Misja doktora Kidawy
Jeden z poprzednich dyrektorów Szpitala Praskiego powołał specjalną grupę, która miała zająć się opracowaniem kroniki szpitala. Grupa nigdy się nie zebrała, żaden tekst nie powstał, za to w szpitalnym archiwum nie zostało śladu po dokumentach i bezcennych zdjęciach, które w ciągu całego ubiegłego wieku zgromadziły pokolenia. Materiały te, będące niekwestionowaną własnością Szpitala Praskiego, stanowiące część historii Pragi i Warszawy, trzyma w domu dr Andrzej Kidawa i jest głęboko przeświadczony, że ma do tego prawo. Żywi silne wewnętrzne przekonanie, że ponad stuletnie niekiedy zbiory archiwalne są jego osobistym majątkiem. Całym sercem w to wierzy. To naprawdę nie jest żart. Na jesieni planowane jest w Szpitalu Praskim oddanie do użytku długo oczekiwanego pawilonu A2, który całkowicie zmieni możliwości pracy ludzi w bieli i polepszy warunki pobytu pacjentów. Z tej okazji planowane jest wydanie specjalnej monografii szpitala. Nie będzie w niej np. zdjęcia szpitalnej stylowej kaplicy p.w. Przemienienia Pańskiego, zbudowanej w 1900 i całkowicie zburzonej we wrześniu 1939 r., od której szpital przejął nazwę, mimo że takie zdjęcie jest własnością szpitala. Przedwojenne rękopisy i XIX-wieczne dokumenty, należące do szpitala, od lat pozbawione konserwacji, w końcu staną się prochem. Misja dr Kidawy trwa pod hasłem: nikt więcej nie może się dowiedzieć, co w przeszłości było cenne i twórcze. Powtarzamy: to nie żart. Najstarszy szpital w Warszawie, o przebogatej tradycji, nie ma dostępu do swojego własnego archiwum. Prawdopodobnie jest to jedyny taki "ciężki przypadek" na obszarze Unii Europejskiej i żaden normalny Holender, Francuz czy Anglik tego nie zrozumie. |