Lewa strona medalu
Do sąsiada z NGP Radny Maciej Maciejowski (PiS) zdziwił się w swym ostatnim felietonie, że jego interpelacja w sprawie wysadzenia w powietrze pomnika "Czterech śpiących" wywołała burzę. Pomysł odrzuciły władze miasta, skrytykowały media i co najważniejsze, potępiło wielu mieszkańców stolicy, których radny Prawa i Sprawiedliwości nazwał za to "oszołomami". Choć zdążyliśmy się już wszyscy przyzwyczaić do wulgarnego języka partii braci Kaczyńskich (najnowszy przykład dał nam senator Tadeusz Skorupa), to mimo wszystko określanie takimi słowami ludzi, których się reprezentuje, jest szokujące. Nawet, gdy jak radny Maciejowski nie reprezentuje się wszystkich, a tylko tych wybranych - nie "oszołomów". Nie będę się wypowiadał w kwestii aktywności kolegi radnego, aczkolwiek jeśli ma więcej pomysłów na "wysadzanie czegoś w powietrze" to zaczynam się bać. Zwłaszcza, że najwidoczniej jest on niedoinformowany, bo "czterech śpiących" chciał wysadzić uznając, że jest to "koszmarny pomnik sowieckiego okupanta". To już są albo ewidentne kłopoty ze wzrokiem, albo kompletna nieznajomość Pragi. Na pomniku stoją też bowiem żołnierze z polskimi orzełkami na rogatywkach, a oni okupantami na pewno nie byli - a tym bardziej sowieckimi. W celu weryfikacji zapraszam radnego Maciejowskiego na wycieczkę krajoznawczą na Pragę, bo dzięki temu może w przyszłości uniknie podobnych pomyłek i nie będzie już chciał nic burzyć. Zamiast tego może wreszcie zacznie coś z nami budować, bo choć rozumiem prawa opozycji, to negowania dla zasady kompletnie wszystkiego pojąć naprawdę nie umiem. Na koniec przyłączam się do apelu kolegi radnego, by mieszkańcy sprawdzili, za co ich radni biorą pieniądze. Proponuję tylko, żeby kierować się miarą skuteczności samorządowców, bo to ona przede wszystkim się liczy. I rozliczać radnych z tego, co rzeczywiście dla miasta zrobili, a nie ile ton papieru na interpelacje zużyli. Bo jak widać na przykładzie radnych PiS, to rzadko w parze ze sobą idzie. |