Pożegnanie Sławka

Spróbujmy przenieść się na skrzydłach wyobraźni w daleką przeszłość.

1 sierpnia 1944 roku

Godz. 9. Odprawa dowódców IV Zgrupowania AK Śródmieście "Gurt" - rozkaz: zajmowanie stanowisk szturmowych. Gotowość akcji - godz. 16 - 17. Nareszcie! Godz. 15. Do lokalu przy ul. Chmielnej 72 przybywają pierwsi żołnierze 153. plutonu I kompanii Zgrupowania "Gurt". Dowódca plutonu - podchorąży "Roman" - Jerzy Graczyk; zastępca - podchorąży "Sławek" - Wiaczesław Fedorońko. Pełni zapału, energii, wiary w szybkie wyparcie Niemców z Warszawy. Wolność! Nareszcie wolność! Zostają dostarczone worki z piaskiem, następnie broń i amunicja.

O godz. 17 padają z okien pierwsze strzały w kierunku Al. Jerozolimskich. I kompania pod dowództwem porucznika "Poraja" ma zadanie bojowe opanować Dworzec Główny. Niestety, nie udaje się! Siły niemieckie są zbyt wielkie. Ulica Chmielna, od Marszałkowskiej do Żelaznej, staje się pierwszą linią frontu. Trwa nieustanny ostrzał, padają bomby, zbliżają się czołgi. Dzielnicy bronią barykady na nie istniejących dziś ulicach Wielkiej i Sosnowej.

18 sierpnia

Oddział specjalny, złożony z 10 najodważniejszych żołnierzy pod dowództwem Romana i Sławka, uderza na "Żywiec". Była to restauracja w budynku na rogu Marszałkowskiej i Al. Jerozolimskich. Niemcy ostrzeliwali stamtąd nasze pozycje; trzeba było ich unieszkodliwić. Akcja uderzeniowa trwa całą noc. Niestety, kończy się niepowodzeniem. Niemcy są świetnie uzbrojeni. Ginie Roman. Sławek broni się rozpaczliwie na schodach, strzelając ze stena. Gdy kończy się amunicja, niszczy go, żeby nie służył wrogom. Wkrótce pada, przeszyty serią z karabinu maszynowego.

Dopiero po trzech dniach, kiedy "Żywiec" zostaje zdobyty, udaje się ściągnąć ciało Sławka.

22 sierpnia

Na podwórzu przy ul. Chmielnej odbywa się jego pogrzeb. Przy zbitej z desek trumnie pełnią wartę por. Poraj i koledzy - uczestnicy akcji: Zawada, Bałtyk, Rybka, sanitariuszki i łączniczki, mieszkańcy pobliskich domów.

8 listopada 2008 roku

Zbieramy się, aby po 64 latach oddać należny hołd Sławkowi i jego bohaterskiej rodzinie. Gdyby ta uroczystość odbywała się 20 lat temu, byliby z nami: dowódca I kompanii por. "Poraj" - Tadeusz Gruszczyński, "Bałtyk" - Roman Szpiek, "Wojciech" - Tadeusz Roman, "Miśka" - Danuta Biechońska. Niestety, odeszli na wieczną wartę.

Nieliczni już towarzysze broni Sławka nie mogli tu przybyć ze względu na słaby stan zdrowia. Dlatego mnie, najmłodszej łączniczce I kompanii przypadł zaszczyt przypomnienia postaci i wspaniałej żołnierskiej postawy Wiaczesława Fedorońki. Był poważny i odpowiedzialny, a jednocześnie wesoły i dowcipny, pełen energii, zapału; przystojny, sprawny fizycznie, a przede wszystkim niezwykle odważny, zawsze gotowy do walki i trudnych zadań. Oddał życie za Polskę, za Warszawę, bo "wolność krzyżami się mierzy, historia ten jeden ma błąd". Ludmiła Płochocka "Miła"

Joanna Kiwilszo
4817