Smerfy u seniorów
Klub Złotego Wieku przy ul. Jagiellońskiej 56 jest miejscem spotkań różnych grup ludzi starszych: codziennie po południu przychodzą niezrzeszeni bywalcy, przed południem członkinie "Solidarności", regularnie grono z "Praktycznej Pani", raz w miesiącu - kombatanci z Kedywu. Odbywają się tu także okolicznościowe spotkania, takie jak podsumowanie projektu Ligi Kobiet Polskich "Namaluj jesień życia". Spotkanie 24 listopada było okazją do przypomnienia historii praskiego Klubu Złotego Wieku. Otwarto go 40 lat temu przy ul. Brechta, z inicjatywy Rady Narodowej. 20 lat temu został włączony w struktury Ośrodka Pomocy Społecznej. Przed 10 laty właściciel budynku przy ul. Brechta zmienił jego przeznaczenie i Klub musiał opuścić dotychczasową siedzibę. Z kilku ofert wybrano lokal przy Jagiellońskiej 56, gdzie wcześniej mieściła się pracownia artystyczna. "Zmieniło się miejsce, lokal; panie się nie zmieniły" - zauważył Wojciech Gajewski, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej. - Złoty wiek nie jest łatwym okresem w życiu człowieka. Chcemy, by każdy, kto przyjdzie do tego Klubu, miło i pożytecznie spędził czas; byśmy mogli świętować kolejne jubileusze." Do tego życzenia dołączyły się obecne na spotkaniu: Grażyna Auguścik, kierowniczka Działu Pomocy Społecznej OPS i Maryla Majchrzak, kierowniczka Domu Dziennego Pobytu na ul. Brzeskiej. Świętowanie jubileuszu 40-lecia połączone było z Dniem Seniora. (W sali klubowej przewaga pań była tak znacząca, że należałoby użyć żeńskiej nazwy, ale nie funkcjonuje ona w języku polskim) Seniorki miały monopol w występach artystycznych. Rolę sceny pełniły schody. Na takim wzniesieniu panie: Irena, Janeczka, Ala i Zosia śpiewająco przeniosły wszystkich w lata młodości, gdy jarzębina czerwona doradzała sercu, a w zielonym gaju śpiewały ptaszki. "Nie ma szczęścia bez miłości" - zapewniała solistka, wyznając w następnej piosence, że na imię ma Halinka - każdy o tym wie. Były też wyznania prozą: rysujemy, malujemy, salę ozdabiamy; to wszystko nas bawi, wycieczki cieszą; czujemy się szczęśliwi; w Dzień Seniora bardzo dobrze się bawimy. Potwierdziło to wspólnie odśpiewane "Sto lat". Za zrozumienie, wyrozumiałość i życzliwość, z jaką spotykają się w Klubie członkinie "Solidarności", podziękowała Jadwiga Juszkiewicz. Potem nastąpiła artystyczna, pokoleniowa zmiana warty. Dla seniorek i seniorów wystąpiła grupa teatralna Ogniska Kazimierza Lisieckiego "Dziadka" przy ul. Środkowej. To była bajka dla tych, co się lubią bać - o ciekawych smerfach i złym Gargamelu. Młodzi wykonawcy mieli bardzo ograniczoną przestrzeń do występu. Mimo to, poruszali się żywo, tańczyli rytmicznie, mówili pięknie. Dostali zasłużone podziękowania, w formie braw i czekoladek. Jubileuszowym akcentem było uhonorowanie dwóch osób za najdłuższy staż w Klubie Złotego Wieku. Godność Zasłużonego Seniora, potwierdzoną dyplomem, otrzymali: Cecylia Wichrowska i Zdzisław Replin. Pamiątkowe dyplomy wręczono przedstawicielom grup działających w Klubie. Inicjatorem kolejnej, tym razem tanecznej rundy spotkania był pan Stanisław, który do tańca poderwał panią Danusię, zachęcił też pana Zdzisława z partnerką. Potem w tanecznym kręgu wokół zastawionego smacznymi daniami stołu, zawirowały panie. One też dominowały w ostatniej fazie uroczystości, wypełnionej zbiorowym śpiewaniem i poczęstunkiem. Zapytana o najważniejsze zajęcia klubowe, pani Cecylia Wichrowska wymieniła prace ręczne, gimnastykę, prelekcje w bibliotece, pokazy filmów według życzeń seniorów. We wszystkich imprezach pomocy udziela kierowniczka Klubu Złotego Wieku Katarzyna Kossowska. Czas pokaże, czy do wymienionych ciekawych zajęć klubowych dołączy rzucona przez dyrektora Gajewskiego inicjatywa pod nazwą "Śpiewający mikrofon"? Czy będą to piosenki? Gawędy? Dowcipy? Kto zagra pierwsze skrzypce? Zapytamy o to za jakiś czas, bez uroczystej okazji.
K.
|