Nadzwyczajna sesja Białołęki
Niewesoła diagnoza Konkluzjom po eksperymencie, przeprowadzonym w ramach europejskiego projektu Equal "Tu jest praca", poświęcona była nadzwyczajna sesja rady dzielnicy z udziałem mieszkańców. O projekcie Equal pisaliśmy kilkakrotnie w czasie jego trwania. Z diagnozy zjawisk społecznych charakterystycznych dla Białołęki wynika jednoznacznie, że dla jej mieszkańców nie są największymi medialne problemy typu oczyszczalnia ścieków Czajka, czy też mająca przy niej powstać spalarnia osadów pościekowych lub targowisko, na które przeniosą się kupcy ze Stadionu X-lecia. Dla ponad połowy mieszkańców Białołęki nie są to sprawy największej wagi. Problemem jest niekontrolowana, intensywna ekspansja deweloperów i pozbawiony wizji urbanistycznej rozwój miasta. Problemem jest powstawanie bloków z betonu odartych z przestrzeni społecznej, bez zieleni i odpowiedniej infrastruktury miejskiej. Problemem jest to, że przybywa dzieci i brakuje dla nich oferty zajęć pozaszkolnych - na wybudowanie filii domu kultury trzeba czekać kilkanaście lat, zbyt mało jest również miejsc przeznaczonych do uprawiania sportu. W ciągu najbliższych lat Białołęce grozi kryzys społeczny, bowiem badania jednoznacznie pokazały, że dzielnica jest podzielona na trzy rejony o różnych potrzebach - Tarchomin, Choszczówka i Zielona Białołęka. Wspólna dla całej dzielnicy jest potrzeba dialogu władzy z mieszkańcami i ich uczestnictwo w takim kształtowaniu środowiska miejskiego, które sprzyjałoby odbieraniu osiedla czy dzielnicy jako małej ojczyzny. Brak dialogu i uwzględniania potrzeb mieszkańców przy kształtowaniu środowiska miejskiego najlepiej widać na przykładzie konfliktu wokół Czajki. Odgórne, nie dyskutowane z mieszkańcami decyzje niosą nieodwracalne w skutkach konsekwencje - stres i frustracje. Najszybciej na wyniki diagnozy zareagowali mieszkańcy Zielonej Białołęki, którzy podejmują inicjatywy i proponują współudział w formowaniu miasta. Oczekują, by miasto spełniało ich potrzeby. Nie chcą, by ich osiedla ograniczały się do funkcji sypialnianych. Szukają dialogu z władzami miasta, choćby z tego powodu, że Białołęka jest trzecią co do wielkości dzielnicą warszawską. Zajmuje obszar o powierzchni 74 km2 - 15 proc. powierzchni całego miasta. W dzielnicy mieszka już ok. 70 tys. osób, 60 proc. z nich to dzieci i młodzież. Białołęka jest uznawana za najszybciej rozwijającą się - jeśli chodzi o budownictwo mieszkaniowe - część Warszawy. W ciągu 10 lat w dzielnicy będzie mieszkać 250 tys. osób, z tego 120 tys. w Zielonej Białołęce. W dzielnicy działa pięć publicznych przedszkoli, dziesięć szkół podstawowych, pięć gimnazjów, zaledwie jedno liceum, trzy prywatne szkoły wyższe. Zielona Białołęka, stanowiąca jedną trzecią dzielnicy, w 80 proc. jest pozbawiona oświetlenia ulic, brakuje tu chodników i infrastruktury usługowej. Do 2013 roku planowana jest budowa jednego gimnazjum i rozbudowa dwóch szkół podstawowych oraz wykonanie projektów dwóch przedszkoli, a więc - gdy dzielnica będzie liczyć ok. 98 tys. mieszkańców - w Zielonej Białołęce będą się mieścić trzy szkoły podstawowe, dwa gimnazja i trzy przedszkola. Na terenie Zielonej Białołęki nie ma ani jednego miejsca neutralnej przestrzeni publicznej, nie ma boiska, placu zabaw, domu kultury. Do 2013 roku nie planuje się tu żadnych inwestycji w placówki kulturalne. Zielona Białołęka to obszar pomiędzy Kanałem Żerańskim, linią kolejową, Trasą Toruńską, oraz wschodnią i północną granicą Warszawy. Jest pozbawiona komunikacji z innymi częściami Białołęki, z centrum Warszawy łączą ją dwie linie autobusowe. Tymczasem inwestują w niej najwięksi deweloperzy, budując osiedla - miasteczka. Budowie osiedli nie towarzyszy niestety budowa dróg i infrastruktury.
(egu)
|