Noc Muzeów na Pradze
Już 6. raz mogliśmy zwiedzać muzea nocą. W sobotnio-niedzielną noc, 16 maja, ulice Warszawy zapełniły się ludźmi. Ponad 140 muzeów i galerii otworzyło swoje ekspozycje, odbywały się koncerty i pokazy filmów w dziewięciu dzielnicach Warszawy. Niezwykle ciekawą ofertę przygotowała Praga. Praskie galerie i pracownie artystyczne zapraszały do oglądania wystaw, wzięcia udziału w licznych grach i konkursach. Nie sposób wymienić wszystkich miejsc godnych uwagi. Wybrałam kilka bardzo ciekawych propozycji. Swoją wędrówkę rozpoczęłam od Muzeum Warszawskiej Pragi, a właściwie od miejsca, w którym będzie się ono znajdować. Za dwa lata siedzibą muzeum będzie zespół XIX-wiecznych kamienic przy ulicy Targowej 50/52. Obecnie trwają tam prace remontowe i adaptacyjne. Mimo to, na wewnętrznym podwórku, Muzeum Warszawskiej Pragi przygotowało wiele atrakcji. Grały kapele: klezmerska, Praska Kapela Podwórkowa i kapela cygańska - muzyka trzech kultur, jakby na potwierdzenie wielokulturowości Pragi. Pracownicy muzeum oprowadzali gości w strojach z epoki, opowiadając o malowidłach w domu modlitwy i proponując udział w grach miejskich. Ale i tak największym powodzeniem cieszyła się Szafa Czasu. Wyglądała na zwyczajną, starą szafę, a jednak była zupełnie niezwykła, ponieważ kryła w sobie wspomnienia. Okazało się, że muzeum zbiera też ustne relacje mieszkańców Pragi. Aby zapoznać się z tego rodzaju eksponatem, trzeba było wybrać sobie odpowiedni numer relacji, wejść do szafy, założyć słuchawki i ... przenieść się w inny świat. Ja wybrałam wspomnienie mieszkanki Pragi z lat dziecinnych o sklepie Manczyka. Manczyk był Żydem, prowadził sklep spożywczy nieopodal ulicy Białołęckiej i często dawał produkty na tzw. zeszyt. Po wybuchu wojny, Manczyk wraz z całą rodziną musiał iść do getta. Sklep przestał istnieć. Wybór wspomnień był bardzo duży. Można było posłuchać relacji o bazarze Różyckiego, cukierkach "Fromboli" i o Porcie Praskim. Szafa Czasu to naprawdę świetny pomysł. Z Targowej powędrowałam na Ząbkowską, by pod numerem 12 zajrzeć do "Klitki". W Galerii "Klitka", choć to atelier fotograficzne, często organizowane są ciekawe wystawy. Tym razem można było tu zobaczyć rzeźby Anny Kowal oraz cykl fotografii pt. "Córki Matki" Stefana Kłosiewicza. Poza tym, na tę szczególną noc właścicielka "Klitki", Julita Delbar przygotowała coś wyjątkowego. Była to prezentacja filmu etnograficznego o nieistniejącym już plemieniu Ajnów. Film pochodził z prywatnych zbiorów Bernarda Kondrackiego, badacza muzyki i kultury Ajnów. Nakręcony przez dr Munro w 1931 r. film, przedstawia autentyczny zapis ceremonii kultu niedźwiedzia, obchodzonej niegdyś przez plemię Ajnów z wyspy Hokkaido. Pokaz uzupełniał niezwykle ciekawy komentarz Bernarda Kondrackiego. Z "Klitki" udałam się do Wytwórni Wódek "Koneser", po którego terenie przewijały się tłumy zwiedzających. Nic dziwnego, w "Koneserze" działa kilka galerii, które przyciągały gości ciekawymi ofertami. Najpierw zajrzałam do Galerii Luksfera, w której prezentowane były prace grupy czeskich fotografek z Instytutu Twórczej Fotografii Uniwersytetu Śląskiego w Opawie. Tereza Vičková pokazała cykl zdjęć bliźniaczek pt. "Dwie". Barbora ůrková nazwała swój zbiór fotografii "The Replasement". Pomysł polegał na tym, aby portrety młodych ludzi zestawić z wizerunkami znanych osób, takich jak Scarlet Johansson, Jessica Lange czy Harrison Ford. Tę udaną konfrontację autorka nazwała grą z ludzkim wyobrażeniem. Z "Luksfery" miałam iść od razu do Galerii Klimy Bocheńskiej, ale zatrzymały mnie odgłosy bębnów i gwizdka. Był to pokaz brazylijskiej samby batucada w wykonaniu grupy Bloco Central. Bloco Central to warszawska koalicja bębniarzy, wielbicieli ulicznej odmiany samby - batucady. Grają oni na instrumentach o tak egzotycznych nazwach jak surdo, caixa, tamborine, agogo czy shokalio. Trzeba przyznać, że samba w ich wykonaniu była bardzo energetyczna. W Galerii Klimy Bocheńskiej można było obejrzeć wystawę malarstwa młodego (rocznik 83) absolwenta ASP w Warszawie, Wiktora Dyndo, pt. "Rejon konfliktu". Źródłem inspiracji dla tego artysty jest Bliski Wschód. Przekładając na język znaków malarskich konflikty etniczne, religijne i kulturowe, jakie nękają ten rejon świata, wykreślając symboliczne mapy, Dyndo stara się przybliżyć Europejczykom problemy bliskowschodnie. Uzupełnieniem ekspozycji malarskiej był pokaz wideo instalacji "Vision 2010" Michała Rothschilda. Powstała w 2002 r. instalacja śledzi relacje pomiędzy ograniczeniami i wolnością. Stare miasto w Jerozolimie oglądamy z perspektywy policyjnego pomieszczenia kontrolnego oraz z perspektywy obrazu z kamery podążającej nocą labiryntem wąskich uliczek. Galeria Klimy Bocheńskiej zorganizowała też wystawę prac Andrzeja Dudzińskiego "Nocne życie. Obrazy cyfrowe" na dziedzińcu Wytwórni Wódek "Koneser". I jeszcze na jedną wystawę chciałabym zwrócić uwagę. Naprzeciwko "Konesera", przy Ząbkowskiej 36 w "Infogalerii" można było obejrzeć wystawę pt. "Żyd niemalowany, czyli Żydzi Warszawy na polskich drzeworytach sztorcowych". W połowie XIX w. Warszawa stała się największym skupiskiem Żydów w Królestwie Polskim. Ludność żydowska zamieszkiwała obszar całego miasta, najgęściej jednak skupiona była w dzielnicy północno-wschodniej, a później - na leżącej na prawym brzegu Wisły Pradze. Obecnie ten świat już nie istnieje. Jedynym miejscem, gdzie można go dzisiaj zobaczyć, są ilustracje do ówczesnych tygodników warszawskich, wykonane - według rysunków najwybitniejszych artystów epoki - unikalną techniką drzeworytu sztorcowego. Zdaję sobie sprawę, że w tej pobieżnej relacji pominęłam wiele ciekawych miejsc: Galerię Appendix2 przy ul. Białostockiej 9, Dada, salon twórczości swobodnej, przy Ząbkowskiej 38, Galerię Szuflada, przy Kawęczyńskiej 4 i wiele innych. Nie dało się w jedną noc zobaczyć wszystkich praskich propozycji. Nie wiem, czy w innych dzielnicach oferta była równie ciekawa. Kto nie był w tym roku w Noc Muzeów na Pradze, na pewno powinien wybrać się tu w roku przyszłym. Na szczęście, praskie galerie organizują ciekawe wystawy przez cały rok. Nie trzeba czekać, można i warto je odwiedzać regularnie. Jednak atmosfera Nocy Muzeów jest niepowtarzalna.
Joanna Kiwilszo
|