O (nie)zależnej prasie lokalnej
Wyniki raportu w sprawie wydawania gazetek lokalnych przez władze dzielnic m.st. Warszawy. Politycy kochają media, zwłaszcza te, które przedstawiają ich w jak najlepszym świetle. Rozmaitym próbom nacisku poddawana jest również prasa lokalna. Łatwiej wymusić w ten czy inny sposób przychylność lokalnej gazety, niż starać się dobrze sprawować swój urząd i reagować na krytykę lepszą pracą. A już najłatwiej za społeczne pieniądze wydawać promującą własne działania gazetę. Stowarzyszenie "Obywatele dla Warszawy" przedstawiło wyniki swego raportu w sprawie wydawania gazetek lokalnych przez władze dzielnic m.st. Warszawy. Zebrano dane ze wszystkich dzielnic, choć nie zawsze udostępniane informacje były pełne. W promocji własnego urzędu przoduje Bemowo. W 2009 roku dzielnica ta przeznaczy aż 470 tys. zł na miesięcznik Bemowo News, który ukazuje się w nakładzie 50 tys. sztuk - więcej niż skrzynek pocztowych w całej dzielnicy. Na drugim miejscu wśród rekordzistów znalazł się Kurier Wolski z nakładem 12 tys. sztuk i kosztami w kwocie bliskiej 300 tys. złotych. Na Czas Białołęki oraz Magazyn mieszkańców Targówka, Bródna i Zacisza dzielnice te wydadzą ponad 100 tys. zł każda, przy nakładach 10 i 5 tys. egzemplarzy. Własnych gazetek nie wydaje tylko 5 z 18 warszawskich dzielnic. Z prasy lokalnej (wkładki do gazet lokalnych) korzystają władze na obu Pragach - Północ i Południe, w Wesołej i na Mokotowie. W sumie w 2009 roku wydatki na prasę wydawaną przez urzędy dzielnic pochłoną blisko 1,9 mln zł i będą wyższe niż w roku ubiegłym. Pełne oszacowanie kosztów warszawskich gazetek samorządowych nie jest możliwe, ponieważ w budżetach kwoty na nie często nie są uszczegóławiane, a zapisy zawierają także pieniądze na inne wydawnictwa reklamowe - broszury, ulotki, reklamę w dziennikach itp. Okaże się, że to jeszcze nie wszystko, kiedy dodamy koszty pracy i materiałów zużywanych na przygotowanie tych pisemek przez pracowników biur promocji w urzędach dzielnic. Według opinii Michała Kuleszy, zamówionej przez Izbę Wydawców Prasy, wydawanie gazet nie leży w sferze podstawowych zadań samorządów i stanowi niezdrową konkurencję dla lokalnych prywatnych mediów. Jest dopuszczalne tylko w przypadku braku takich mediów i trudności w dotarciu do mieszkańców. W Warszawie przy ogromnej podaży prasy, także lokalnej, nie ma to żadnego uzasadnienia. Urzędy dysponują ponadto narzędziem bardzo skutecznym - internetem, lecz wizyta na stronach kilku przypadkowo wybranych urzędów dzielnic każe sądzić, że jest to nadal niedoceniana forma komunikacji z mieszkańcami. Gromkie głosy krytyki, jakie się odezwały ze strony niektórych urzędów dzielnic po opublikowaniu powyższych danych, każą sądzić, że tak oszczędności w miejskich urzędach, jak zapewnienia o przychylności dla tworzenia społeczeństwa obywatelskiego, w tym prawdziwie wolnej prasy, pozostaną nadal czczą obietnicą. I tak do następnych wyborów. Już w 2004 roku przedstawiciele prasy lokalnej dyskutowali o swoich problemach w Senacie. W oświadczeniu przyjętym wówczas przez uczestników konferencji czytamy: "Zdaniem uczestników Konferencji nie należy łączyć funkcji biuletynu informacyjnego - organu administracji z funkcją niezależnej prasy, której wszak jednym z głównych zadań jest sprawowanie społecznej kontroli nad działaniami władz. Uzurpowanie sobie przez biuletyny samorządowe roli gazet wiąże się niejednokrotnie z utrudnianiem dostępu do informacji dziennikarzom prasy prywatnej, co jest podważaniem fundamentalnej zasady wolności słowa i prawa obywateli do dostępu do informacji".
Kr.
|