Nie jestem nowicjuszem

Paweł Obermeyer - 44-latek, człowiek o niezwykłej energii, pełen pomysłów, które udaje mu się realizować, wielki optymista. Żonaty - żona Agnieszka. Ojciec dwóch córek - 17-letniej Marty i 15-letniej Aleksandry. Dyrektor Szpitala Praskiego im. Przemienienia Pańskiego. Kandyduje w wyborach do Sejmiku Mazowieckiego, z pierwszego miejsca listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Dziś, zgodnie z zapowiedzią, porozmawiamy z Pawłem Obermeyerem o najbliższej przyszłości.

Zasiadanie w Sejmiku Województwa Mazowieckiego, w konsekwencji wygrania wyborów - tak widzi Pan swoją najbliższą przyszłość?

Bardzo życzyłbym sobie tego, ale wszystko w rękach wyborców. Jestem pewien, że spełniłbym oczekiwania tych, którzy zechcieliby mnie obdarzyć kredytem zaufania. Gwarantuje to moje dotychczasowe doświadczenie samorządowe i fakt, iż - jak mówiłem podczas naszego pierwszego spotkania z Czytelnikami NGP - jestem człowiekiem dialogu. W kwestiach samorządowych nie jestem nowicjuszem. Od 1998 jestem radnym różnych szczebli. Kolejno - radny Gminy Nowe Miasto, członek Zarządu tej gminy, honorowy wicewójt. W kadencji 2002 - 2006 zasiadałem w Sejmiku Województwa Mazowieckiego, o mandat którego obecnie się ubiegam. Od 2006 do dziś jestem radnym Powiatu Płońskiego, przez rok byłem wicestarostą płońskim. Zasiadanie w szacownym gremium Sejmiku Województwa Mazowieckiego stwarza szansę szerszego spojrzenia na problemy stolicy, a przede wszystkim na problemy Pragi Północ, z którą czuję się szczególnie związany. Chcę - na tym forum - pokazać problemy dzielnicy, która wyraźnie zaczęła się zmieniać, ale wieloletnie zaniedbania sprawiają, że do zrobienia wciąż jest mnóstwo. Praga ma się tak do lewobrzeżnej części stolicy, jak reszta województwa mazowieckiego do Warszawy. I tu i tam rozziew jest ogromny. Pracując w Sejmiku Województwa Mazowieckiego będę usilnie zabiegał o zniwelowanie różnic cywilizacyjnych, z jednoczesnym zachowaniem tego, co dla Pragi specyficzne i najcenniejsze. Łatwo sobie wyobrazić jak pięknie mogłyby wyglądać stare praskie kamienice - wystarczy przejść się Ząbkowską i popatrzeć na zrewitalizowane budynki. Warto dla Pragi zawalczyć o wygodną komunikację publiczną, dobre drogi, szeroko pojętą infrastrukturę, równy dla wszystkich dostęp do edukacji i kultury na najwyższym poziomie, dostępną dla wszystkich mieszkańców, nowoczesną i dobrą opiekę medyczną.

Skoro jesteśmy przy opiece medycznej, zatrzymajmy się na chwilę przy Szpitalu Praskim, którego jest Pan dyrektorem, bowiem z tą placówką wiąże Pan również swoje plany na przyszłość.

Fortuna kołem się toczy i nigdy niczego nie można być pewnym do końca, ale jeśli będę miał szansę pozostania dyrektorem Szpitala Praskiego nie zamierzam zakończyć modernizacji tej placówki na tych zmianach, które już udało się wprowadzić. Rozmawialiśmy o tym w poprzednim wydaniu NGP. Udało się dokończyć budowę nowoczesnego pawilonu A2 z Centralnym Blokiem Operacyjnym, Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym, Oddziałem Chirurgii, Intensywnej Terapii, Pooperacyjnym itd. Udało się przywrócić dla szpitala Stację Dializ i wznowić kontrakt z NFZ na realizację świadczeń z zakresu terapii nerkozastępczej. Moja wizja placówki sięga znacznie dalej. Pierwsza kwestia to skomunikowanie starej części szpitala z nowym pawilonem A2, za pośrednictwem pawilonu - łącznika. W pawilonie - łączniku chciałbym umieścić Centrum Toksykologii z 40 łóżkami i komorą hiperbaryczną, gdzie - poza oparzeniami - można byłoby leczyć pacjentów w stanach ostrych zatruć tlenkiem węgla, pacjentów z trudno gojącymi się ranami, ze stopą cukrzycową itp. Dziś mamy w szpitalu pododdział toksykologii, który obsługuje całą stolicę i województwa - mazowieckie i podlaskie. Mamy u siebie konsultanta krajowego w dziedzinie toksykologii, więc aż się prosi, by powstało Centrum Toksykologiczne z prawdziwego zdarzenia. Jest koncepcja powstania Centrum Ratownictwa Medycznego, choćby w kontekście zagrożeń terrorystycznych i zagrożeń związanych ze zbliżającym się Euro 2012. Myślę również o lądowisku dla helikopterów usytuowanym na zapleczu Pomnika Kościuszkowców, w odległości 300 metrów od szpitala. Wstępem do powstania Centrum Ratownictwa Medycznego jest porozumienie o współdziałaniu w zakresie planowania, przygotowywania i prowadzenia działań w sytuacji wystąpienia zagrożeń z udziałem substancji niebezpiecznych, podpisane przez szpital z Komendantem Głównym Państwowej Straży Pożarnej. To porozumienie jest ewenementem w skali kraju. Mam wizję stworzenia bardzo potrzebnych poradni - onkologicznej i kardiologicznej. Chciałbym wygospodarować miejsce na bodaj kilkanaście łóżek psychiatrycznych. Po pralni i kotłowni pozostało 400 m2 pomieszczeń, w których chciałbym umieścić Centrum Leczenia Uzależnień i przenieść tu z głównego budynku oddział detoksykacji. Współpraca z 40 świetnymi anestezjologami stwarza szansę zrealizowania koncepcji szpitala bez bólu. Mamy już poradnię leczenia bólu, chciałbym by powstał oddział leczenia bólu. Widać więc, że do zrobienia jest jeszcze wiele, przy czym wszystkie te koncepcje są realistyczne i wykonalne, mam dla nich wsparcie świata medycznego.

Czy tak zapracowany człowiek ma jeszcze czas na życie prywatne? Co Pan lubi robić w nielicznych, wolnych chwilach?

W wolnych chwilach, jak najwięcej czasu staram się spędzać z moją rodziną. Razem podróżujemy, poznając nowych ludzi i odmienne kultury. Lubię także przyrodę, a podróże dają mi właśnie możliwość dostrzegania jej piękna i różnorodności. Zdecydowanie jestem zwolennikiem teatru, ale dobre kino również sprawia mi przyjemność. A codziennie wieczorem, odpręża mnie spacer z moim psem.



Rozmawiała Elżbieta Gutowska
7622