Patroni naszych ulic ... i dzielnic
Ulice zdobywają patronów w sposób dość naturalny i - z reguły - dość oczywisty. Jedynie upływ czasu sprawia, że znaczenie nazw blaknie, a o patronach się zapomina. O najstarszych patronach nie pamięta już nikt. Dwa tysiące lat temu na Pradze nie było żadnych ulic - nie było nawet Pragi. Miejsce, w którym miała się narodzić, porastał las i nieużytki. Wówczas to - w czasach, gdy żył Jezus Chrystus - zamieszkiwali te okolice... ludzie. Kim byli, nie mamy pojęcia... Czy może raczej - istnieje niemal tyle teorii na ten temat, ilu jest badaczy. Najciekawsza z nich głosi, że właśnie na naszych ziemiach swoją siedzibę miały Amazonki - plemię wojowniczych kobiet wspominane przez starożytnych Greków. Być może, jest w tym ziarnko prawdy - może dlatego właśnie Mazowsze nosi swoją nazwę? Mazowszanie i Polacy Zanim jednak wyobraźnię - szczególnie męskich czytelników - zawłaszczy obraz półnagich kobiet polujących na dziki wśród dębów ulicy Targowej przypomnijmy, że bardziej prawdopodobna teoria mówi, że ziemie te zamieszkiwali Goci, czyli barbarzyński lud pochodzenia germańskiego. W czasach ideologicznych sporów z Niemcami - sporów sztucznie podsycanych przez Moskwę - teza ta nie była dobrze widziana przez władze PRL. Niezależnie od tego, kto tu mieszkał, wyniósł się stąd tysiąc pięćset lat temu, w czasie wędrówki ludów. Wówczas to przez Europę przetoczyły się hordy barbarzyńców - Hunowie, Awarowie, Goci, Wandalowie. Jako jedni z ostatnich pojawili się Słowianie. Większość z nich ruszyła na południe, po skarby Grecji i Bizancjum, ale część spośród Słowian wolała spędzić czas w spokoju, w lasach nad Wisłą. W tym czasie prowadzili oni gospodarkę żarową. Pod tą skomplikowaną nazwą kryje się dość prosty tryb życia: podpalano kawałek lasu, czekano aż pożar wypali się sam, a następnie - na wyprażonym w ten sposób pełnym żyznego popiołu polu - siano zboże. Gdy wyprażone pole wyjałowiło się, podpalano nowy kawałek lasu. Wszystko wskazuje na to, że "Praga" oznacza właśnie owo "wyprażone pole". Nazwa naszej dzielnicy jest bardzo stylowa, typowo polska. Chyba nawet starsza od nazwy naszego kraju. Pięćset lat ciągłego wypalania lasów okazało się bardzo nieekologiczne i już około 966 roku większość lasów nad Wisłą i Wartą była wyprażona. Niemal wszystkie lasy zamieniły się w pola! Ludzie przestali wędrować, osiedlili się w jednym miejscu. Wystarczyło już tylko, aby Mieszko I zorganizował administrację i przyjął chrześcijaństwo. W ten sposób powstało państwo dla ludzi pracujących na polach - Polska. Słowo "Polska" oznacza więc niemal dokładnie to samo, co słowo "Praga" - tylko że na większą skalę. Wsie i dzielnice Gdy w Gnieźnie rządzili Piastowie, w naszych okolicach powstała pierwsza budowla - jako tako zachowana do dziś. Zbudowano bowiem gród na Bródnie (mający strzec brodu przez Wisłę). Gród, a potem wieś, funkcjonowały spokojnie przez stulecia, za najpoważniejszą konkurencję mając Kamion - wspominany w dokumentach już w XII wieku. To tu był najstarszy na Pradze kościół, to tu znajduje się cmentarz - jeden z najstarszych w Polsce. Pomiędzy Kamionkiem a Bródnem rozwinęła się w kolejnych stuleciach Praga - początkowo jako "Targowe Wielkie" - osada handlowa. Niestety, pomimo dwustu lat walki ekonomicznej osada ta nie wytrzymała konkurencji z nowo założoną Warszawą i dziś zostały z niej smutne resztki w postaci nazwy głównej ulicy naszej części miasta - Targowej. Obok "Targowego Wielkiego" było także "Targowe Małe", czyli "Targówek". Osadą leżącą najbliżej Wisły był Golędzinów - do dziś nie wiadomo, czy nosi on swoją nazwę od właściciela - "Golędy", czy też może od gwarowych słów określających pustkowie, czy nieużytek rolny (odpowiednio: "gola", "lędo"). 10 lutego 1648 roku - w dniu, w którym piszę ten tekst, mija 362. rocznica tego wydarzenia - król Władysław IV nadał Pradze prawa miejskie. Nie było to miasto rozległe terytorialnie: od wschodu przylegało do Wisły, od południa ograniczone było jej dopływem (dziś jest tam nieużywany port rzeczny), a od północy ulicą Ratuszową. W ciągu kilkuset lat Praga rozwijała się przede wszystkim w kierunku wschodnim - w stronę Szmulek, Michałowa i Elsnerowa... Dzielnice te noszą nazwy pochodzące od właścicieli folwarków - Samuela Sonnenberga (Szmula Zbytkowera), Michała Radziwiłła oraz Józefa Elsnera. Gdy w 1791 roku wszystkie organizmy miejskie nad Wisłą połączono w jedno miasto, wybrano dla niego nazwę Warszawa, a w 1916 roku - po wygonieniu Rosjan - przyłączono do tego miasta Bródno, Targówek. (Po kolejnej wojnie, w 1951 roku przyłączono także Żerań i Białołękę - które noszą nazwę od właścicieli gruntów.) Błędy i wypaczenia W ciągu kilkuset lat nie uniknięto błędów i wypaczeń. Na całe szczęście, żadna z naszych dzielnic nie nosi nazwy w rodzaju "Kaczy dół". Nie ma się z czego śmiać: tak nazywała się jedna z południowych dzielnic Warszawy, zanim - w 1932 roku - nie zmieniła nazwy na nieco bardziej poważną - Międzylesie. Prym w nadawaniu głupich nazw wiedli rządzący PRL komuniści. Głupich, bo z powodu niewiedzy nie tylko narzucali jako patronów osoby, których dziś można się jedynie wstydzić, ale także pozostawili ulicę "Generalską". (Nazwali ją tak hitlerowcy, dla uczczenia zabitego w jej okolicach niemieckiego generała, uczestnika kampanii 1939 roku.) Inna kategoria błędów to błędy spowodowane nadgorliwością młodych adeptów sztuki dziennikarskiej. Nie znając miasta, a chcąc uchodzić za profesjonalnych i poważnych, wymyślają potworki językowe. Zamiast sympatycznych "Szmulek" można usłyszeć poważniej brzmiące (ale bezsensowne) "Szmule". Kilka lat temu wylansowano "Różyca" (nigdy ani ja, ani moi krewni i znajomi nie słyszeli tego określenia przed 1999 rokiem). Bazar w Warszawie to był Bazar, Ciuchy - to były Ciuchy, Wolumen - to Wolumen, a Polna - Polna. Niestety, system ten - jasny i logiczny dla miejscowych - był zbyt skomplikowany dla przyjezdnych, którzy musieli z bazaru Różyckiego zrobić "Różyca". Dziś jesteśmy świadkiem wypaczania kolejnej praskiej tradycji. Z "Czterech Śpiących" - nazwy sympatycznej, znanej i dobrze określającej kłamliwy charakter stojącego tam pomnika - próbuje się zrobić "Plac Wileński". Pomstując jednak na tego rodzaju zmiany, baczmy, aby nie przedobrzyć. Jest w Wawrze ulica Barburki. Bardzo nieortograficzna ulica - przecież wszyscy wiedzą, że powinna być Barbórka - jak Święta Barbara, patronka górników i ciężkiej artylerii. Dowcip z ulicą Barburki polega na tym, że w czasie, gdy nadawano jej to piękne miano, zasady ortografii były nieco inne niż dziś. Wówczas Barbórka była Barburką. A nawet jeśli nazwa jest nieortograficzna - ale jest nazwą historyczną - nie można jej zmieniać.
T. Pawłowski
|