Kłopoty praskiej stalowni
Historyczne dziedzictwo może być czasami kłopotliwe. Tak jest w przypadku praskiej stalowni, której po raz kolejny nie udało się sprzedać, bo jej zabytkowy charakter odstrasza potencjalnych nabywców.
O stalowni, od której pochodzi nazwa jednej z najważniejszych ulic Nowej Pragi, gazeta pisała kilkakrotnie. Jednak temat ten jest wciąż aktualny. Agencja Mienia Wojskowego, obecny właściciel liczącego 6,5 ha terenu huty, zamkniętego ulicami Szwedzką, Stalową, Aleją Solidarności i halą supermarketu "Tesco", pragnie obiekt sprzedać. Na razie bez skutku. W grudniu ubiegłego roku odbył się trzeci przetarg. Inwestor, który wpłacił wadium, wycofał się w ostatniej chwili. AMW twierdzi, że nie doszło do kupna, ponieważ inwestor nie podpisał oświadczenia, że zapoznał się ze wszystkimi warunkami transakcji. Może jednak zapoznał się, a warunki wydały mu się zbyt ciężkie do spełnienia? Część bowiem budynków dawnej stalowni wpisana jest do rejestru zabytków, co świadczy o jej świetnej przeszłości, ale zarazem może być problemem dla przyszłego nabywcy. Warszawska Fabryka Stali powstała w latach 1878-1879. Wybudowało ją Towarzystwo Akcyjne Warszawskiej Fabryki Stali utworzone przez spółkę "Lilpop, Rau i Loewenstein", Towarzystwo Urządzeń Górniczych ze Starachowic oraz Towarzystwo "Rheinische Stahlwerke". Uroczyste otwarcie zakładu nastąpiło 2 lipca 1879 r. Początkowo fabryka miała cztery oddziały: młotownię, walcownię szyn, walcownię hydrauliczną i besemerownię - halę, zwaną tak od nazwiska brytyjskiego inżyniera i wynalazcy, twórcy pierwszej przemysłowej metody otrzymywania stali, Henry Bessemera. 6 parowych młotów, w tym dwa ważące po 13 ton i walcownie, obsługiwało 9 pieców, z czego 8 było gazowych. Surowce do produkcji stali w większości pochodziły z zagranicy - surówkę przywożono z Anglii i Niemiec, węgiel z Zagłębia Dąbrowskiego, a koks z Górnego Śląska. O dobrej kondycji zakładu świadczyła wzrastająca liczba zatrudnionych pracowników. W 1879 r. w stalowni zatrudnionych było 896 robotników, w 1880 - 1037, a w 1882 - już 1300. Produkcja huty nastawiona była na potrzeby kolei, żywiołowo rozwijającej się w Imperium Rosyjskim. Produkowano przede wszystkim szyny kolejowe, obręcze i osie wagonowe. W 1882 roku 87% produkowanych w Królestwie Polskim szyn pochodziło właśnie ze stalowni na Pradze i stanowiło 22% szyn powstających w całej Rosji. Niestety, po kilku latach prosperity, w wyniku wzrostu cła na sprowadzaną z zagranicy surówkę, produkcja przestała się opłacać. Zdecydowano przenieść stalownię w głąb Rosji, do Zagłębia Donieckiego. W 1886 r. zamknięto zakład i zaczęto demontować urządzenia. Do nowej fabryki zamierzano przewieźć maszyny, a wraz z nimi wykwalifikowaną kadrę robotniczą i inżynierską. W 1887 r. powstała odlewnia, w której przetapiano odpadki stali oraz urządzenia, których nie można było po zdemontowaniu wywieźć. Niektóre budynki wyburzono. W ocalałych zabudowaniach, ok. 1900 roku umieszczono, przeniesione z ulicy Długiej, warsztaty artyleryjskie armii carskiej. Składały się one z 13 budynków, w których magazynowano, naprawiano i modernizowano broń. Przetrwał po nich dwupiętrowy budynek przy ul. Szwedzkiej, z charakterystyczną płaskorzeźbą w attyce, przedstawiającą dwie skrzyżowane armaty. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, warsztaty znalazły się pod zarządem wojska polskiego. Powstała tam Zbrojownia nr 2. W okresie międzywojennym produkowano tam części zamienne do dział i karabinów oraz wózki i skrzynie do przewożenia amunicji. Znajdowała się tam też Centralna Składnica Inżynieryjna oraz ośrodek prac badawczych nad nowymi typami uzbrojenia. Tu m.in. powstał prototyp karabinu samopowtarzalnego kkbsp wz 38M projektu polskiego konstruktora broni, inżyniera Józefa Maroszka. Przypuszcza się, że do lipca 1939 r. wykonano w Zbrojowni nr 2 ok. 150 sztuk tego karabinu. Jak widać, Zbrojownia nr 2 miała duże znaczenie strategiczne dla obronności Polski, co nie mogło ujść uwadze Niemców. Jako obiekt o znaczeniu strategicznym, zbrojownia została zbombardowana we wrześniu 1939 roku. Po wojnie w ocalałych budynkach ulokowały się różnorakie hurtownie i sklepy. Poza obiektami naziemnymi na terenie stalowni, a później zbrojowni zachował się system chodników podziemnych, budowanych i rozbudowywanych we wszystkich okresach funkcjonowania zakładu. O ile stan zachowania obiektów naziemnych jest powszechnie znany, to informacje na temat chodników podziemnych są skąpe i często niespójne. Według inwentaryzacji przeprowadzonej w 2009 r. przez Mieszka Janiszka i Artura Ponikowskiego z Komisji Krajoznawczej i Opieki nad Zabytkami PTTK można mówić o trzech systemach chodników o różnym stanie zachowania, wynikającym ze zmian przeznaczenia poszczególnych podziemi, wykonywanych prac ziemnych i późniejszej zabudowy pobliskich terenów. W czasie funkcjonowania Warszawskiej Fabryki Stali kanały podziemne służyły do przesyłania pary oraz do transportu produktów. Później tunele były wielokrotnie przebudowywane i modernizowane. W okresie międzywojennym urządzono w nich podziemne strzelnice do testowania prototypów broni produkowanej i naprawianej w Zbrojowni nr 2. Część chodników jest zasypana, lub kończy się zawałami ceglano-piaskowymi. Niewykluczone, że rozpoznane tunele to tylko część większego, dawniej skomunikowanego ze sobą systemu podziemi, do którego nie istnieją obecnie drożne wejścia. Faktyczna długość podziemi pozostaje nieznana. Zespół Stalowni Praskiej wraz z systemem podziemi oraz murowanym ogrodzeniem wpisany jest do rejestru zabytków pod nr A-1 z dnia 28.12. 2000 r. i podlega ochronie na podstawie przepisów ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz. U. Nr 162 poz. 1568). Z pytaniem, co to oznacza dla potencjalnego inwestora zwróciliśmy się do Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków. Dowiedzieliśmy się, że prowadzenie wszelkich prac konserwatorskich, restauratorskich lub robót budowlanych przy zabytku wpisanym do rejestru zabytków, a także podejmowanie innych działań, które mogłyby prowadzić do naruszenia substancji lub zmiany wyglądu zabytku wpisanego do rejestru zabytków, wymaga pozwolenia konserwatora zabytków. Natomiast przed złożeniem wniosku o wydanie takiego pozwolenia, a także na każdym etapie inwestycji, właściciel lub posiadacz obiektu zabytkowego może wystąpić do Stołecznego Konserwatora Zabytków o wydanie zaleceń konserwatorskich, określających sposób korzystania z zabytku, jego zabezpieczenia i wykonania prac konserwatorskich, a także zakres dopuszczalnych zmian, które mogą być wprowadzone w tym zabytku. - W przypadku Stalowni Praskiej Stołeczny Konserwator Zabytków nie wydawał takich zaleceń w odniesieniu do całego zespołu, a tylko do jednostkowych zamierzeń na jego terenie - poinformowała nas Aleksandra Derc-Jasińska z Wydziału Prasowego Urzędu m.st. Warszawy. Co prawda, za niedogodności związane z kupnem nieruchomości zabytkowej nabywca może liczyć na bonifikatę, która wynosi 50% ceny, jednakże sytuacja ta dotyczy tylko sprzedaży nieruchomości z zasobu Skarbu Państwa i nie odnosi się do rynku wtórnego, z którym mamy do czynienia w przypadku sprzedaży Stalowni Praskiej - poinformowano nas w Stołecznym Biurze Konserwatora Zabytków. Tak więc przyszły właściciel będzie musiał zachować zabytkową zabudowę, a nie wiadomo jeszcze, co na działce może powstać. Powstający plan zagospodarowania terenu Nowej Pragi zakłada tu na jednej czwartej powierzchni usługi kultury. Ok. 15% powierzchni działki zarezerwowano pod Trasę Tysiąclecia, która - o ile powstanie - będzie przebiegać wiaduktem nad terenem stalowni. Tajemnicą jest natomiast przeznaczenie pozostałych 60% działki, przylegających do supermarketu "Tesco". Podobno jedna z koncepcji zagospodarowania tego obszaru zakładała handel wielkopowierzchniowy, a to oznaczałoby kolejny supermarket, trzeci na Pradze w promieniu kilometra. Mówi się także o centrum targowo-konferencyjnym oraz budynkach mieszkalnych. Nie wiadomo, która z koncepcji zwycięży i jaka będzie przyszłość sławnej Stalowni Praskiej. Kolejny przetarg ma się odbyć w marcu. Joanna Kiwilszo |