Przed Dniem Wszystkich Świętych

1 listopada, jak co roku, pójdziemy odwiedzić groby naszych bliskich. Przyniesiemy kwiaty, zapalimy znicze, odmówimy modlitwę. Będziemy wspominać tych, którzy odeszli. Odwiedzanie grobów jest zwyczajem znanym niemal wszystkim ludom, przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Chrześcijanie podjęli tę tradycję i nadali jej wymiar religijny. Od jak dawna trwa ta chrześcijańska tradycja? Czy wszędzie cmentarze są tak tłumnie odwiedzane jak w Polsce?

O genezie Dnia Wszystkich Świętych, o Zaduszkach i różnicach pomiędzy tymi dwoma świętami, o pogańskich „Dziadach” a także o obchodach Halloween rozmawiamy z ks. Pawłem Mazurkiewiczem z kościoła Najświętszej Marii Panny Matki Pięknej Miłości przy ul. Myśliborskiej na Tarchominie.

Od kiedy obchodzimy uroczystość Wszystkich Świętych; jakie były przyczyny i okoliczności jej ustanowienia?

Uroczystość Wszystkich Świętych wywodzi się z czci oddawanej męczennikom, którzy oddali życie za Chrystusa, a których nie wspomina się ani w kalendarzach liturgicznych, ani w kanonie Mszy Św. Genezy tego święta należy szukać w III wieku, kiedy to rozpowszechnił się zwyczaj przenoszenia relikwii świętych, czyli szczątków ich ciał lub rzeczy, które do nich należały, w inne miejsca. Chciano w ten sposób zaznaczyć, że święci są własnością całego Kościoła.

Od IV wieku datuje się także kult tzw. wyznawców, czyli tych świętych, którzy co prawda nie ponieśli męczeństwa, ale całym życiem zaświadczyli o swej świętości. Uroczystość im poświęconą obchodzono w Kościele w Antiochii już w IV w. w pierwszą niedzielę po Zielonych Świątkach.

W maju 608 r. papież Bonifacy IV przejął starą pogańską świątynię ku czci wszystkich bóstw – Panteon i poświęcił ją Matce Bożej i Świętym Męczennikom. W VIII w. tytuł ten rozszerzono i dedykowano ją Matce Bożej, Męczennikom i Wszystkim Sprawiedliwym.

W roku 835 papież Grzegorz IV ustanowił osobne święto ku czci Wszystkich Świętych, wyznaczając je na dzień 1 listopada. Przypomina nam ono o tych wszystkich ludziach, których nazywamy świętymi, a którzy nie mają swoich osobnych dni w roku liturgicznym. Czcimy w tym dniu nie tylko świętych oficjalnie uznanych, beatyfikowanych, ale również tych wszystkich anonimowych wiernych, którzy już przebywają w niebie. Modlimy się w tym dniu nie tyle o nich, co do nich, prosząc o orędownictwo, bo wierzymy w tajemnicę świętych obcowania.

Zaraz po Wszystkich Świętych, 2 listopada Kościół obchodzi Dzień Zaduszny. Czy te święta się nie dublują? Jaka jest między nimi różnica?

Dzień Zaduszny obchodzony 2 listopada jest dniem modlitw za ludzi zmarłych, których dusze oczekują w czyśćcu na ostateczne spotkanie z Bogiem. O ile 1 listopada modlimy się do wszystkich świętych, o tyle w Dzień Zaduszny modlimy się za zmarłych potrzebujących jeszcze oczyszczenia, bo wierzymy, że to oczyszczenie mogą uzyskać poprzez modlitwę wiernych i Kościoła.

Trudno uwierzyć, że tradycja obchodów Dnia Zadusznego sięga czasów biblijnych. W Piśmie Świętym Starego Testamentu można odnaleźć wzmianki o zapisywaniu w specjalnych księgach imion zmarłych. Samo święto zostało ustanowione w 998 roku, nie przez papieża, lecz przez opata z Cluny, św. Odylona, jako przeciwwaga dla pogańskich obrządków czczących zmarłych. Na dzień modłów za dusze zmarłych (stąd nazwa „Zaduszki”) Odylon wyznaczył pierwszy dzień po Wszystkich Świętych. Tradycja ta rozpowszechniła się w całym Kościele dopiero w XIII wieku. Natomiast w wieku XIV zaczęto urządzać procesje na cmentarz do czterech stacji. Piąta stacja odbywała się już w kościele, po powrocie z cmentarza.

W Polsce tradycja Zaduszek zaczęła się tworzyć już w XII wieku, a z końcem XV, znana była w całym kraju. Od tego czasu 1 listopada służy wspomnieniu tych, którzy są zbawieni, a 2 listopada to wsparcie tych, którzy potrzebują naszych modlitw, bo jeszcze nie osiągnęli pełni szczęścia.

W takim razie na cmentarz odwiedzać groby powinno się chodzić 2 listopada, a nie 1?

Tak, nastrój, jaki towarzyszy nam 1 listopada, powinien mieć miejsce w dniu następnym. Fakt, że odwiedzamy groby w uroczystość Wszystkich Świętych ma, wydaje się, czysto administracyjne przyczyny. Po prostu 1 listopada jest dniem wolnym od pracy.

Dzień Zaduszny został ustanowiony jako przeciwwaga dla praktyk pogańskich. Czy jednak Zaduszki nie mają pogańskich korzeni? Nawiązują przecież do obrzędu "Dziadów", jakie znamy z Mickiewicza?

Trzeba sobie uświadomić, że Kościół przejął wiele praktyk pogańskich. Wiara w to, że życie nie kończy się z chwilą śmierci, jest właściwa nie tylko chrześcijaństwu, ona jest właściwa ludziom, także poganom.

Z Zaduszkami związanych było niegdyś wiele ludowych zwyczajów i wierzeń. Porządkowano nie tylko groby, ale i domy, bo wierzono, że dusze zmarłych wracają tego dnia w miejsca, gdzie spędziły doczesne życie. Zostawiano otwarte furtki i drzwi, aby dusze mogły wejść do domów, gdzie zostawiano dla nich pieczone pierogi, chleby, bób, kaszę i to, co się jadło na kolację. Wieszano też czysty ręcznik, obok stawiano wodę i mydło, aby dusze mogły się obmyć. Przekazywano sobie opowieści o spotkaniach z duszami zmarłych, błąkających się po lasach, cmentarzach i w pobliżu kościołów. Bardzo niebezpieczne były dusze potępionych, które straszyły przy mostach, młynach i na rozstajach dróg.

Takie lokalne zwyczaje były przez Kościół zakazywane. Te, których nie udało się wyprzeć nawet surowymi zakazami, były adaptowane lub zastępowane znanymi dzisiaj formami. Zaduszki są współczesnym odpowiednikiem "dziadów".

Dziady – to zwyczaj ludowy Słowian i Bałtów, wywodzący się z przedchrześcijańskich obrzędów słowiańskich. Obchodzono je dwa razy w roku – na wiosnę i na jesieni. Podczas obchodów starano się nawiązać kontakt z duszami zmarłych. W najbardziej pierwotnej formie obrzędu dusze należało ugościć, np. miodem, kaszą i jajkami, aby zapewnić sobie ich przychylność i jednocześnie pomóc im w osiągnięciu spokoju w zaświatach. Wędrującym duszom oświetlano drogę do domu, rozpalając ogniska na rozstajach, aby mogły spędzić noc wśród bliskich. Palenie ognia miało jednak i inne znaczenie. Ogień miał również uniemożliwić wyjście na świat upiorom, czyli duszom ludzi zmarłych nagłą śmiercią, np. samobójców. W tym celu rozpalano go na podejrzanej mogile. Echem tego zwyczaju jest zapalanie zniczy.

My oczywiście interpretujemy go zupełnie inaczej. Mówiąc o znaku światła odwołujemy się do słów Pana Jezusa, który powiedział:
"Jestem światłością świata. Kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemnościach".
Zostawianie jedzenia natomiast to symbol wspólnoty z tymi, którzy już odeszli. Do dnia dzisiejszego na terenach wschodniej Polski, Białorusi, Ukrainy i części Rosji kultywowane jest wynoszenie symbolicznego jadła na groby zmarłych. Zwyczaj biesiadowania przy grobie utrzymał się również wśród Cyganów.

Jak wyglądają obchody Wszystkich Świętych w innych religiach?

W prawosławiu podobne święto obchodzi się w pierwszą niedzielę po Pięćdziesiątnicy (Zesłaniu Ducha Świętego na apostołów) lub według innych źródeł - w sobotę przed Pięćdziesiątnicą. W Rosji, części Białorusi i Ukrainy utożsamia się takie święto, lub tylko Zaduszki z tzw. dniem rodzicielskim lub Radunicą, obchodzonymi kilka razy w roku. Modlitwom w intencji zmarłych patronują św. Dymitr i Jan Chrzciciel.

U luteran nie ma kultu zmarłych. Przy wielu luterańskich nekropoliach znajduje się dom, w którym mieszka gospodarz opiekujący się cmentarzem. Kalwini polscy dostosowali pamięć o zmarłych do polskiej tradycji, gromadząc się w Dzień Zaduszny w cmentarnej kaplicy na okolicznościowym nabożeństwie. Żydzi natomiast wspominają zmarłych w rocznicę śmierci, kiedy zapalają specjalną świecę i odmawiają modlitwę "Boże pełen miłosierdzia" lub tradycyjny kadisz. W rocznicę śmierci słynnych rabinów i cadyków umieszczają na ich grobach karteczki z prośbami o wstawiennictwo.

Czy w innych krajach katolickich cmentarze są równie tłumnie odwiedzane jak w Polsce? Jakie są tam zwyczaje zaduszkowe?

Zwyczaje liturgiczne związane z Dniem Wszystkich Świętych i Zaduszkami są podobne, natomiast obyczaje wspominania zmarłych są odmienne i różnią się w zależności od regionu. Na przykład w Hiszpanii groby są odwiedzane, choć nie tak tłumnie, jak w Polsce. Trzeba zacząć od tego, że cmentarze nie są tam podobne do naszych. W Hiszpanii od wielu lat rozpowszechniona jest kremacja zwłok, a cmentarze przypominają parki z murowanymi wielopiętrowymi grobowcami, w których przechowywane są urny z prochami. Bardziej niż palenie zniczy przyjęte jest zapalanie elektrycznych lampek.

Jednak w niektórych mniejszych miejscowościach Hiszpanii do dziś rozpala się ogniska, które mają wskazywać zmarłym drogę do domu, a jednocześnie służą do tradycyjnego o tej porze roku pieczenia kasztanów.

W okolicach Alicante zachował się zwyczaj palenia świec w domach w nocy przed Zaduszkami, aby dusze zmarłych bliskich odnalazły drogę do domu. Jest to związane z dawnymi wierzeniami, że dusze zmarłych powracają na ziemię i szukają ciepła domowego. Wierzono, że siadają na poręczach krzeseł, a nawet przemawiają do bliskich. W niektórych rejonach Galicji robi się pierogi, które je się na cmentarzu. Koło Teruel do dziś zachował się zwyczaj bicia w dzwony w nocy z 1 na 2 listopada. W tym rejonie Hiszpanii wierzono, że w tę noc należy szczególnie dobrze się najeść, aby złe duchy miały w ciele człowieka mniej miejsca do zajęcia. Należało mieć pod ręką pieczone kasztany i ciastka, a także wyłożyć nimi drogę do sypialni, a przede wszystkim polecić się jakiemuś świętemu.

Bardzo ciekawe tradycje zaduszkowe istnieją na Litwie. Do dzisiaj w tamtejszych zwyczajach można zaobserwować elementy obrzędu "Dziady". To właśnie w Solecznikach, w miejscowości oddalonej o 50 km od Wilna, Adam Mickiewicz 2 listopada 1821 roku oglądał obrzęd Dziadów. Żywa jest również tradycja zanoszenia jedzenia ubogim i dawania większej jałmużny żebrakom. Kiedyś wierzono, że są oni pośrednikami pomiędzy światem żywych i umarłych.

W południowej części kraju, graniczącej z Polską zachował się zwyczaj palenia na cmentarzu wspólnego ogniska, przy którym, po odwiedzeniu grobów mieszkańcy wsi gromadzą się na zbiorowej modlitwie.

Jeszcze jeden zwyczaj wiąże się z pogańskim kultem drzew. W pogańskiej Litwie wierzono, że po śmierci człowiek przeistacza się w drzewo. Na mogile mężczyzny sadzono zatem dąb, jawor, modrzew, a na mogile kobiety - lipę lub wierzbę. Ta zapomniana tradycja ostatnio się odradza. Na wileńskim cmentarzu Antokolskim jest kilka mogił, gdzie zamiast krzyża, bądź kamienia nagrobnego zasadzone jest drzewo.

Przy omawianiu obchodzenia Zaduszek w różnych kulturach nie sposób nie wspomnieć o Halloween. Jaki jest rodowód tego święta?

Halloween wywodzi się z rytów celtyckich. Obchodzone jest w nocy z 31 października na 1 listopada. W kalendarzu celtyckim 31 października był dniem przesilenia zimowego, a zarazem początkiem roku. Tego dnia obchodzono jedno z najważniejszych świąt - Samhain. Zgodnie z rytmami odnowy wygaszano wtedy ogień na ołtarzach i zapalano nowy. W wigilię tego dnia obchodzono święto zmarłych. Właśnie z tych celtyckich zwyczajów wywodzi się amerykański Halloween.

To święto zostało przeniesione na kontynent amerykański przez imigrantów irlandzkich w latach 40. XIX wieku. Nazwa jest przeróbką angielskiego All Hollows Eve, co znaczy Wigilia Wszystkich Świętych w połączeniu z celtyckim Samhain. Najbardziej znanym symbolem tego dnia jest wydrążona dynia ze światełkiem w środku. Dla irlandzkich chłopów oznaczała błędne ogniki, uważane za dusze zmarłych. Obecnie jest jednym z elementów kostiumów, w jakie przebiera się młodzież w czasie halloweenowych zabaw.

Mimo coraz większej popularności Halloween pozostańmy w kręgu europejskiej tradycji. Niech Dzień Wszystkich Świętych będzie dla nas przede wszystkim dniem zadumy i refleksji nad sensem ludzkiego życia.

Dziękujemy za rozmowę.


Rozmawiała Joanna Kiwilszo
14223