Na światowym poziomie
Samodzielny Publiczny Kliniczny Szpital Okulistyczny powstał w rekordowym tempie - 2,5 roku. Inwestycja - wspólny wysiłek finansowy Ministerstwa Zdrowia, Komitetu Badań Naukowych i Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych została oddana do użytku 1 stycznia 2001 roku. Autorem koncepcji tej supernowoczesnej placówki jest jej dzisiejszy dyrektor prof. dr hab. Jerzy Szaflik.
Pierwsze co rzuca się w oczy po przekroczeniu progu placówki to przyjazne, nowoczesne i sterylnie czyste wnętrze. Tłumy oczekujących pod gabinetami świadczą dobitnie o renomie jaką przez blisko trzy lata wypracowały sobie poradnie i klinika. Z dr Grażyną Broniek, lekarzem naczelnym SPKSO spotykamy się w jej gabinecie. - SPKSO dysponuje bazą polikliniczną, na którą składają się gabinety poradni ogólnookulistycznej, poradnia diagnostyki i leczenia schorzeń rogówki, diagnostyki i leczenia schorzeń vitreo-retinalnych i retinopatii cukrzycowej, dwa gabinety poradni diagnostyki i leczenia jaskry, pracownie laserowe, USG, perymetrii, pracownia angiografii fluorosceinowej, elektrofizjologii, diagnostyki schorzeń rogówki i nowość - pracownia terapii fotodynamicznej, w której leczy się starcze zwyrodnienie plamki. - mówi dr Grażyna Broniek. By rozszyfrować choć część skomplikowanie brzmiących terminów medycznych udajemy się na krótki rekonesans. W pracowni USG diagnozuje się struktury anatomiczne gałki ocznej, szczególnie w przypadku tzw. nieprzeziernych ośrodków optycznych (np. bielmo rogówki, zaćma, wylewy krwi do ciała szklistego). Ocenia się zmiany w ciele szklistym i siatkówce. Badania USG pacjentów są archiwizowane w komputerze dzięki czemu ich wyniki pozostają w bazie danych szpitala. - Ultrasonografia pomocna jest również w obliczeniach mocy soczewek wewnątrzgałkowych wszczepianych po usunięciu zaćmy - informuje dr Grażyna Broniek. Pracownia angiografii umożliwia diagnostykę schorzeń siatkówki i naczyniówki wraz z dokumentacją fotograficzną przebiegu schorzenia i postępów w leczeniu. Zdjęcia wykonywane u pacjentów są archiwizowane i dostępne w każdej chwili, jako że komputery w SPKSO pracują w sieci i każdy z lekarzy, w dowolnym momencie ma dostęp do wybranego wyniku badania. Oglądamy kolorowe zdjęcie dna oka. Śmiało mogłoby być inspiracją dla artysty - bardziej niż oko przypomina planetę z odległej galaktyki. W pracowni diagnostyki jaskry oglądamy aparat HRT, który wykonuje wysokospecjalistyczne badanie topograficzne tarczy nerwu wzrokowego i siatkówki (TOPS). Jaskra potocznie nazywana podstępnym zabójcą nerwu wzrokowego powoduje jego destrukcję, dlatego ocena tarczy nerwu i grubości włókien nerwowych ma w diagnostyce tej choroby tak kapitalne znaczenie. - Badanie wykonywane tym aparatem sprzężonym z komputerem ma walor obiektywizmu - eliminuje subiektywną ocenę lekarza. Progresję choroby można prześledzić w trójwymiarze, klatka po klatce - informuje lekarz prowadzący badanie. Następne, kluczowe dla leczenia jaskry badanie to pole widzenia. W pracowni perymetrii wykonuje się je na najnowocześniejszej aparaturze. Pielęgniarka demonstruje nam gdzie należy patrzeć, w którym miejscu oprzeć brodę i jak sygnalizować pojawienie się lub nie świetlnego punktu, badanie pola widzenia wymaga bowiem ścisłej współpracy wykonującego je z pacjentem. Aparatura pracowni diagnostyki schorzeń rogówki służy do oceny topografii, grubości rogówki i oceny stanu komórek śródbłonka, który jest niezwykle wrażliwy na uszkodzenia. Od zmian patologicznych w jego obrębie zaczyna się wiele schorzeń narządu wzroku. Mikroskop konfokalny ocenia każdą warstwę komórek rogówki - możliwe jest monitorowanie zmian gęstości komórek i procesów gojenia się rogówki. Aparat TMS ocenia topografię rogówki, co jest niezwykle przydatne podczas przeszczepu tej warstwy oka, urządzenie ORB Scan to optyczny skaningowy tomograf do oceny stanu rogówki.
Klimatyzowaną salę chirurgii jednego dnia możemy obejrzeć bardzo dokładnie - nie ma w niej w tej chwili pacjentów. Doskonała aparatura, pełny węzeł sanitarny, stanowiska przygotowawcze dla trzech lekarzy operatorów. Tutaj m.in. usuwa się drobne zmiany powiek i spojówki. W części parterowej mieści się również sala dydaktyczna - tutaj odbywają się zajęcia dla studentów Katedry i Kliniki II Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej. Na piętrze znajduje się m.in. sala konferencyjna - połączenie z salą operacyjną stwarza możliwość audio-video transmisji zabiegów operacyjnych. Na monitorze można śledzić przebieg operacji i słuchać komentarza przeprowadzającego zabieg - to niezaprzeczalny walor poznawczy, zarówno dla studentów jak i lekarzy z innych ośrodków w kraju i za granicą.
Przy drzwiach do gabinetu poradni chorób siatkówki tłum oczekujących. Pacjenci proszą o chwilę rozmowy. - Jesteśmy w większości osobami chorymi na cukrzycę. Prawie wszyscy zostaliśmy zaproszeni na godzinę 9, jest 11:30 i czekamy. Musimy ściśle przestrzegać godzin posiłków i przyjmowania leków na cukrzycę. To nie jest w porządku, że trzeba czekać tyle godzin. Nie mamy żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o opiekę lekarską i leczenie, ale coś szwankuje - może za mało jest personelu, może coś jest nie tak z organizacją pracy. Dziś jest wyjątkowo fatalnie, choć zawsze są kolejki - skarżą się pacjenci. Obiecujemy, że zapytamy czy można byłoby jakoś zmienić tę sytuację.
Tuż przed tzw. traktem operacyjnym dr Grażyna Broniek przekazuje nas w ręce Marianny Galemby, szefowej bloku operacyjnego. W szatni trzeba się pozbyć własnego odzienia. Dostajemy specjalne ubranie i obuwie. Tzw. czystą strefą przechodzimy na blok operacyjny. Oglądamy sale przedoperacyjne, myjnie dla chirurgów - wszystkie pomieszczenia są klimatyzowane, nowoczesne, doskonale wyposażone. W pierwszej sali operacyjnej jest na razie pusto - pacjent jest dopiero przygotowywany do zabiegu. Możemy dokładnie obejrzeć pomieszczenie - podwieszany mikroskop, kolumna anestezjologiczna, bezcieniowe lampy to najnowocześniejsze rozwiązania stosowane na świecie. W następnej sali trwa właśnie operacja witrektomii u pacjenta z cukrzycą - jest to m.in. usunięcie ciała szklistego. Pozostała część nazwy tego zabiegu może przyprawić o zawrót głowy, rozumieją ją zapewne jedynie okuliści. Na pierwszym planie widać dobrze oświetlone oko pacjenta, ale dopiero na monitorze, w powiększeniu można dokładnie obejrzeć jak chirurg dosłownie „szatkuje” zrosty na części. Lampy bezcieniowe powodują, że całe pole operacyjne jest doskonale widoczne i nic nie zaburza obrazu. Mikroskop daje niezwykły komfort pracy - chirurdzy nie muszą już używać ciężkich okularów powiększających obraz. - Bywało, że po kilku godzinach operacji chirurg miał nasadę uszu pokaleczoną ramkami z ciężkimi szkłami. Oczywiście technika operowania przy użyciu mikroskopu jest nieco inna, wymaga to od lekarzy szkoleń - informuje Marianna Galemba, szefowa bloku operacyjnego. W następnej sali mamy niepowtarzalną szansę obejrzenia operacji wszczepienia sztucznej soczewki wewnątrzgałkowej. Zmętniała soczewka pacjenta jest usuwana przy pomocy ultradźwięków. Soczewka syntetyczna początkowo przypomina mikroskopijny zwitek, za chwilę operator rozwija ją - obserwujemy na monitorze maleńkie zaczepy, dzięki którym soczewka „zakotwiczy” we właściwym miejscu. Jeden ruch chirurga - soczewka przesuwa się w górę gałki ocznej, drugi ruch - wędruje nieco w dół, trzeci ruch - i znajduje się we właściwym miejscu. Płukanie płynem wywołuje w oku małą burzę - tak to przynajmniej wygląda z perspektywy laika. Jeszcze tylko trzy do pięciu szwów, gojenie i życie pacjenta nabiera nowej jakości - znika mgła zasnuwająca pole widzenia.
Tzw. brudnym traktem wędrujemy teraz do śluzy instrumentalistek gdzie podziwiamy supernowoczesny piec gazowy do sterylizacji sterowany przez procesor, narzędzia w próżniowych opakowaniach po sterylizacji są jeszcze sprawdzane na obecność drobnoustrojów specjalnym testerem, zestawy do przeszczepów, mikroskopijne igły i nici chirurgiczne - wszystko w idealnym porządku, posegregowane i poukładane na półkach ażurowego, chromowanego regału.
Na drzwiach gabinetu dyrektora placówki mosiężne tabliczki - prof. dr hab. n. med. Jerzy Szaflik, kierownik Katedry i Kliniki Okulistyki AM w Warszawie, specjalista krajowy w dziedzinie okulistyki. Wcześniej oglądaliśmy biuletyn, w którym aż roiło się od publikacji naukowych Jerzego Szaflika. - Czasem czuję się zmęczony ilością obowiązków i funkcji, pewnie z części będę musiał zrezygnować, ale wie pani jak to jest (śmiech) - człowiek jest próżny i jeśli ludzie mówią, że jest się niezastąpionym chce się w to wierzyć - mówi prof. dr hab. Jerzy Szaflik. Pytamy jak przy powszechnej mizerii służby zdrowia udało się stworzyć tak nowoczesną i doskonale wyposażoną placówkę. - Zabiegam o to od 12 lat, od czasu kiedy przyjechałem do Warszawy z Katowic. Duża część sprzętu trafiła do nas jako granty od sponsorów i Komitetu Badań Naukowych, bowiem prowadzimy w SPKSO prace badawcze, Ministerstwo Zdrowia również widziało potrzebę stworzenia kliniki na światowym poziomie, pomógł Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Jesteśmy jednym z trzech ośrodków w kraju wykonującym przeszczepy rogówki, u nas wykonuje się ich najwięcej. Na miejscu mamy bank tkanek oka, klinika i poradnie są wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt.
Zgodnie z obietnicą złożoną pacjentom pytamy o kolejki w poradni siatkówki. - Rzeczywiście są i mankamenty. Nie brakuje personelu - może trochę szwankuje organizacja pracy. Z drugiej strony zapotrzebowanie na usługi jest olbrzymie, mamy bardzo wielu pacjentów, nie tylko z Warszawy. Sytuacja z pewnością się poprawi kiedy w 2003 roku ruszy przychodnia przy ulicy Leszno. Tam trafi część sprzętu z SPKSO, tam zostaną stworzone poradnie - ogólnookulistyczna i jaskrowa, tam trafi część naszych pacjentów - deklaruje Jerzy Szaflik, dyrektor SPKSO.
Kilkugodzinna wizyta w SPKSO nastraja optymistycznie - można stworzyć nowoczesny szpital i kompleksowo wyposażone poradnie, można zatrudnić doskonałych lekarzy, można zgromadzić najwyższej klasy sprzęt diagnostyczny i zaoferować to wszystko pacjentom w lecznictwie publicznym.
Elżbieta Gutowska
Żeby powiększyć miniaturę kliknij na niej
|