcjonowania miasta. A w hierarchii naszych priorytetów ważniejszy jest płynny przejazd przez miasto tysięcy warszawiaków w godzinach szczytu niż kontrola prędkości na ul. Odrowąża w tym samym czasie. Te i wiele innych gorzkich uwag wysłuchał od radnych szef warszawskiej "drogówki" i z-ca komendanta stołecznego policji na zwołanej specjalnie w tej sprawie tydzień temu komisji bezpieczeństwa. Zobaczymy, jakie da to efekty.

P.S. Komendant osobiście obiecał mi, że policjanci z ruchu drogowego będą przy "Czterech Śpiących" codziennie rano. Ponieważ tamtędy nie jeżdżę, proszę o sygnał, gdyby ich tam znów kiedyś zabrakło.


Sebastian Wierzbicki
radny Rady Warszawy
Klub Radnych LEWICA (SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl

4845