BARC

Kto kręci?

O firmie BARC pisaliśmy w Nowej Gazecie Praskiej wielokrotnie, zarówno pod wpływem samorzutnych inicjatyw mieszkańców Białołęki, jak też własnych obserwacji. Niezwykłe kontrowersje wzbudziły projekty budowy w rejonie ulic Leśnej Polanki, Modlińskiej i Poetów ogromnego osiedla wysokich bloków z dwoma 30-piętrowymi wieżowcami. Przeciwko zamiarom inwestora zaprotestowali mieszkańcy sąsiedniego osiedla "Winnica", również w trosce o ochronę środowiska naturalnego Białołęki.

Wydawałoby się, że nikt o zdrowych zmysłach nie będzie popierał budowy 30-piętrowych wieżowców na obrzeżach Warszawy, w pobliżu skrzyżowania ulic Poetów i Modlińskiej, w rejonie, gdzie zachowało się jeszcze sporo zieleni, a już na pewno nie urzędnicy z Biura Ochrony Środowiska, do którego BARC wystąpił o wydanie tzw. decyzji środowiskowej, jednego z podstawowych dokumentów, potrzebnych do uzyskania pozwolenia na budowę.

Tymczasem to właśnie Biuro Ochrony Środowiska wydało 19 stycznia br. decyzję uwarunkowań środowiskowych nr 48/OŚ/2009, z której wynika, że nie ma przeszkód, aby w tej części Białołęki stanęły dwa wieżowce.

Na szczęście decyzja ta, wydana przez I instancję nie jest ostateczna. Mieszkańcy osiedla "Winnica", Stowarzyszenie "Mieszkańcy ulicy Mehoffera w obronie miru domowego" oraz ekolodzy wnieśli już odwołanie do II instancji, czyli do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO).

Interesująca jest jednak analiza samej Decyzji, gdyż rzuca światło na pracę urzędników Biura Ochrony Środowiska. W dniu 26.02.2008 r. wszczęto postępowanie administracyjne dotyczące wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia polegającego na budowie budynków wysokościowych o funkcji mieszkalno-usługowo-garażowej, natomiast w dniu 19.01.2009 r. wydano decyzję nr 48/OŚ/2009 dotyczącą środowiskowych uwarunkowań zgody na realizację przedsięwzięcia polegającego na budowie parkingów dla nie mniej niż 300 samochodów osobowych w ramach budowy budynków wysokościowych. Ponadto w Decyzji 48, na str. 10 zawarto informację, że BARC we wniosku z 07.08.2007 r. (uzupełnionym w dniu 02.10.2007) wystąpił o wyrażenie zgody na realizację przedsięwzięcia polegającego na budowie parkingów dla nie mniej niż 300 samochodów w ramach budowy budynków wysokościowych. A więc najpierw BOŚ ogłasza postępowanie dotyczące całego zamierzenia, a później wydaje decyzję dotyczącą tylko parkingów, zaznaczając, że o to wystąpił inwestor. Nasuwa się więc pytanie, o co właściwie występował BARC i jak wygląda całe postępowanie administracyjne pod względem formalno-prawnym?

W Decyzji, jak zwykle zresztą brak jest rzeczowej analizy "Raportu o oddziaływaniu na środowisko", opracowanego na zlecenie inwestora. Na str. 26 Raport stwierdza:
...Inwestycja powinna być realizowana w taki sposób, aby nie wpływała znacząco na poziom wód gruntowych w rejonie lokalizacji. Posadowienie obiektu poniżej zwierciadła wód gruntowych wymagać będzie czasowego obniżenia zwierciadła wody na czas prowadzenia robót fundamentowych. Stwierdzono zgodnie z dokumentacją geologiczno-inżynierską, iż próby bezpośredniego odwodnienia piasków warstwy II na czas wykonywania prac ziemnych wpłynęłyby niekorzystnie na stateczność istniejących budynków osiedla mieszkaniowego Winnica.

A dalej, na str. 55 ten sam Raport stwierdza:
...Z analizy przeprowadzonej w niniejszym opracowaniu wynika, iż uciążliwość przedsięwzięcia nie będzie wykraczać poza granice obszaru, w którym się znajduje. Wygląda na to, że Raport sam sobie przeczy. Posadowienie tak wysokich budynków na tak małym obszarze musi siłą rzeczy oddziaływać na otoczenie; weźmy pod uwagę choćby tylko cień, hałas, spaliny setek samochodów. Jak w takim razie Biuro Ochrony Środowiska w swojej decyzji może powtarzać za Raportem, że : ...oddziaływanie przedmiotowej inwestycji nie będzie wykraczało poza granice działek inwestora. ? Są to po prostu kłamstwa mówione w żywe oczy.

Decyzja uwarunkowań środowiskowych to nie jedyna bulwersująca sprawa, dotycząca planowanej przez firmę BARC inwestycji, która w sumie obliczona jest na 2,5 tys. mieszkań. Poza dwoma wyżej wymienionymi wieżowcami, ma się ona składać z gęsto ustawionych bloków o wysokości od trzech do dziewięciu pięter oraz wieżowca 18-kondygnacyjnego (nie ma na niego na razie zgody Prezydenta Warszawy). BARC może planować budowę tak wysokich budynków, ponieważ obowiązujący na tym terenie Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, uchwalony w 2002 r. nie określa maksymalnej wysokości budynków wielorodzinnych.

Okazuje się jednak, że w chwili uchwalenia, w dn. 27 września 2002 r. tę wysokość określał! W uchwałach opublikowanych przez Nową Gazetę Praską 9 października 2002 w nr. 34/35 na str. 12-14 były zapisy dotyczące maksymalnej wysokości budynków wielorodzinnych (maksymalnie 25 m nad poziom terenu). Natomiast publikacje w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego różnią się od tych, które zostały opublikowane w NGP.

Mieszkańcy osiedla "Winnica" kilka razy składali zawiadomienia do Prokuratury Rejonowej dla Warszawy Pragi-Północ o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez osoby uchwalające Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego. Prokuratura początkowo odmówiła wszczęcia śledztwa, argumentując tę decyzję przedawnieniem ewentualnego przestępstwa. Dopiero za trzecim razem, kiedy mieszkańcy "Winnicy" złożyli zażalenie, zwracając uwagę, że chodzi o przestępstwo polegające na nadużyciu stanowiska publicznego w celu uzyskania prywatnych korzyści majątkowych, czyli korupcji, wszczęto postępowanie o sygn. 1 Ds. 319/08/II.

Zawiadomienie do Prokuratury w sprawach związanych z miejscowymi planami Winnicy Płd. i Winnicy Płn. złożyło także Stowarzyszenie Ekologiczne "Światowid". W zawiadomieniu tym podniesiono podejrzenie fałszerstwa wspomnianych planów.

Od tej pory wszyscy żyli w błogiej nadziei, że prokuratura działa i coś z tych działań wyniknie. Dla dobra śledztwa nie chciano sprawy nagłaśniać, tylko cierpliwie czekano.

Tymczasem prokuratura w dniu 31.10.2008 r. połączyła obydwa postępowania ("Winnicy" i "Światowida") ze względu na związek przedmiotowy obu postępowań, nie zawiadamiając o tym Stowarzyszenia "Światowid". Później sprawa dziwnie przycichła. 4 grudnia natomiast postępowanie umorzono, argumentując tę decyzję brakiem dowodów.

W uzasadnieniu umorzenia śledztwa Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Północ nazwała zmianę zapisów uchwał "nieuprawnioną ingerencją w dokumenty" i jako taką zakwalifikowała jako przestępstwo urzędnicze z art. 231§1 kk. Przestępstwo takie ulega przedawnieniu po 5 latach od czasu popełnienia.

W całym postępowaniu daje się zauważyć, że Prokuratura działała pokrętnie, jakimś dziwnym "slalomem". "Światowid" nie otrzymał postanowienia o połączeniu postępowań, a z kolei mieszkańcy osiedla "Winnica" nie otrzymali postanowienia o umorzeniu śledztwa. W ten sposób mieszkańcom "Winnicy" nie przyznano statusu pokrzywdzonych!

W śledztwie można doszukać się wielu uchybień i absurdów. Nie przesłuchano przedstawiciela Stowarzyszenia "Światowid", które składało zawiadomienie o możliwości fałszerstwa planów. Znamienne jest to, że Prokuratura nie zakwalifikowała zmiany zapisów w planach miejscowych jako fałszerstwa, tylko jako nieuprawnioną ingerencję w dokumenty. Przecież jest podejrzenie, że zmian dokonano już po uchwaleniu uchwał. Może właśnie chodzi o to, aby czyny uległy przedawnieniu?

Prokuratura tłumaczy, że krąg osób, które należałoby przesłuchać w tej sprawie "nie jest nawet przybliżony". Ależ jest jak najbardziej przybliżony! Należało przesłuchać urzędników dawnej Gminy Warszawa Białołęka, zaangażowanych w proces tworzenia planów zagospodarowania oraz członków Komisji Inwestycyjnej dawnej Rady Gminy, która odpowiadała za merytoryczną ocenę planów. Przecież w planach miejscowych wysokość zabudowy jest jednym z najważniejszych parametrów. Nikt nie wzywał na przesłuchanie dziennikarzy Nowej Gazety Praskiej, którzy przygotowywali do druku uchwały, a przecież można by dzięki temu ustalić, kto i jaką wersję planów przekazał im do druku.

Jak widać, rzetelne przeprowadzenie śledztwa nie wymagało przesłuchiwania niezliczonej ilości osób, jak sugeruje się w uzasadnieniu umorzenia postępowania. Obrazu bałaganu i niefachowości dopełniają różne nieścisłości w uzasadnieniu: mylenie Targówka z Białołęką, dolarów ze złotymi itp.

Takie potraktowanie śledztwa przez Prokuraturę nie napawa optymizmem, przeciwnie, rodzi pewne podejrzenia. Wygląda na to, że po prostu chciano, jak to się mówi, ukręcić łeb sprawie. Ale to jeszcze nie koniec. Zarówno Stowarzyszenie "Światowid", jak i mieszkańcy osiedla "Winnica" występują o ponowne rozpatrzenie sprawy.


J.
10727