Błąd brzemienny w skutki
O tej sprawie głośno od lat. Pisały o niej niemal wszystkie centralne dzienniki, lokalne gazety warszawskie i portale informacyjne. Krótkie materiały ukazały się w telewizjach lokalnych i ogólnopolskich. W sprawie mieszkańców Kowieńskiej 9, którym odebrano własność kupionych za ciężkie pieniądze mieszkań, wypowiedziała się Kancelaria Sejmu, Ministerstwo Infrastruktury, o działania prosił prezydenta Warszawy poseł Marek Balicki. Wszystko na próżno. W 1993 roku firma Budgrim podpisała z Urzędem Dzielnicy - Gminy Warszawa Praga Północ umowę dzierżawy gruntu przy Kowieńskiej 7/9, z przeznaczeniem pod inwestycję - budynek mieszkalny z dwupoziomowym garażem i pomieszczeniami pod usługi. W 1994 wydział architektury urzędu zezwolił na budowę owego. Przyszli mieszkańcy wpłacili deweloperowi 100% wartości mieszkań i budowa ruszyła. W grudniu 1998, ówczesny prezydent Warszawy, odpowiednią decyzją zezwolił na użytkowanie budynku przy Kowieńskiej 9, pod warunkiem, że całość budowy zakończy się 31 marca 1999. Warunki zostały spełnione i nic nie zwiastowało problemów. A jednak - pomimo zapewnienia o przeniesieniu własności gruntu, które znalazło się w umowie dzierżawy zawartej pomiędzy m.st. Warszawa a deweloperem, tak się nie stało, bowiem już po zakończeniu inwestycji okazało się, że do części gruntu, na którym stoi budynek są roszczenia byłych właścicieli i miasto w tej sytuacji jest zmuszone odmówić sprzedaży owego gruntu. Jak się okazuje roszczenie występuje od 1948 roku! Mieszkańcy budynku przy Kowieńskiej (38 poszkodowanych rodzin) nie mogą wejść w posiadanie zakupionych przez siebie mieszkań, nie ma mowy o podpisaniu aktów notarialnych. Lokatorzy założyli Stowarzyszenie Kowieńska 9 i walczą. Stawiają dość oczywiste pytanie, gdzie byli stołeczni urzędnicy, kiedy deweloper zaczynał inwestycję. Skoro sprawa roszczeń była znana od 1948, nic nie stało na przeszkodzie zajrzeć do ksiąg wieczystych, wyjaśnić sprawę i - ewentualnie - zaproponować Budgrimowi inną działkę pod tę inwestycję. Od 10 lat lokatorzy Kowieńskiej 9 słyszą, że sprawa na razie jest nierozwiązywalna, że muszą czekać na zakończenie postępowania i że w tym postępowaniu nie są stroną. Andrzej Jakubiak, wiceprezydent stolicy, proponował stworzyć z bloku czynszówkę, zaś prezydent Hanna Gronkiewicz - Waltz zarządzeniem z 7 października 2009 przekazała administrowanie budynkiem północnopraskiemu Zakładowi Gospodarowania Nieruchomościami, do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia roszczeń do spornego gruntu. Władze miasta zapewniają, że działają zgodnie z duchem i literą prawa, ale jeśli sprawa gruntu ciągnie się od lat czterdziestych ubiegłego wieku, strach pomyśleć, dokąd może jeszcze potrwać. Stowarzyszenie Kowieńska 9 ponagla odpowiedzialne urzędy i instytucje, śle pismo za pismem, szuka wsparcia dla swoich - słusznych - postulatów. Pismem z 3 listopada ubiegłego roku mieszkańcy odmawiają przekazania budynku Zakładowi Gospodarowania Nieruchomościami. Jako samoistni posiadacze budynku przy Kowieńskiej 9 - co zostało potwierdzone odpowiednim pismem przedstawiciela władz miasta w 2008 roku - czują się w nim gospodarzami, wszak powstał za ich pieniądze. Piszą tak - W tym stanie rzeczy odmawiamy przekazania nieruchomości (...) i oczekujemy spotkania z udziałem odpowiednio umocowanego przedstawiciela Miasta Stołecznego Warszawy w celu kompleksowego rozwiązania wszelkich kwestii związanych z niezwykle pogmatwaną sytuacją nieruchomości przy ul. Kowieńskiej 9 oraz jej mieszkańców. Od wielu lat zwracamy uwagę na potrzebę rozwiązania sprawy i oczekujemy od władz miasta i dzielnicy poważnego i odpowiedzialnego podejścia do problemu, który powstał z winy urzędników. To pracownicy właściwych urzędów podpisywali umowy, wydawali pozwolenia i decyzje o wybudowaniu nieruchomości z naszych środków, na gruncie obciążonym roszczeniami dawnych właścicieli, a następnie wydali zezwolenie na zasiedlenie. 11 listopada 2009 Stowarzyszenie Kowieńska 9 wystosowało dramatyczny list otwarty do prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, apelując o sprawiedliwość również do premiera Donalda Tuska, marszałków - Borusewicza i Komorowskiego i do Rzecznika Praw Obywatelskich - Janusza Kochanowskiego. Trudno w tej sprawie o optymizm. Lista błędów urzędników jest dość długa. Jedyna nadzieja, że postępowanie w sprawie spornego gruntu nabierze tempa i sprawę można będzie zamknąć. Z korzyścią dla właścicieli mieszkań w budynku przy Kowieńskiej 9.
(egu)
|