Biblioteka pilnie potrzebna - nowe fakty
Niedawno pisaliśmy o nadziejach mieszkańców praskiej kolonii Śliwice na nową bibliotekę. Przypomnijmy: Budynek przy ul. Gersona 27 od lat niszczeje. Po śmierci właściciela został przejęty przez Skarb Państwa. Na wniosek Rady Kolonii Śliwice i dyrektor Biblioteki Publicznej na Pradze Północ Janiny Zakrzewskiej-Masłowskiej Rada Dzielnicy Praga Północ jeszcze w 2007 roku podjęła uchwałę o przekazaniu budynku na nową siedzibę biblioteki, po czym sprawa na ponad rok utknęła u wojewody. Jakież było jednak zdziwienie mieszkańców, kiedy niespełna miesiąc temu, całkiem przypadkiem wyszło na jaw, że jeszcze w lipcu ubiegłego roku prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz przekazała nieruchomość przy Gersona 27 Diecezji Warszawsko-Praskiej. W innych warunkach taka decyzja władz miasta nawet by mieszkańców ucieszyła, bowiem niszczejący budynek trafiłby wreszcie w dobre ręce, ale wobec braku innych wolnych zabudowań w tak dogodnej lokalizacji, stawia mieszkańców Śliwic w bardzo trudnej sytuacji. Grozi im nie tylko utrata placu zabaw i boiska, które stoją na drodze trasie mostu Krasińskiego, ale także biblioteki. Obecna siedziba biblioteki - w piwnicy domu przy ul. Witkiewicza 31 nie pozwala na rozwój księgozbioru, nie spełnia też zaleceń unijnych, a w praskich warunkach pełnić musi również funkcję świetlicy środowiskowej dla dzieci. Osiedle jest położone na uboczu, otoczone przez zabudowania FSO - ciężko tu o kulturalne atrakcje. Mieszkańcy mieli ambitne plany wykorzystania budynku przy Gersona 27. Oprócz funkcji czysto bibliotecznych, znalazłoby się tam miejsce na koncerty, wystawy, czy zwykłe spotkania mieszkańców. Teraz pozostaniemy bez miejsca spotkań i bez możliwości rozwoju. Wkrótce jedynym miejscem zabaw naszych dzieci może stać się ulica! - mówią oburzeni. Postanowili walczyć. W pełni poparł dążenia śliwiczan Związek Stowarzyszeń Praskich podkreślając prawdę znaną, acz nie przez wszystkich jak widać uznaną: "To właśnie aktywność mieszkańców na poziomie osiedla jest największą wartością społeczeństwa obywatelskiego". Podobnie jak Związek Stowarzyszeń Praskich, wolimy sądzić, że ta bulwersująca mieszkańców sprawa jest wynikiem błędu urzędników, a nie świadomego działania. Błędu, który da się naprawić, z korzyścią dla wszystkich stron. Do sprawy jeszcze wrócimy.
Kr.
|