Lewa strona medalu
Prawybory Kolejne marketingowe posunięcie ekipy Donalda Tuska zakończyło się sukcesem. Chodzi oczywiście o prawybory, które mają wyłonić kandydata Platformy Obywatelskiej na fotel prezydenta kraju. Dziś jest to temat medialny numer jeden, który skutecznie odwrócił uwagę mediów, a za ich sprawą społeczeństwa od spraw niezbyt dla partii rządzącej chwalebnych, jak chociażby afera hazardowa. Teraz każde wiadomości zaczynają się od tego, gdzie aktualnie walczą o poparcie Komorowski z Sikorskim i gdzie odbędzie się (o ile w ogóle do niej dojdzie) ich debata wyborcza. Gołym okiem widać, że w ten sposób idea partyjnych prawyborów została wypaczona, a upublicznienie tej rywalizacji służy wmówieniu społeczeństwu, że w walce o prezydenturę liczy się tylko kandydat Platformy. Na szczęście tak nie jest i może okazać się, że w pałacu prezydenckim zamieszka zupełnie inny kandydat lub (oby nie) pozostanie jego obecny gospodarz.. Wszyscy pamiętają przecież, jak poprzednie wybory przegrał niespodziewanie ich faworyt Donald Tusk. Kampania tak naprawdę dopiero się rozpoczyna i jeszcze wiele może się wydarzyć zwłaszcza, że inni kandydaci - jak chociażby Jerzy Szmajdziński - zamiast wieców z działaczami partyjnymi wybierają spotkania ze zwykłymi mieszkańcami naszego kraju. Piszę o prawyborach dlatego, że ich idea pojawiła się i została wcielona w życie w Warszawie. Ale nie w gabinecie premiera Tuska, jak myśli większość, i nie w kontekście Platformy Obywatelskiej. Pomysł pojawił się w zeszłym roku w warszawskim Sojuszu Lewicy Demokratycznej jako sposób na wyłonienie kandydata na urząd prezydenta Warszawy. We własnym gronie, bez medialnego szumu, członkowie SLD przez dwa miesiące typowali swojego reprezentanta, który stanie w szranki z Hanną Gronkiewicz - Waltz. Zwycięzcą tych prawyborów został Wojciech Olejniczak i to on uzyskał w listopadzie rekomendację warszawskiego Sojuszu. 2 tygodnie temu decyzję tę zatwierdził ostatecznie Zarząd Krajowy partii przecinając tym samym festiwal spekulacji, jakie pojawiały się w mediach, które co chwilę ogłaszały innego kandydata lewicy. Raz miał to być Rosati, innym razem Borowski, czy nawet Kołodko. Klamka zapadła. O prezydenturę stolicy powalczy Wojciech Olejniczak i znając go jestem pewien, że zaprezentuje mieszkańcom naprawdę atrakcyjną wizję Warszawy. |