Lewa strona medalu
Lokatorzy Zasoby mieszkaniowe Warszawy liczą blisko 100 tysięcy lokali, w których zamieszkuje około 400 tysięcy warszawiaków. W wielu przypadkach standard tych mieszkań jest po prostu fatalny, nie mówiąc już o budynkach, które od dawna mają decyzje o rozbiórce ze względu na zagrożenia budowlane. Nowych mieszkań powstaje cały czas za mało, bo 1300 nowych oddanych w tej kadencji (w tym nareszcie na Pradze Północ i Białołęce) stanowi kroplę w morzu potrzeb. Wprowadzona w 2008 roku przez Hannę Gronkiewicz-Waltz głosami radnych Platformy Obywatelskiej podwyżka czynszów nie poprawiła tej sytuacji, zresztą zgodnie z przewidywaniami radnych SLD, którzy głosowali przeciw. Nie dość, że podwyżka mocno uderzyła warszawiaków po kieszeni, to jeszcze wbrew zapowiedziom władz stolicy środki z niej pochodzące nie są w całości przeznaczane na remonty substancji komunalnej. Wysokie czynsze to, niestety, nie jedyne zmartwienie lokatorów. Nie mniej ważnym problemem okazały się roszczenia byłych właścicieli, którzy zaczęli odzyskiwać swoje kamienice przejęte przez państwo w 1945 roku. Lokatorzy mieszkań komunalnych nagle i niespodziewanie zaczęli dowiadywać się, że lokale, w których zamieszkują stały się prywatną własnością. Nowi właściciele chcą zaś jak najszybciej pozbyć się dotychczasowych lokatorów, a póki co podwyższają im czynsze nawet o kilkaset procent. Ludzie, którzy przez całe życie "mieli" mieszkania, nagle stają przed widmem utraty dachu nad głową i brakiem nadziei na inny. Na sesjach Rady Miasta dyskutowaliśmy o tym wielokrotnie. W kwietniu tego roku w imieniu klubu radnych SLD zgłaszałem postulat zorganizowania okrągłego stołu, dotyczącego budownictwa komunalnego i problemów lokatorów. Jako radni SLD mieliśmy wówczas nadzieję, że władze Warszawy przychylą się do tego pomysłu i wspólnie stworzymy obywatelski program mieszkaniowy, który będzie dbał nie tylko o interes miasta, ale również jego mieszkańców. Tak się, niestety, nie stało. Do tematu powrócili sami lokatorzy, zrzeszeni w 30 stowarzyszeniach ochrony praw lokatorów. Zjednoczyli swoje siły w nieformalnym porozumieniu "Strona Społeczna" i wystąpili o powołanie wspólnego z miastem zespołu, który zająłby się wszystkimi opisanymi tu problemami. Ich inicjatywa spotkała się z poparciem radnych SLD i PiS i w zeszłym tygodniu doszło do kolejnej sesji nadzwyczajnej poświęconej problemom lokatorów. Choć z przyczyn formalnych nie można było powołać na niej postulowanego przez "Stronę Społeczną" zespołu, to udało się wreszcie wydobyć obietnicę od wiceprezydenta Jakubiaka, że "okrągły stół" w sprawie mieszkalnictwa wreszcie powstanie. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nie był to pusty gest przedwyborczy, bo inaczej lokatorzy pani prezydent nie podarują. |